poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Tarot..choć czarownicą raczej nie jestem;-))

Witajcie:)
Dzisiejszy post nie o szmatkach ani hafcikach będzie....Gdy patrzę np.na książki (a należę do tej grupy ludzi, którym biblioteka dużo o jej Właścicielu "donieść" może), których na razie część przywiozłam z Polski - ogarnia mnie śmiech...czasem ironiczny...Cóż, księgozbiór mój raczej nie z tych, co to są w stanie zapełnić "gabinet do palenia cygar" ale jest ...rzekłabym dość...zróżnicowany...zaskakujący może nawet..nieco.
A zatem...stoją ładnie oprawione perły literatury francuskiej, rosyjskiej, angielskiej, polskiej (zrozumiałe!!!) niemieckiej, są wydania albumowe wraz z rycinami - starych biedermeyerowskich haftów, albumy poświęcone antykom, stylowym wnętrzom, malarstwu, patchworkom, modzie (np. twórczość Mario Valentino)...są słowniki, książki poświęcone robótkom ręcznym,poradniki z cyklu "psychologia na codzień";-)),są pozycje historyczne (też moja pasja:)), co ciekawsze wydania Vouqe'a, są wreszcie stosy ekonomicznych książek - a obok tych rzeczywistych, sceptycznych i matematycznych...mają sąsiedztwo dość...specyficzne - i to jest tematem "na dziś"...
Obok "Ekonomii" Davida Begg'a, "Systemu rynkowego" prof. Nasiłowskiego, pozycji z dziedziny marketingu, finansów publicznych,ekonometrii, statystyki, ekonomii matematycznej, kilku książek ekonomicznych, które ich Autorzy rzekazali mi w prezencie - całej tej "gromadzie" zdecydowanie "konkretnej" literatury stoi sobie...dokładnie dwadzieścia i osiem "pozycji" poświęconych.... 
ezoteryce - również mojej dawnej pasji....
Tarot...od niego się wszystko zaczęło...
...zaciągnęła mnie kiedyś koleżanka do tzw. "wróżki" ( dziś mam już inne określenie na tego typu "działalność"), która rozłożyła mi karty pełne jakichś dziwnych, kolorowych i niezrozumiałych -dla mnie - obrazków, po czym złożyła je spowrotem i zapytała, po co właściwie do niej przyszłam? - Jak to po co? - "Powróżyć"- odpowiedziałam, po czym z rozbrajającą szczerością dopowiedziałam, że i tak w "to" nie wierzę (z tym akurat zgadzam się do dziś dnia choć w innym nieco ujęciu) -ale koleżanka mnie przyprowadziła i....
...i nie położę pani kart, bo pani sama to potrafi! (złożyła talię)
myślałam sobie : "ktoś tu majaczy, ciekawe KTO?!" i na tym się skończyło. Wtedy. A pół roku później Arkana Wielkie i Małe już znałam na tyle, by móc z nimi się zaprzyjaźnić.
I w tym miejscu muszę rozwiać mity, którymi obrósł Tarot....
Karty te, nie są kartami diabelskimi - jak to je się często określa ( Dlaczego pewien papież zażyczył sobie kopii tarota marsylskiego, dlaczego talią -Viscontich -zafascynowany był następca owego papieża??). Historia tarota dotyka starożytnej Persji.. Pierwsze wzmianki o Tarocchi - grze w karty pojawiły się w średniowiecznej Europie a dokładnie we Włoszech i...zaraz potem we Francji...Tak narodziła się średniowieczna talia Tarota Marsylskiego, którego talia składała się początkowo tylko z Major Akanów ( częściej spotykana nazwa to Arkana Wielkie), których wraz z kartą Głupca (nr 0) jest 22.. Arkanów Małych wraz z kartami dworskimi (król królowa paź lub giermek)jest natomiast zwykle 56...Tarot odnosi się do 4 żywiołów : ognia (buławy)
wody: (kielichy lub puchary)
powietrze (miecze)
ziemia (pentakle, monety)
Każdemu z powyższych żywiołów przypisane są poszczególne znaki zodiaku (niezbędna jest tu wiedza również z dziedziny astrologii)
 Powyżej przedstawiłam telegraficzny, bardzo ogólny zarys ledwie tego, co powiązane jest i dotyczy tarota...Gdybym tak pokusiła się o szerszą wiedzę w tym temacie, prawdopodobnie zajęłoby mi "to" czas na następne...jakieś....klkadziesiąt postów...

Zadaniem tarota nie jest "wróżenie" - mój Boże, cóż za określenie?! Tarot - jego podstawowe założenie brzmi - SŁUŻYĆ  CZŁOWIEKOWI, NAJLEPIEJ JAK MOŻNA!!- tarot ma pomóc , nie szkodzić.
Opinię, raczej tę "czarną" tarot zawdzięcza człowiekowi i kinematografii a także czysto ciemnogrodzkiemu założeniu, które brzmi: "jeśli czegoś nie znamy, boimy się wręcz - należy to napiętnować"...cóż....tak zwana "święta Inkwizycja" - urzeczywistnienie diabła w ludzkim obliczu- stanowi tu idealny przykład takiego właśnie strachu przed czymś, co potężniejsze jest od ludzkiego umysłu, nad którym znajduje się jeszcze POTĘŻNIEJSZA BOŻA ISKRA- ludzkiej NADŚWIADOMOŚCI , z którą "współpracuje" Tarot...
ZATEM ...JEDYNĄ "WRÓŻKĄ" JAKĄ ZNAM JEST NADŚWIADOMOŚĆ  KAŻDEGO Z NAS!!! Oraz...papilarny "zapis" na dłoniach...obu dłoniach - dobry chirolog myli się w "odczycie" niezmiernie rzadko (!!!) Pisał o tym dość szeroko nawet K.G.Jung.
Tarot - dla mnie - jest tylko narzędziem i przyjacielem - do poznania siebie, do pracy nad sobą, to coś na kształt przewodnika duchowego, który stawia jednak jeden i nie do wyeliminowania - warunek:
wiara - ale nie " w tarota" - wiara w Boga, cokolwiek TO jest : Allach, Shiwa, Thor, Jahwe, Demiurg...itd. Musimy wierzyć w TO, czym naznaczona jest nasza dusza. Ja jestem katoliczką ,zatem mój Bóg jest dla mnie owym WSPARCIEM- jakkolwiek Je pojmuję...
Tak więc mam i ja "swoją talię" a muszę w tym miejscu zaznaczyć ,żeo becnie na rynku eropejskim istnieje (!!!) 200 podstawowych talii - "moją " jest talia Haindl'a - podobno ciężka ale ja tak nie uważam. Zresztą rzadko kładę karty, odkąd jest Ludzik, brak czasu....ale lubię je sobie "potrzymać w dłoniach", mają pozytywną energię.... "powiedziały" mi kiedyś, że będzie synek i mąż - nie Polak i życie - nie w Polsce i...myślałam, że trochę "czarują", kręcą...nie kłamały....
A skoro zainteresowałam się tarotem, nie mogłam nie zainteresować się numerologią, powiązaną bardzo ściśle z tarotem, a która to numerologia jest ukochanym "dzieckiem" Pitagorasa (pamiętacie "twierdzenie Pitagorasa" ? Pamiętacie na pewno, to ten sam:)) a skoro numerologia to i Kabała a skoro Kabała to i...chirologia, chyba najbardziej rzetelna nauka (!!! tak, to jest nauka!!! bardzo niezbędna w kryminologii, na przykład) bo czytamy zapis na naszych dłoniach - tu o "pomyłkach" mowy być nie może!
Pomyślicie Kochane, że zwariowałam. Tak, pisząc na ten temat - i podając go na szerokim forum- być może. Ale to też była moja pasja. Chciałam poznać coś, co wcześniej uznałam za "czary-mary" i...dziś mam na ten temat własne zdanie.
    Dziś mogę dość ostrożnie jednak - ale zawsze- stwierdzić , kto zajmuje się tarotem,by naprawdę pomóc a kto jest zwykłym szarlatanem, żerującym na ludzkim nieszczęściu. Poza tym nie bierze sę zapłaty "za karty" ,które się kładzie - a nie "wróży" !! - zapłatę MOŻNA jedynie przyjąć za czas i energię, którą się poświęca.
     Żeby w tym miejscu było jasne : owszem, kładłam karty osobom trzecim, nie- nie brałam wynagrodzenia, ponieważ nie uczyniłam z tego "zawodu".

Jednak w miarę "poszerzania się" chętnych - zaprzestałam tego i skupiłam się nad duchowym jedynie znaczeniem kart...
WAŻNE: !
1. Nigdy nie pytamy kart o śmierć naszą i naszych bliskich, znajomych, wrogów!!!!! Tę odpowiedź zna tylko Bóg (Kimkolwiek dla nas jest)
2. Karty mają tylko pomóc, przedstawić wachlarz możliwości, wskazać na czym się skupć  CO DOBREGO W NAS ROZWIJAĆ . Nie mogą szkodzić, MANIPULOWAĆ (każdy z nas otrzymał w darze, przy narodzinach NIEŚMIERTELNĄ DUSZĘ I WOLNĄ WOLĘ!!!)
3.Nie posługujemy się kartami, by za ich pośrednictwem wywierać wpływ na innych - WOLNYCH ludzi!
4.Karty nie szkodzą ludziom. Tarot na pewno nie!
5. Tarot- owszem pobiera energię, po czym ją zwraca (kiedyś opiszę ten dość subtelny metafizyczny "proces").
6. Nie kładzie się kart, by się pochwalić, popisać.
7.Nie pracujemy z kartami "po alkoholu"
8. Empatia dla innych jest niezbędna.
9. Tarot nie jest "rozrywką". Jeśli słyszę tego typu "opinie" pochodzące z ust "znawców" - nie komentuję. Zbędny wysiłek.
Mam nadzieję,że postem dzisiejszym nikogo nie uraziłam - nie taki był mój zamiar...piszę tu o pasjach a tarot...to jedna z moich wielu:)


Pozdrawiam serdecznie,życząc cudownego tygodnia:)

16 komentarzy:

  1. Bardz ciekawy post. tarot to dla mnie zupełnie obcy temat. Znam go jesdynie z filmów w którym obrósł on do miana diabelskiego narzędzia. Tym chętniej jako realistka i pragmatyk przeczytałam Twój post. Chętnie dowiedziałabym się coś o sobie z tych kart. Niestety brak mi cierpliwości na naukę ale doceniam Ciebie i Twoje pasje. I podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po Świętach już ,jużżżż...
    Blogosławieństwa od Zmartwychwstałego życzę na każdy dzień..-aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam wszystko.Ciekawe rzeczy!Podziwiam Cię za wszechstronne zainteresowania i pasje!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Małgosiu, a to mnie zaskoczyłaś ;)
    Wiesz, nie miałam okazji nikogo wcześniej poznać zajmującego się tą sztuką.
    I niewiele wiem na te tematy, bo z zasady nie interesowałam się nigdy żadnymi przepowiedniami czy też wróżbami. Ech, skłamałabym ;) onegdaj namiętnie bawiłam sie w układanie pasjansów pt"czy Odys mnie kocha czy nie" ;) wychodziło w kratkę ;)
    Oczywiście nie porównuję tych zabaw karcianych do Tarota.
    Bardzo ciekawie o tym piszesz i domyślam jak rozległy musi to byc temat...pewnie i frapujący.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    tak sobie podglądałam tego bloga i dalej będę, bo śliczne rzeczy można tu zobaczyć i poczytać ciekawe...
    Po przeczytaniu tego jednak posta dorzucę i ja swoje 3 grosze... z góry za to przepraszam...
    Margott, niestety nie zgodzę się z Tobą, że bycie chrześcijaninem (celowo nie zawężam do katolicyzmu) nie kłóci się ze stawianiem tarota, a to dlatego że chrześcijanin, który prawdziwie kocha Boga przestrzega Jego przykazań - nie ze strachu, co może ktoś zarzucić ale z miiłości i dlatego, że ufa Bogu. I właśnie dlatego nie będzie szukał obcych bogów (a tym samym przekraczał 1 przykazania) i ich wskazówek na życie, ale z ufnością odda swe życie w ręce Boga, któremu ufa i i którego kocha.
    Nie osądzam Cię i nie potępiam (zapewne błądzę w swoim życiu bardziej niż ktokolwiek i niejeden kamień powinien polecieć w moją strone),ale szczerze Cię polubiłam i Twoje miejsce w sieci, i może dlatego nie mogłam przejść obojętnie... Musiałam to powiedzieć, jeśli uznasz, że nie pasuje Ci mój wpis - to go usuniesz. Nie gniewaj się na mnie, ja właśnie z życzliwości wsadzam ten kij w mrowisko, może zaczniesz zgębiać temat i znajdziesz odpowiedź.
    Pozdrawiam i życzę wielu łask Zmartwychwstałego Chrystusa w Twoim życiu. Jezus Żyje, Hallelujah!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy post o niezwykłych zainteresowaniach-zaskoczyłaś mnie

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam miło wszystkie Kochane Babeczki:))
    MAm nadzieję, że po świętach jesteście w pełni zrelaksowane:))
    Tak jak wcześniej zapowiadałam - wstawiłam posta poświęconego tarotowi i..dziękuję za komentarze.WSzystkie.
    Basiu witaj Kochana:) A dlaczegóż to miałabym usunąć Twój wpis??? JEszcze żadnego- jak dotąd nie usunęłam, ponieważ żaden mnie nie dotknął.Tymbardziej nie zamierzam usuwać tego posta. Dziękuję za przyponienie 10 Przykazań:) ZNam Je. Nie złamałam PIERWSZEGO DRoga Basiu..
    I myślę właśńie, że TYLKO ZMARTWYCHWSTAŁY CHRYSTUS MOŻE mnie ocenić:) DLatego tym bardziej BAsiu dziękuję Ci za Twoją "życzliwość"...Tylko widzisz...sądząc po "klimacie" Twojego komentarza to chyba raczej ja wbiłam kij w owe mrowisko:) A odpowiedzi szukałam, tak...na różne pytania. I tarot (zapewniam Cię moja Droga-nie jest dla mnie Bogiem) a właściwie wiedza o nim jest odpowiedzią na moje wcześniejsze pytanie :"-Dlaczego ludzie oceniają często negatywnie to,czego się boją i nawet nie zadadzą sobie trudu,by ze strachem owym się zmierzyć.?"
    Widocznie jestem popaprana...bo zawsze kierowałam się inną zasadą: Zanim ocenisz cokolwiek - POZNAJ TO.Nie mam zamiaru nikogo przekonywać do tarota, jednak muszę zdecydowanie zaprzeczyć, jakoby tarot podważał chrześćijaństwo (choć Kochana Basiu, KAŻDĄ wiarę mialam na myśli, ponieważ każdą wiarę szanuję, która chwali Dobro i wiarę w drugiego czlowieka)..
    Nie jest również przypadkiem fakt, że slowa te piszę w XXI wieku - a nie w wieku XVII..Prawdopodobnie "Wierzący w Boga"(celowo nie napiszę w jakiego) spaliliby mnie niechybnie:)
    Myślę w tym miejscu, że nie do końca w sposób jasny i klarowny napisalam na ten temat...
    Cóż, jak już wcześniej napisałam tarot stanowił dla mnie jeszcze jedno doświadczenie, które jednak nie zachwiało we mnie wiarą.
    MAm nadzieję, że na szczęśćie dla zdecydowanej Większości moje poprzednie zdanie jest oczywiste.
    Pozdrawiam serdecznie wszystkie Osoby odwiedzające i komentujące:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przykro mi. Mam zupełnie inne zdanie na temat tarota. Całkowicie się z Tobą nie zgadzam w tej kwestii. Tarot nie jest przyjazny ludziom, a jego energia nie jest dobra.
    Skoro go stawiasz, nie możesz mieć o nim innego zdania, jak tylko dobre.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z Motą, tarot nie jest przyjazny ludziom i nie posiada dobrej energii:(

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawy post! Nigdy nie zgłębiałam wiedzy o Tarocie, wiem tylko, że takie karty istnieją, dlatego też nie mogę oceniać ich znaczenia.

    PS> Dziękuję bardzo jeszcze raz za cudne "drzewko szczęścia" :))))

    OdpowiedzUsuń
  11. O Margott, po raz kolejny, choć tym razem szczególnie, sprawiłaś, ze ciarki przeszły przez moje ciało..Czytałam w ogromnym skupieniu, napisałaś i wyjasniłaś mi wiele rzeczy na temat tarota, o których nie miałam pojęcia. Nigdy nie byłam u "wróżki", nigdy nikt nie kładł mi tarota,nigdy też nie miałam ich w ręku.. Ale widzę po komentarzach, ze jest to jednak bardzo kontrowersyjny temat.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze czasem włożyć kij w mrowisko Margott:) Bardzo ciekawa jest Twoja pasja moja droga. Czasem chciałabym posiąśc umiejętność kładzenia i czytania kart, ale... nie było jakoś nigdy okazji.
    Pozdrawiam poświatecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawy wykład na obcy i nieznany dla mnie temat...czasami dobrze poczytać właśnie o takich odległych i niezwykłych zagadnieniach...ciekawa pasja i oczywiście znów mnie zaskoczyłaś - Pozdrawiam poświątecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja mam mieszane uczucia jeśli chodzi o tarota. Kiedyś jakaś pani mi go postawiła i gdybym uwierzyła w to co mówiła, to powinnam sobie strzelić w łeb z rozpaczy!
    Doszłam do wniosku, że pani stawiająca była do kitu. Ale od tamtej pory boję się tych kart (tak na wszelki wypadek ;-)).
    Dziękuję Ci za ten wpis, bo może dzięki niemu zmienię swoje zapatrywania na te dziwne karty :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. i ja sie dolacze ,mysle ,ze kazdy wierzy w jakiego Boga chce.margott zaznaczyla ,ze to jej przygoda

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj :) Kamila mam na imie:). Ja też mam karty ,przerysowałam je od mojej babci:) ,z tego co mi mówila to są to karty królowej angielskiej.Chciałam je gdzies w necie znalesc ale nie moge ich odszukac:/.
    hmmm wrózyłam z tych kart i duzo rzeczy sie spełniło ,ale te karty co ciekawe to nie tarot.hmmm
    pozdrawiam i zapraszam na gg 4150340.

    OdpowiedzUsuń

Ciesze, sie, ze pomimo utrudnien udalo Ci sie znalezc mnie ponownie... Dziekuje pieknie za kazdy komentarz, kazde slowo, ciepla mysl.