sobota, 13 lutego 2010

Oswojenie i zadomowienie....krzesła, tym razem....

W kuchni spędzam mnóstwo czasu...........gotuję, wyszywam, szyję, kleję, maluję.....nad garażem mam wprawdzie pomieszczenie odpowiednie, gdzie wszystko znajduje się "pod ręką" ale....no nie wiem w sumie dlaczego za każdym razem taszczę najpierw jedną maszynę a później overlocka.....za to biceps mam jak się patrzy....i "nietoperzy" nie widać:))))) [ dla niewtajemniczonych: nietoperz, to taki fałd skóry, który wisi i się kołysze, gdy luźno i bez napinania mięśni podniesiemy lekko ramię do góry"] - w ten bezpardonowy sposób "uświadomiła" mnie ostatnio moja o sześć [!!!] lat młodsza siostra. No więc jestem uświadomiona. I wiem, że od noszenia synka - Ludzika, który ostatnio cofnął się  nieco w swojej "ewolucji" i chce być noszony, znoszenia, wnoszenia, przestawiania obu maszyn....nietoperze na razie mi jednak nie grożą.  Ale nie o tym znów chciałam....Otóż ponieważ dużo, bardzo dużo spędzam czasu w kuchni....potrzebowałam KRZESŁA. Innego niż inne a ponieważ sama jestem trochę "inna" - inaczej [ciekawe, co na to moja Pani doktor????], wykombinowałam, że krzesło będzie z IKEI. Spodobał mi się "fason"- ja wiem, tak się mówi "po krawiecku" ale ja właśnie krawiec jestem z zamiłowania, humanistka w sercu, ekonomista....         "formalnie":(((((((. Mąż sceptycznie stwierdził cytuję:..."no tym razem przegięłaś! to krzesło tu do tej kuchni pasuje jak pięść do oka"...[ pod oko to kiedyś za komuny - i po - można za zbyt słoną zupę "zarobić"...więc nie wiem, czy aby pięść nie ma nic z okiem wspólnego....Ale dość o boksie. Damsko- chamskim...o krześle miało być...No więc jest. To znaczy krzesło i "zrobiłam" je rzeczywiście nieco  "inaczej" ale chyba tu pasuje....Nie pasuje???? Przecież pasuje!



......żeby nie było, że kręcę ; ) -IKEA:))))



Pozdrawiam Was wszystkie wieczornie:))))

4 komentarze:

  1. Krzesło bardzo tu pasuje, a poza tym takie wysokie jest bardzo mądrą inwestycją. Szczegolnie jezeli chcesz przycupnąć na chwilę podczas gotowania obiadu i odciążyć nogi. Zylaki już ci nie grożą;)
    No i jest piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. HA! Pamiętasz moje różane krzesło? To też IKEA :))))
    Cuda tu pokazujesz!

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne krzesło, kto by pomyślał, że IKEA, a taka romantyczna:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny pomysł. I te dekory! Uhmmm. Dzisiaj jestem tutaj pierwszy raz, ale zagoszczę na dłużej ;-)

    OdpowiedzUsuń

Ciesze, sie, ze pomimo utrudnien udalo Ci sie znalezc mnie ponownie... Dziekuje pieknie za kazdy komentarz, kazde slowo, ciepla mysl.