wtorek, 9 marca 2010

Zbieractwo czy...może..natręctwo, czyli o psychozach...przyjemnych:))

Witam Was, Kochane:)
Przede wszystkim dziękuję za komentarze i maile, którymi mnie obdarowujecie - jestem szczęśliwa, że moje prace -i nie tylko same prace- tak wielkie wbudzają zainteresowanie...
Post mój dzisiejszy niech będzie odpowiedzią na pytanie, które od jakiegoś czasu potarza się w mailach:)) a mianowicie...czy "coś jeszcze zbieram" ...?
Hmm..przede wszystkim - jak każdy- zbieram doświaczenia życiowe i...uzbierało się tego trochę ;-)) Zbieram też - jak każdy - wspomnienia...dobre i te...złe. Zresztą nie ma wspomnień złych - są pouczające - tak je nazywam a to dlatego, że dzięki nim doceniamy ...możliwie obiektywnie całe bogactwo dobra, z którym  tak naprawdę stykamy się na codzień..."Zbieram" też i chronię - najlepiej jak w obecnej sytuacji potrafię - przyjaźnie... Kiedyś, dawno temu usłyszałam, że prawdziwy Przyjaciel wart jest tyle złota , ile sam waży...-jedno z przysłów arabskich, bodajże... Dziś uważam, że prawdziwy Przyjaciel wart jest trzykrotność złota trzykrotności swojej wagi... Zbieram i zachowuję w pamięci wszystkie pocałunki...jakie miałam szczęście w swoim życiu otrzymać...Zbieram też..tak tak!! Komentarze od Was, są miłe i wiele mówią o Was samych:)))
Zbieram też i inne rzeczy...przedmioty, które przywodzą na myśl wszystko, co związane jest z przeszłością...przedmioty najzupełniej materialne, które jednak uchwyciły pewne chwile, o których zapewne w codziennym natłoku spraw i spraweczek - zapomniałabym...tak zwyczajnie i po ludzku....
Powyższe zdjęcie jest fragmentem wspólnego - z moim Mężem - "zbieractwa". Na pierwszym planie urocza "anielska orkiestra" - bardzo ją lubię - kupiłam w Polsce, na giełdzie staroci..Było bardzo słonecznie, przechodząc przez jezdnię z "nowym nabytkiem" zaczepiłam obcasem o krawężnik i...runęłam jak długa..obcas złamany - figurki całe:-)))
Obok stoi "Elficzka"- tak ją nazwałam, w bufiastej sukni..Dużo miłych wspomnień z... Polski właśnie:)
Z tyłu, w seledynowej sukni Anioł z torebeczką;-) kupiłam  go na prezent dla...siebie z okazji obrony pracy magisterskiej:)))
Za Aniołem Dama w kapeluszu - zakup okazał się wielką okazją..
Za nią "ta smukła" Nimfa - jest prezentem od mojej kochanej Przyjaciółki, dosałam ją w momencie wielkiego "dołka psychicznego".. pomogło. Dziękuję Ci raz jeszcze Martuniu:)
W środku stoi...największa nasza zdobycz...Mąż ją wypatrzył tu, w Regensburgu na rokrocznie organizowanej giełdzie antyków..z bijącymi sercami idąc-biegnąc licytowaliśmy się ze sobą ile też sprzedawca nam "zaćwierka" za nią...zaćwierkał.....ale i tak jest u nas, szukaliśmy jej ponad dwa lata...Drogie Panie przedstawiam "Królewnę z żabką" - Rosenthal'a.. Zachwycam się nią niezmiennie:) wtedy też kupiłam dżo starych koronek za śmieszną cenę i tasiemki jedwabne - wiadomo - do haftu....
Poniższa paterka znalazła swój kącik u nas...bo uparłam się, że bez niej nie wracam z flohmarktu;-)))
A że "ciężarnej się nie odmawia" - byłąm wtedy w ciąży - więc...jest.
Zbieractwo - to już nie hobby, to natręctwo....choroba o bliżej niezidentyfikowanym podłożu. Tak. Srebra stołowe zbieram też. Poniższe pochodzą z Polski, część jest kupiona reszta..była...po prostu...


Poniżej "drobiazg" - kieliszek do wódki (?!) podobno było ich 12. I karafka..Dziadek zdołał przywieźć to z Nowogródka , gdzie mieszkał przed wojną...I kilka innych jeszcze rzeczy...

Na pożółkłych fotografiach dziadek..i Jego siostra, Marysia - ukochana ciocia mojej Mamy - ciocia, która odeszła zanim ja "przyszłam"....Zostawiła piękny ślad swojej bytności... Miała podobno charyzmę , niespotykany wdzięk i jako jedyna, z siedmiorga rodzeństwa popierała decyzję dziadka odnośnie małżeństwa z babcią..( podobno był to mezalians, smutne...). Babcia była moją najukochańszą "babcią świata" ( odeszła, gdy miałam 8 lat - dziadek załamał się psychicznie..po tym, jak przeżył masakrę swoich rodziców - jako "Pany" zostali zamordowani wraz ze służbą przez UPA- następnie wiadomość o tym, że JEgo dwaj bracia zamordowani zostali  w Katyniu, następnie łagier na Syberii, późńiej niewolę Kraju po wojnie - paradoks, prawda???-nagła śmierć żony kompletnie go załamała...odszedł kilka lat później.....Tak wiele mogłam się od Ciebie Dziadku dowiedzieć...ależ byłam głupia, że nie pytałam...przeraszam.....
.......
Wracając do tematu - "odpowiedzi" za zadawane pytania...zbieram porcelanę...Rosenthala...mam do niej wielką słabość...ona do mnie też;-) zawsze "wlezie" mi w oczy, nie muszę odwracać filiżanki, czy spodeczków , by się przekonać...jeszcze się nie pomyliłam....


Tu, niżej mała "mieszanka" : "Hutschenreuther" w towarzystwie "Rosenthal'ek" :)))

....haftowane woreczki z poutpourri też zbieram....;-)
No i moja największa "zmorosłabość" to solniczki ..najlepiej, ręcznie grawerowane....ale trudne do zdobycia..niestety...


Zbieram też przedmioty stworzone, zaprojektowane przez "Krawców", którzy odeszli...

Zbieram też rzeczy z "całkiem innej bajki" - albo włąśnie nie z innej - z tej samej bo mojej....
Ja wiem, że zbieractwo może przybrać niebezpieczne rozmiary, może "ukraść" nam pokaźną część naszej "życiowej przestrzeni" i możliwe też, że jest chorobą...ale ma też zaletę...ważną dla mnie i wierzę, że dla Was Kochane też  - wiem, że jeteście także podatne na tę subtelną jednak bądź co bądź przypadłość-  otóż...zbieractwo pobudza te najwrażliwsze, najgłębiej ukryte zmysły, uczy obcowania wśród pięknych drobiazgów, dotykających nierzadko odległej nam historii...pobudza wyobraźnię...czyni -może złudne ale zawsze jakieś - poczucie, że świat piękniejszym jest....I cokolwiek owo "piękno" dla nas znaczy, jakiekolwiek wspomnienia "wygrzebie" z zakamarków pamięci.. warto, by po prostu BYŁO wokół nas. Nie od święta. Na codzień...Na zawsze...
Pozdrawiam Was z całego serca i dziękuję za Wasz niewątpliwie cenny czas, który poświęciłyście na wizytę u mnie :)

20 komentarzy:

  1. Przepiękne zbiory !!!!! Pozazdroscic !!!! Ale jeszcze chciałabym tu dodac ,ze ogromnie ni sie Twoje dziela podobają!!!!! Ściskam cieplutko Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. A bym "zypomnila" zapraszam do losowania na moim blogu!!!! Do 14 marca....

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne to Twoje zbieractwo jest. Podziwiam i zazdroszczę bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się ogromnie, że trafiłam tu, na Twój blog i nie mogę wyjśc z podziwu jakie piękne prace swoje tu pokazujesz. Niestety nie zostałam obdarzona takimi zdolnościami i może też cierpliwości mi brak. Ale cieszę się z jednego - mamy jedną wspolną pasję - zbieractwo, kolekcjonerstwo czy jak sie to nazywa. Bedę tu często zaglądać i mam nadzieję, że znajdziesz czas aby mnie odwiedzić. Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. :) Ależ Ty musisz mieć duży domek, żeby te wszystkie klejnoty pomieścić :)
    Buziaczki...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie śliczne wszystko!!!A najbardziej podoba mi sie porcelana!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu - dziękuję serdecznie za uznanie:)
    Ty za to pięknie pisałaś na blogu, który zamknęłaś (szkoda:((((((((((((((( )
    Elamiko - dziękuję Ci, że wpadłaś z wizytą:)))
    Yanko - witaj miło:) Byłam u Ciebie- podobało mi się:))) A cierpliwości nie mam za grosz - wiem jak to brzmi ale to najczystsza prawda!
    DeZeal'ko Kochana! Domek mój jest pzeciętny:)
    Aaguś- witaj miło:) Dziękuję:) Zbieracwo ma też i wadę....trwa dłuuuuuuuuuuugo, niesety...stąd i zbiory nieco szersze,choć nie wszystko zdążyłam pokazać:)
    Pozdrawiam Was i dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Imponujące kolekcje... te namacalne jak i te sentymentalne.
    Pozdrawiam świeżo po północy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest na co popatrzec i co podziwiac, mnie zachwycily te sztucce i szczotka do wlosow, sa wprost rewelacyjne, tez bym zaraz kupila gdyby sie trafily. Twoje zbiory maja pokazne rozmiary ale warto oko nacieszyc, bo i humor zaraz sie poprawia, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ to prawdziwe skarby.Aż dech zapiera.Mam tylko jedna rosentalkę ale tym bardziej jest dla mnie cenna.Az boję się jej używać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Gosiu witaj miło:) Rosenthalki używaj do woli, ona jest dla Ciebie a nie Ty dla niej:) Przedmiot jest jedynie dodatkiem do NASZEGO ŻYCIA - bo ono....to życie jest tak krótkie i bezcenne...

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko jaka kolekcja.
    Zazdraszczam :):):)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne kolekcje, zbieractwo pochwalam, sama jestem typem chomika, obracam 10 razy zanim wyrzucę. Mogłaś post podzielić na kilka części, bo nie mogę skupić rozbieganego wzrok, tyle wspaniałości naraz. Cudowne rodzinne pamiątki. Moi pradziadkowie ze strony mamy też zostali zamordowani na Wołyniu przez UPA, dziadkom i mamie udało się "uciec" - zabrali ich na roboty do Niemiec - kawał bolesnej historii...

    OdpowiedzUsuń
  14. Mówią, że kolekcjonerstwo graniczy z "fiołem". No cóż, też tak mam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach piekne rzeczy kolekcjonujesz,ja tez conieco zbieram.
    Ostatnio dostalam krysztalowa miseczke a moze to bombonierka ROZANEJDOLINY i trzymam ja w pudelku ale teraz ja wyciagam i niech cieszy me oczy.
    Pozdrawiam i sciskam

    OdpowiedzUsuń
  16. Imponująca kolekcja! Podziwiam Cię Małgosiu za pasję i gratuluje Męża, który ją podziela. Większość z Nich toleruje nasze zbieractwa-dziwactwa, ale wspólna pasja to dopiero szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  17. Podziwiam cię za przepiękne hobby, za ciepłe słowa którymi opowiadasz o rzeczach miłych Twojemu sercu. Pozdrawiam serdecznie,
    i bardzo się cieszę ze trafiłam na Twój blog.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zbieractwo-ten rodzaj "natręctwa" dość dobrze mi znany i lubiany ((;
    Podziwiam kolekcję.

    OdpowiedzUsuń
  19. No tak, nie pomyliłam się pisząc, że ukrywasz przed nami jeszcze jakieś zdolności.. Krawieckie, zbierackie... Z niecierpliwością oczekuje kolejnych postów:-)) Jestes niesamowita..

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja tez zbieram!!!! Zobacz
    http://kubek-agnicy.blogspot.com/2011/03/moje-mlynki-do-kawy-i-pieprzu.html
    i tu
    http://kubek-agnicy.blogspot.com/2011/04/kolekcje-nie-moje.html

    OdpowiedzUsuń

Ciesze, sie, ze pomimo utrudnien udalo Ci sie znalezc mnie ponownie... Dziekuje pieknie za kazdy komentarz, kazde slowo, ciepla mysl.