Wiem, że mogę przynudzić ale dostałam na temat farbowania nici ( nie tylko ;)))tyle maili, że jednak odpiszę na nie w formie posta... ZAnim zacznę pragnę Wam wszystkim z całego serca podziękować za przemiłe komentarze, którymi mnie zaszczycacie a które mają w sobie tyle pozytywnej magii, że czasem mam namacalne wręcz wrażenie, jakby...dopięto mi srzydła.. I wtym miejscu czuję się winna, bo:
1. Ja czytam "WAS" a nie zawsze pozostawię ślad :(( ale nie wynika to ze złej woli...
2. Często dzieją się "cuda" z moim laptopem (a propos: czy 4- letni lapop to już grat kwalifikujący się do wyrzucenia??? Bo np. aby "wyskoczyła" mi jakaś litera, muszę przycisnąć "ją" kilkanaście nawet razy?!! Tak więc napisanie posta zajmuje mi jakieś (!!!) 2 godziny! Horror! ALe za to mam polską czcionkę...
To jest powód dla którego - wściekła - myśli moje "obcinam" do minimum i w telegraficznm skrócie piszę:(
co też odbija się na komentarzach, które z przyjemnością zostawiłabym...Jestem bliska szaleństwa i chyba w końcu kupię sprzęt tu, i pomimo czcionki niemieckiej, jakoś dam radę... Proszę więc, nie gniewajcie się....
Chciałabym terazwrócić do tematu farbowania nici..a właściwie do techniczno-praktycznej strony farbowania. Używam farb w płynie, na bazie wodnej do malowania na jedwabiu. Farbuję:
- mulinę DMC odcienie kremu lub bladego różu
-jedwabne nici w odcieniach pastelowych, a wtedy farbę nakładam gdzieniegdzie i rozjaśniam ją wodą
-popularny, merceryzowany kordonek DMC, taki do szydełkowania ale cienki:)
W praktyce wygląda to tak..
to są podstawowe kolory farb, z którymi pracuję. Mieszanie ich w zróżnicowanych proporcjach daje praktycznie nieograniczone możliwości w kwestii uzyskanych odcieni:)
Poniżej efekt farbowania :) ale zanim go uzyskam, muszę pozwolić nitkom dobrze wyschnąć - W CIEMNOŚCI ! - następnie użyć "nabłyszczacza", utrwalić kolor (również w piekaniku - dziękuję Ci PENELOPIS za podsunięcie pomysłu :)), uprasować, nawinąć na kartoniki i...gotowe!
Osoby, które sobie zamówiły te nici są zachwycone (przynajmniej tak mi napisały ;))
A tu "efekty" użycia nici, które pobarwiłam:
- Kto powiedział, że na kluczach wieszamy tylko chwosty???
Poniżej "chwostobreloczek" klucza..do mojego auta tym razem:)
Z innej "beczki" : mój Ludzik (czyli miód na moje serce) jest - jak na razie zadowolony, chodzi chętnie do przedszkola, bez najmniejszego sprzeciwu:) Hurra! a już miałam wyrzuty sumienia:(( Chodzi na 4,5 godz. dziennie:) NA razie to jest - moim zdaniem- optimum..
Pozdrawiam Was serdecznie wszystkie i Każdą z Was z osobna. Tu, gdzie jestem dzięki Waszej - nawet wirtualnej obecności - nie odczuwam aż tak dramatycznie jak jeszcze rok temu ..samotnści i tęsknoty.
Dziękuję Wam za to, że jesteście!!
Cudownego tygodnia pełnego samych miłych niespodzianek życząc..
Margott.....
Ciekawie wychodzi to kolorowanie.A jakie śliczne te Twoje drobiazgi. Anka krakowianka
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje hafty, istne dzieła sztuki :) a 3D to juz bajka...a co do komputera proponuje wymianę klawiatury.pzdr
OdpowiedzUsuńPiękny efekt farbowania ale roboty ogrom
OdpowiedzUsuńZawieszki posiadasz przecudne.
Pozdrawiam
Swietne kluczobreloczki :) NO i farbowanie nici bardzo pomysłowe, nigdy bym na to nie wpadla ;)
OdpowiedzUsuńTwoje hafciki zachwycają nieustannie...!!!
OdpowiedzUsuńA teraz moje pytanie:co to znaczy użyć "nabłyszczacza" i jak wygląda utrwalanie koloru w piekarniku.Wybacz mi proszę moje pytanie ale jestem kompletnie niezorientowana w tym temacie.
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego i słonecznego tygodnia:)))
Zawieszki cuda bez dwoch zdan, podoba mi sie to farbowanie, chyba tez troszke tez sprobuje, bo nie haftuje czasto. Skorzystalam z Twojego kursiku postarzania lnu i faaajnie wyszlo. Dziekuje, ze dzielisz sie z nami:)
OdpowiedzUsuńPiękne, Piękne te "chwostobreloczki"...
OdpowiedzUsuńaż trudno wskazać, który najładniejszy :)mnie podoba się ten z domkiem.
Jak zwykle oczarowałaś mnie swoimi cudami.
Pozdrawiam cieplutko
Nie mam wyjscia... musze sprobowac cos zafarbowac....:)Twoje nici Malgosiu wygladaja tak zachecajaco,ze nie sposob sie oprzec. Wciaz jednak intryguje mnie "nablyszczacz". Powiedz prosze co to takiego....?
OdpowiedzUsuńBreloczki zachwycajace.
Cudne chwosciki,,,,,,,romantyczne,klimatyczne .
OdpowiedzUsuńWitam Kochane :))!
OdpowiedzUsuńNabłyszczacz, to miksturka, którą stworzylam na bazie ziół i w niej płuczę nici po uprzednim wyschnieciu. PEłni dodatkowo rolę utrwalacza (poza "wypiekaniem"). Detali bliższych podać niestety nie mogę.
Uściski i najmilsze -choć jesienne - pozdrwienia
A na poważnie:
OdpowiedzUsuńnici płuczę w piwie wymieszanym z sokiem z cyryny, następnie płuczę. OTo wszystko:)
Pozdrowionka:)
Margott, nigdy nie wiem, co mam u Ciebie komentować...
OdpowiedzUsuńZachwycasz dosłownie wszystkim!
Twoje dzieła spod igły nie mają sobie równych.
Podziwiam je za każdym razem.
Pozdrawiam serdecznie :)
Prześliczne chwościki, zwłaszcza ten z rózyczkami. Nie mogę się nazachwycac!
OdpowiedzUsuńdzięki szufladowemu wyzwaniu zajrzałam do Ciebie...i jestem w zachwycie!!! cuda KOBIETO tworzysz!!! chętnie będę tu bywać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ze Wschodu Polski :)
Wszystko piekne jak zawsze Pozdrawiam i zapraszam dom mnie
OdpowiedzUsuńte kluczobreloki są śliczne, chciałabym pobawić się nićmi tylko potrzebuję porządnego kopa żeby zabrać się do roboty :-)
OdpowiedzUsuń