aż doszłam do wniosku, że zapomniał o umowie a ja koniecznie ale to koniecznie POTRZEBOWAŁAM miejsca w JEDNYM meblu na moje cząstkowe "przydasie" do haftów....przynajmniej.. Tak więc zrobiłam co zrobiłam, tymczasem po upływie kolejnego tygodnia Małżonek mój jedyny ubzdurał sobie, poukładać do "swoich" (cha cha) szuflad ładowarki, jakieś kable Bógwiejakiego pochodzenia, jakieś inne cuda....Był mocno zaskoczony widokiem:))))))))))
Szuflady w kolejności od dołu do góry ( 3 dolne miały być moje)
Przepraszam, zdjęcia robiłam w "expresssstempie" - kiedy mój Ludzik spał - więc bałagan mi wybaczcie:(
Same widzicie, że nie mogłam tego poupychać gdzieś po "kątach" ponieważ w ogóle już niczego bym nie była w stanie znaleźć.... A Mąż miejsce na swoje przydasie znalazł.....w szufladach SWOJEGO BIURKA,
ot co! :)))))))
Może później coś dopiszę a na razie życzę Wam Wszystkim MIŁEGO WIECZORKU:))))
Hallo Malgosiu,
OdpowiedzUsuńkomoda jest przepiekna. Ze ci mezowie ciagle na to samo daja sie nabrac. Tak jak bym siebie widziala ( szafka na buty, szafa itp). Ja do wyszywania nie mam cierpliwosci. Moja mama kiedys wyszywala. Ona nie lubi robic na szydelku a ja wole robotki szydelkowe. Ale jedno i drugie potrzbuje miejsca. Moje kosze wiklinowe sa pelne wloczek. Moze tez pomysle nad komoda??? (pol na pol z mezem - haha)
Pozdrawiam Ela
W kompleksy popadam:(Gdzie ten bałagan!Bo napewno nie w szufaladach...ech.
OdpowiedzUsuńMabelek cudny:-)P.
Thank you so much for your nice comment! I can see you love old linens as much as I do! Beautiful!
OdpowiedzUsuńFaktycznie kabelki już w komodzie nie zmieściłyby się ;) ...a w dodatku zdecydowanie nie pasowałyby do cennej zawartości tej pięknej komody :))
OdpowiedzUsuńSłowa uznania za Twoje hafty.Jest czym oczy nacieszyć.