czwartek, 11 lutego 2010

Trochę barwy na tle "śnieżnej bieli"

Witam Was:))
Chciałam napisać coś o zimie ale....heh..."jaką zimę mamy i Wy Kochane - w Polsce i ja tu, poza Polską - każdy wie:(( "
Pewnie jako dziecko, byłabym przeszczęśliwa, mając taki oto widok za oknem:


...ale jako "osoba metrykalnie od dawna już dorosła" - niekoniecznie.... "Jazda" z szuflą nasuwa cokolwiek wyświechtane i skądinąd znane stwierdzenie "zima znów zaskoczyła Drogowców" - cha cha cha!!!!
    Mnie ostatnio od kilku dni zaskakuje co ranek, kiedy to perspektywa odśnieżania wzbudza wstręt         do wszystkiego co śnieżno.."tralalakie" (wrrrrr!)...Wiosno.....ja Cię zaklinam, błagam.....przybądź!!!
Ja wiem, wiem....że naturą ludzką jest ponarzekać:) Dlatego kończę narzekanie i zacznę "z innej beczki":))
W ubiegłym roku miałam "mały remoncik" tzn. miała być "robiona" łazienka ( obecnie nie jest zrobiona:)))) )
ale że w myśl powiedzonka: "chcesz rośmieszyć Pana Boga????? - opowiedz Mu o swoich planach" wyszło zupełnie inaczej....to już odrębna historia... otóż.."przydarzył" nam się pożar. Tak. Najprawdziwszy w świecie pożar! Piszę : "się przydarzył" - bo obie firmy ubezpieczeniowe nie były w stanie określić przyczyn. My też nie. I Straż pożarna też. No ale nie o tym chciałam.... koniec końców, zamiast delikatnej przebudowy
łazienki - mieliśmy przebudowę.....większości pomieszczeń. Przysłowiowe "lizanie ran" zakończyłam             z końcem ubiegłego roku....Teraz mamy 2010 ten Nowy, LEPSZY, tralala:))))))) Znów odbiegam od tematu i zwyczajnie nudzę:)))
      No więc po raz kolejny do rzeczy:
Teraz kuchnię mamy tam, gdzie nasz synek miał pokoik i gdzie- niestety- umiejscowiło śię "źródło" ognia...Filipka wtedy nie było NA CAŁE SZCZĘŚCIE - był z babcią na spacerze......Tak więc trauma pozostała i postanowiłam, że nie chcę dziecinnego pokoiku w miesjcu, w którym "poprzednio" był... Tak więc teraz mam tu kuchnię a kuchnię zamieniłam na pokoik. Jestem zadowolona:) Zamarzyły mi się płytki z surowego marmuru (cena jeszcze nie ta z najwyższych to też był "uspokajający" plus) ale mój brak praktycyzmu po raz kolejny "wylazł" na wierzch.....Płytki -owszem -spatynowałam na odcień pięknobeżowy (to moje określenie najpiękniejszej dla mnie barwy świata:)))))))) ale IMPREGNATU (tłuszcz "ze smażenia" itd) - nałożyć już nie mogłam, ponieważ zaszłaby reakcja chemiczna (tak stwierdził pseudogóru od płytek).....
Cóż, pojawienie się plam było nieuchronne...wlazły głęboko i....zostały na wieki:))) Wymodziłam więc sobie "osłonkę- groteskę" , tak ją nazwałam ...ale pomaga:) i myślę, że nie szpeci:)))))
 Poza tym poszłam za ciosem i "walnęłam" decou na jednej z płytek:)


Ogólnie "pokoik dziecinny" - teraz kuchnia wyglądająinaczej (ścianę dzielącą jadalnię "trochę" wyburzyliśmy)
Może nie jest to kuchnia z gatunku takich super super ale jest moja i lubię ją:)



A tak wygląda "dawna kuchnia" - obecnie pokoik Filipka mojego "ludzika" ( tak o sobie mówi:))))

Przepraszam za tak rozlazłego posta...Śpicie??? Obudźcie się moje Miłe:) już koniec...na teraz (hi hi:)))) Życzę Wam - pomimo tego mrozu:(( - CUDOWNEGO DNIA!!!!!!!!!!!!!!!

2 komentarze:

  1. Margott, pooglądałam sobie Twoje hafty i inne prace też, no i szczęka mi opadła, aż nie wiem co mam napisać:0 Piękny stworzyłaś dom (widziałam na deccorii) , bardzo ciepło u Ciebie i tak klimatycznie.Twoje decu też bardzo mi się podoba,jesteś osóbką wszechstronnie uzdolnioną:)Mebelki w kuchni bardzo mi się podobają, czytałam że sama je malowałaś , patynowałaś.Wielki szacun jak mówi młodzież.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Jednym słowem nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło...kuchnia i pokoik śliczne, strasznie podobają mi się, te wszystkie Twoje bibeloty i małe i duże :)

    OdpowiedzUsuń

Ciesze, sie, ze pomimo utrudnien udalo Ci sie znalezc mnie ponownie... Dziekuje pieknie za kazdy komentarz, kazde slowo, ciepla mysl.