piątek, 28 stycznia 2011

3D w "hardcore" i "soft" ;-)

Nietrudno domyslic sie, o czym dzis bedzie;-)))))    I bez perwersyjnych skojarzen prosze   :-)))
Przynudzac bede troche i pokaze cos niecos - co w zasadzie juz bylo...no moze w nieco innej formie, przygotowalam tez maly kursik, naprawde maly..

  Ostatni projekt w 3D wykonalam na jedwabiu, nicmi welnianymi a konkretnie cieniutka blyszczaca alpaka (bardzo szlachetna odmiana welny) - zdjecia  nie "oddaja" faktu, jak bardzo jest cieniutka ale gruboscia welenka ta przypomina mi kordonek- ten najcienszy, ktorym obrebialy nasze Babcie chusteczki do nosa:-) .
   Alpake pomalowalam sama, utrwalilam barwnik, zcieniowalam, by otrzymac pozadany - czytaj: pastelowy - efekt...
Haft jest czescia skladowa szkatulki o wym. 18 x 12 cm...bylo to wczesniej opakowanie  "mezowskiego" portfela ;-) Przykleilam od spodu "nozki" w formie kulek, sa wykonane z drewna...
Tym razem zamiast "zgrzebnego" sznura uzylam grubych bawelnianych nici, ktore farbowalam w okresie, gdy zaczynalam swoja przygode z cieniowaniem nici;-)) Skrecilam je dosc mocno i....wyszedl sznur taki dekoracyjny troszke, ktorym obkleilam szkatulke...


 Rzecz jasna motyw haftowalam nie tylko sama alpaka... Polaczylam ja z jedwabiem i...efekt jest - tak sobie teraz mysle - calkiem niezly;-)
 Powyzsze zdjecie robione pod katem, pokazuje, na czym polega "istota" 3D:
Elementy wzoru haftowane sa osobno a nastepnie umieszczone na wyhaftowanej tzw. "bazie"... I ten skromny fakt np. odroznia 3D od haftu brazylijskiego...
Przedstawie teraz kilka podstawowych informacji dla Tych z Was, ktore chcialyby sprobowac :-):
-BAZE - czyli tkzw. "podklad" w postaci wzoru haftujemy uzywajac klasycznego sciegu-"sznureczka", sciegiem lancuszkowym haftujemy listki i wezelkami wykonujemy male punkciki. Haftujemy tez podstawe kwiata oraz listki.
-ELEMENTY "RUCHOME" takie jak platki kwiata, listki, paczki i lodygi musimy wyhaftowac osobno, na tiulu - ja ostanio przerzucilam sie na cieniusienki bawelniany batyst. Potrzebny nam do tego bedzie drucik stalowy, rowniez nie za gruby...

 -Na batyscie rysujemy kontury poszczegolnych elementow, ktore powinny byc wykonane osobno:
 - Wprowadzamy stalowy drucik....Mozemy tez drucik ow przyszyc po wierzchu, bez koniecznosci wplatania go w tkanine, za pomoca kilku szwow...
... I zaczynamy od obszycia brzegow sciegiem dzierganym, nastepnie "wypelniamy" srodek elementu...sciegiem za igla lub wzajemnie przeplatanym...
I tu wazna uwaga:
O ile w przypadku muliny mozemy pozwolic sobie na dluzsze, ok 30cm obciecie nitki, ktora zamierzamy haftowac - o tyle w przypadku cieniutkiej welny - 20cm to jest maksymalna dlugosc!!!!!!!!! Welna jest delikatniejsza..zle znosi zbyt dlugie przeciaganie przez tkanine....
 Ponizej elementy, ktore sa praktycznie wykonczone.
I znow mala uwaga: strona prawa musi byc tak samo wykonczona, jak strona lewa. Nie ma mowy o sterczacych nitkach, supelkach a mocowania nitek musza pozostac niewidoczne - poniewaz elementy te beda sie nieco "unosic" ponad haft "bazowy"

 Swoj motyw wykonalam praktycznie w dwoch tonacjach : zieleni i pastelowej odmiany odcienia malinowego. Oczywiste jest, ze bogactwo niuansow motyw zawdziecza cieniowanej alpace...
 Ponizej pokazany jest drucik, ktory okrecilam zielona welenka....to bedzie lodyzka, do ktorej przytwierdze paczek....

Brzegi paczka obrebilam - po wycieciu - jedwabna nitka, dla wzmocnienia efektu. Jedwabna nitka jest w tej samej tonacji....
Karton ponizszej alpaki w kolorze kremowym zakupilam rok temu przypadkiem....nie wiedzialam pozniej, co z nia zrobic...tak jest cieniutka...Zapomnialam o niej....
 Robiac porzadki -"nadzialam" sie zrzadzeniem losu na ow kartonik i wpadlam na pomysl pofarbowania i sprawdzenia, czy nadaje sie do 3D :-)))
NADAJE SIE I TO  "BARDZO" !!!!
Welenka ma dodatkowo mikroskopijne wloski, troche przypomina moher  (?), jednak jest zdecydowanie ciensza i perlowoblyszczaca.....
 Pocieniowalam "na probe" jeden moteczek....tak wyszlo:
Bylam mile zaskoczona, gdy po utrwaleniu wyschla i oczom moim ukazala sie pastelowa paleta, taka jak lubie.....
Planuje pocieniowac wszystkie i...jesli Ktoras z Was zechce takowe nici posiadac "na stanie" by popracowac nad haftem - prosze o kontakt mailowy..



 Do opisywanej powyzej szkatulki dorobilam "towarzystwo", tym razem w hafcie brazylijskim...mala puszeczke po...zapomnialam po czym;-))))) okleilam ta sama angielska tkanine (a swoja droga Anglicy produkuja obledne tkaniny patchworkowe)...
 Nici cieniowane bawelniane, merceryzowane - zatem nie mulina - wstazeczki jedwabne - a wszystko w tonacji monochromatycznej.....Stworzylo wieczko....przypominajace tort pietrowy:-))))))))
 Przy okazji powstalo tez serce- zawieszka- troche patchworkowe, wyhaftowane haftem brazylijskim a  calosc -lacznie z poduszka pokazywana jakis czas temu -tworza dosc ciekawy komplet....

 Wroce jeszcze jednak do 3D...
  Wycinanie gotowych elementow w 3D wymaga starannosci. Pisalam juz o tym wczesniej - trzeba bardzo uwazac, by nie poprzecinac nitek, wowczas caly element jest do wyrzucenia. Moim zdaniem - idealne sa nozyczki do paznokci - lekko zaokraglone, musza byc bardzo ostre...Korzystam z....nozyczek do obcinania paznokci:-)
   Dlaczego 3D nadalam przydomek "hardcore"???? Nie wiem, rozbawilo mnie to okreslenie, nasuwajace cokolwiek inne skojarzenia... jest w tym cos jednak...
 3D jest haftem dajacym efekt trojwymiaru a motywy nim haftowane MUSZA byc ruchome (lub "odstawac" od pozostalego wzoru - jak Kto woli)..
  Poza tym, troche trzeba nad nim popracowac, by efekt powalal - od razu mowie: ja jeszcze do perfekcji nie doszlam ale pracuje nad tym....;-))))) Ciagle cos ulepszam, wypracowuje coraz to nowe techniki, opracowuje wzory z uzyciem roznorodnych technik i surowcow....
 Jesli to, co napiasalam powyzej - wyda sie Ktorejs z Was Kochane - interesujace - dajcie mi znac a ja postaram sie przygotowac nieco rozszerzony kursik:-)) Trudny ten haft naprawde nie jest, wierzcie mi.
    Teraz - jesli nie zasnelyscie z nudow i pozwolicie mi - podryfuje sobie w kierunku 3D w wersji "soft" :-))))))))))))
- Otoz moja interpretacja "SOFT" - polega na dodaniu JEDNEGO elementu ruchomego do bazy. To znaczy w tym przypadku moja baza moze byc zarowno haft brazylijski jak i znany Wam wszystkim - haft krzyzykowy.... Ostatnio naszlo mnie....no wlasnie...
Naszlo mnie na haft krzyzykowy tzw. "primitive", w stylu pierwszych kolonistow, ktorzy stopy swe postawili na ziemi amerykanskiej....
 Ich hafty charakteryzuja sie prostota formy, przydymionymi barwami - a od kilku lat ciesza sie popularnoscia wsrod wspolczesnych, ktorzy namietnie kopiuja oryginalne wzory lub....tworza wlasne...:-))

 Ktos powie : co ma haft krzyzykowy "kolonialny" do 3D w wersji "SOFT" ?
Popatrzcie ponizej:
Element gniazdka dodalam w powyzszym seduszku o dziwacznej formie a "uwilam" to gniazdko z... drucika okreconego jedwabiem.....
 Z rozpedu przygotowalam cala kolekcje "walentynkowych" serduszek - w mojej wersji:-)
 Brzegi pocieniowalam farba do tkanin w odcieniu czekolodowobrazowym, by dalo ogolne zludzenie "serduszka nadgryzionego zebem czasu":
 W powyzszym gniazdko "ukrecilam" ze sznurka, w ktory wplotlam cienki drucik....

 Prostokatna poduszeczka na igly, postarzona na brzegach, z wyhaftowanym motywem o dosc prostej formie to typowy przyklad "gadzetow" na igly i szpilki, przywodzacy na mysl przelom XVIII i XIX wieku....
Dotrwalyscie do konca??? Przepraszam, ze przynudzalam ale post ten jest niejako zalegla odpowiedzia na pytania, ktore pojawialy sie w Waszych mailach...
Zycze Wam Kochane z calego serca cudownego weekendu i tworczego tygodnia i dziekuje, ze piszecie, ze nadal jestescie....

piątek, 21 stycznia 2011

Marazm ale... w "oprawie" ;-)))))

Witam Was, Kochane Czytelniczki i Was Kochane Podczytywaczki;-) i Witam Anonimowe czytelniczki, ktore czasem pozostawicie po sobie mila pamiatke w postaci wpisu w rubryczce: "komentarz":-))))
Mamy zime, Drogie Panie, Zime, ktora - przynajmniej na mojej szerokosci geograficznej -  ani mysli odejsc.....dam Jej szanse...powiedzmy do...21 marca i ani dnia dluzej a do tego czasu poprosze szanowna Madame` -  by w miare swoich mozliwosci - nie zadreczala nas nadmiernym mrozem, nie nastrajala dolujaco i....zeby mimo wszystko "chcialo sie chciec".....
........Bo mi sie nie chce....Stosiki poukladanych tkaninek, odpowiednio postarzonych, wyprasowanych , gotowych do "obrobki" hafciarskiej cierpliwie czekaja na swoja realizacje....

 ...A ja w ten zimowy czas popelnilam kilka zaledwie malenstw....Jeden z nich to...ptasia zawieszka do mojego starego "obcinacza" do nitek....Jest naprawde malenka, ma jakies 4cm dlugosci i 3cm szerokosci, a hafcik z motywem ptaszka wykonalam pojedyncza mulina tym razem, ktora pocieniowalam samodzielnie...
Ponizej stosik lniany, roznej grubosci i w roznych odcieniach: od szarosci, poprzez beze do jasnowaniliowego:
W kuchni zawisla inna zawieszka, popelniona...jakis czas temu...Moja fascynacja tzw. haftem prymitywnym trwa.....tak go sobie nazwalam, poniewz wyglada tak, jakby uplywajacy czas odcisnal na hafcie swe pietno w postaci wyplowialego motywu....do tego "zgrzebny" sznurek "robiacy" tu za pasmanterie....i efekt mniej wiecej prezentuje sie tak....
 Pytacie, skad biore wzory na krzyzyki....juz odpowiadam...od kilku lat z...glowy...czasem to, co podsunie wyobraznia jest przyslowiowym strzalem w dziesiatke (czyli wprost proporcjonalnie pokrywa sie z moim oczekiwaniem) a czasem nie....


 Chcialabym pochwalic sie.... Tak...czyjas praca, nie moja ale wykonana specjalnie dla mnie...Z niebywala dokladnoscia, dbaloscia o najmniejsze detale (wiem, co pisze, wierzcie mi:-))  )....Sa to kolczyki, ktore dostalam od Asi a ktora robi przepiekne rzeczy w tym miejscu:
http://bestiarty.blogspot.com/

Sa leciutkie, bardzo retro, dokladnie takie jakie sobie wymarzylam, dziekuje Ci Asiu raz jeszcze!!!!!!
 Oczywiscie szukajac dla nich odpowiedniej scenerii, pogrzebalam w szafie i wynalazlam taki zestaw:

Jest kobiecy (lubie takie, poniewaz zbyt wielka to ja nie jestem :-))))), spodnica, ktora kupilam podczas ostatniej wizyty w Polsce uszyta jest z jedwabnego szyfonu - sciagnieta gumka w dole i zebrana w kontrafaldy u gory...do tego jedwabna bluzka bezowa (sama szylam) plus sweterek, rowniez zakup z Polski:-))) cienki kaszmir z domieszka jedwabiu, wiec i grzeje i nie "gryzie";-)))))) buty w dwoch wersjach: oficjalnej - grzecznej (bezowe) i wersji pod tytulem "potrzeba chwili nie poparta logicznym mysleniem" - :-)))))))))))))))))) Wygladaja ladnie i "TYLKO wygladaja"...Wygodne, owszem sa....przez jakas godzine szwendania sie po miescie a wlasciwie starowce, ktora CALA jest w y b r u k o w a n a !!!!! Komfort spacerku po takiej nawierzchni : "super" ;-((((

Pokaze tez poduszke, a wlasciwie poszewke na poduszke w nowej odslonie, poniewaz bozonarodzeniowe spakowalam do pudelek i...niech grzecznie poczekaja do kolejnych swiat.....
Obecna poszewka nie jest typowo wiosenna a...bezowobrazowa, jak aura, ktora ostatnio nas nawiedzala... a jednak te barwy calkiem niezle wpisaly sie w ogolna kolorystyke pomieszczenia...Poszewke podbilam pianka i przepikowalam dookola na brzegach, powstaly swoiste "plisy". Tym z Was, ktore szyja takie rzeczy - polecam, bo niezle wyglada rowniez po pierwszym i kolejnych praniach;-))))))
Pytacie mnie w mailach, kiedy robie to, co robie, czyli kiedy szyje, kleje haftuje itd....
Otoz...nie bede oryginalna, jesli napisze, ze...w nocy, gdy jest cisza, gdy moj Ludzik spi...
wyciagam wtedy plotna i kombinuje z nicmi....wzorami klebiacymi sie w glowie... Niestety, nie dysponuje patentem rozciagania doby.... choc nie ukrywam, bardzo bym chciala:-) ...Spie wiec...powiedzmy ...dosc...szybko;-) a jeszcze przed samym zasnieciem lubie sobie poczytac do poduszki:-) zatem czysnego snu mam tak ok 4 godzin....
Kolejne Wasze pytania dotycza.... zgloszenia mojego bloga do konkursu....hmmm...piszecie, ze moje kolezanki blogowe zglosily a ja - nie.
Juz odpowiadam:
-Po pierwsze:
Nie uwazam, ze moj blog  jest tak szczegolny, by mogl pretendowac do konkursu ...
Po drugie i ostatnie:
 Wasze komentarze sa dla mnie wystarczajacym uznaniem a  fakt, ze jest czytany:-) jest dla mnie satysfakcjonujaca nagroda.I to mi wystarczy... Calkowicie i zupelnie. Jesli komentarzy bedzie mniej i "poczytnosc" spadnie, wowczas znikne do wlasnego swiata. 
Mam nadzieje, ze odpowiedz moja jest zadowalajaca;-)))
   Nie oznacza to rzecz jasna, ze nie glosowalam sama :-) Owszem, na kilka blogow, bo trudno mi bylo okreslic JEDEN, JEDYNY..... Niech wygra ten NAJLEPSZY:-) 
&&&&&&&&
A teraz....chcialabym o czyms tu jeszcze krociutko choc wspomniec;-)))..........
Dzisiejszy dzien jest dniem wyjatkowym....jest Dniem Babci....Moja ukochana Babcie stracilam, gdy mialam 8 lat....mam 40 a nadal pamietam Jej oczy, usmiech, nawet brzmienie glosu...Nikt przed Nia ani nikt po Niej juz nigdy tak melodyjnie nie wypowiadal mojego imienia..... Minely 32 lata od Jej smierci a ja pamietam.....mam wspomnienia...ktore udalo mi sie zachowac z okresu, w ktorym z punktu widzenia malej dziewczynki absolutnie wszystko bylo magia...I BABCIA TAKZE...byla magiczna.......zdumiewa mnie sama fakt jak wiele scen, sytuacji z udzialem Babci powraca.....Pamietam nawet, jakie bajki mi czytala..... Pamietam tez, ze na 7 urodziny dostalam od Niej...lalke...w roku 1977 w czasach szarej komuny, lalka, ktora siusiala, plakala, gaworzyla i miala butelke z mlekiem, ktorego zawartosc oprozniala sie po wlozeniu jej do ust lalki - to bylo cos...Pudlo bylo wielkie, rozowe w kremowa krateczke pepitke ...Lalka miala prawdziwe wlosy, no w ogole byla nie z tego swiata....Pozniej dowiedzialam sie od Mamy, ze Babcia wydala na nia prawie cala emeryture.....
Mialam tez druga Babcie, ktorej niestety tez juz nie ma....
Babcie sa w zyciu kazdego dziecka i tego malego i duzego Darem wyjatkowym, wyjatkowym ponad wszelkimi porownaniami..... Babcie to MILOSC w najczystszej formie....wyrozumialosc....madrosc, cierpliwosc....poblazliwosc....i to sa okreslenia, ktore przywodzi mi na mysl to magiczne slowo: BABCIA ...
Dzis moj Synek ma rowniez dwie Babcie i nie tylko obydwu ale wszystkim BABCIOM  skladamy zyczenia:
Zyjcie nam sto lat i dluzej!!!!!
Badzcie pogodne i usmiechniete:-)
Zaszczycajcie nas wszystkich swoja madroscia, to wy jestescie jej skarbnica:-)
Ponizszy obgryziony precel mial przypominac ksztalt serduszka... To jest serduszko od mojego Ludzika dedytkowane wszystkim Babciom swiata:-))))

A....ja zza laptopa i oblozona robotkami pozaczynanymi, nie pokonczonymi;-)))
Pozdrawiam Was wszystkie bardzo bardzo cieplutko i....
zycze - pomimo nawrotu zimy - MAGICZNEGO weekendu, przesylam moc usciskow i...do nastepnego tygodnia:-)

niedziela, 16 stycznia 2011

Pseudowiosenny misz-masz;-)))

Witam Was slonecznie:-)))))
Tak, tak, swieci slonce!!!!! Nareszcie!!! Jest 9 stopni na plusie i slonce zaglada przez wszystkie okna, stad moja euforia. Ja wiem, ze jest to uczucie z gruntu zludne, jesli wziac pod uwage miesiac styczen, do nadejscia prawdziwej wiosny jest jeszcze daleko ale mimo to cieszy mnie kazdy promien slonca, ktory  energetyzuje tak pozytywnie, ze..... no wlasnie...przywolujemy wiosne na wszelkie mozliwe sposoby.....
  Ale zanim dotre do sedna przewrotnego w swej tresci tematu posta - bardzo ale to bardzo Wam dziekuje Kochane za naprawde moc przemilych i zyczliwych komentarzy pod poprzednim moim wpisem... Dziekuje, ze Was inspiruje, ze wedlug Was mam jeszcze od czasu do czasu cos ciekawego do powiedzenia - pokazania...Dziekuje w imieniu swoim i Ludzika (ktory nawiasem mowiac po wypadku z paluszkami "przechorowal" mi w sensie doslownym slynna "trzydniowke" - mial prawie 39,6 st. goraczki - jest juz z Nim teraz lepiej:-))), ktory lubi "pisac" razem ze mna;-) polega ta Jego "pomoc" na tym, ze wciska mozliwie wiekszosc klawiszy znajdujacych sie w Jego zasiegu:-))))))))) Zreszta nie bede zbytnio wglebiac sie w szczegoly bo Te z Was, ktore maja takie Maluszki w wieku mojego Ludzika doskonale wiedza, jaka "pomoc" mam na mysli ;-)))


   W pseudowiosennej "zadumie" popelnilam kolejne zawieszki do sypialni, poprzednie zapakowalam do pudelka, przelozylam je pergaminem i....poleza sobie lub wypuszcze w dobre rece:-)

A tymczasem....zawieszki w ksztalcie moim ulubionym;-)


Haft bulionowy, wykonany...jedwabiem na jedwabiu, nitkami wiadomo;-) "samosiebiepofarbowanymi":-)))))))))))))))))))))))) -Ja wiem, ze slowotworstwo wszelkiej masci, niektorych powala na kolana z rozpaczy ale czasem lubie sie takim pseudozwrotami "pobawic" - czasem smiesza mnie....a czasem wlasnie...nie. Tkaninka oczywiscie z angielskiej kolekcji patchworkowej - calkiem niezle wpisuje sie w calosc..
Musze powiedziec, ze np. tkanina, na ktorej mamy zamiar cos wyhaftowac calkiem niezle prezentuje sie z inna i wtedy dopasowuje nici wlasnie do tonacji z ktora ma  byc laczony - w tym przypadku - jedwabny shantung:


Ponizsze swieczniki - w doslownym sensie - kupilam w...realu, przeceniono je z 10€ na 4,99€ - no to je wzielam;-) Tyle tylko, ze wczesniej byly.....koszmarnie "zlote", nie zrobilam nawet fotek, chociaz teraz zaluje, przynajmniej byloby widac, ze metamorfoza, jaka przeszly byla...powiedzmy....z n a c z n a :-))


 Na pewno wiekszosc z Was jest doskonale zorientowana w tym, ze ja nie biele  swoich domowo-dekoracyjnych "gadzetow" - ja je "kremuje"....
Nic nie poradze na to, ze uwielbiam krem.... Kojarzy mi sie ze sterana minionym czasem biela -ja tak naprawde nawet porcelane mam w 95% domowych zbiorow - kremowa.... Ja Krem, czy inaczej - "stara biel" lepiej koresponduje z pozostalymi elementami wystroju;-) Co oczywiscie nie oznacza, ze nie zachwycam sie bialymi wnetrzami - przeciwnie- bardzo ale to bardzo mi sie podaja a jednak gdy musze cos niecos przemalowac - zawsze "wychodzi" krem;-)
"Na przywolanie wiosny" zamieszczam ponizszy obrazek, darze go sentymentem, poniewaz byl pierwszym  wyszytym  technika "bulionowki", gdy dopiero stawialam niemal "niemowlece kroki" w tej dziedzinie haftu....Wiem, ze ma sporo niedociagniec - tym lepiej, nie pozostawia watpliwosci, ze wykonano go recznie:-)

I.....przywolywanie wiosny niczym by bylo, gdyby nie otarlo sie przy okazji o spraweczki typowo przyziemne....mianowicie babskie "nieodzowniki";-)))))
Ze jestem buciara- to juz dawno zdiagnozowalam...nie pokazalam ani nie napisalam (zapomnialam) o szmacianych zakupach podczas wakacji na poludniu Europy...Lubie tam kupowac a to z dwoch powodow:
- po pierwsze - CENY-np. torba z bajecznie miekkiej naturalnej skory nappa z - powiedzmy - dosc dobrej marki - przeceniona z 1000€ na 115€ , szkoda nie wziac (w Polsce - z przykroscia musze stwierdzic - skorzane torby sa drozsze, niestety)
-po drugie: STYLISTYKA....sama bawie sie w szycie ciuchow od...bardzo dawna i  na plaszczyznie prywatnej i zawodowej, wiec na ciuchy patrze dosc....specyficznie: po pierwsze surowiec, po drugie: JAKOSC wykonczenia,po trzecie dopiero: marka, projektant itd. W Polsce np. uwielbiam Simple....maja designerskie rzeczy choc... w cenach, za jakie mozna spokojnie ubrac sie u Armaniego;-) Ale jakosciowo obie marki sa porownywalne, wierzcie mi. Poza tym i w Simple sa przeceny, tyle, ze ciezko mi czasowo sie "wstrzelic" - z przyczyn zrozumialach....Ale dosc o tym...wynudzilam Was, wybaczcie...o szmatach moglabym bez konca....
kiedys pokaze - obiecuje.... a tymczasem moje prywatne "must have" na wiosne - ktora mam nadzieje - zjawi sie niebawem:-))))

 Bez kocham, kochalam i kochac nie przestane, choc wiem, ze sa "niebezpieczne" odcienie, ktore nie wpasuja sie w absolutnie zaden typ urody...Wybieram zawsze "bezpieczne"....tak przynajmniej odczuwam;-)

Wiem, ze skacze z tematu w temat ale...Na dowod, ze brzydko nie lgam, naprawde dzis robiona fotka w oranzerii:-) Slonce jest???
Jest!!!! Wiosna jest?!!! Hmmm...No przyjdzie a "TO" jej telegram z zapowiedzia:-)))
    Teraz... zgodnie z obietnica... odnosnie pytan "technicznych w mailach:
Sciane w sypialni mam ta technika zrobiona tylko jedna, pozostale sciany sa gladkie i bez "wzorkow". Te z Was, ktore od poczatkow sledzily moje zmagania z ta sciana, wiedza, ze jest efektem nieprzemyslanych decyzji spowodowanych wypitymi - przez mnie a jakze - dwoma kieliszkami wina czerwonego i szokiem, jaki przezylam dnia nastepnego!
Sciane - aby "przykryc" to co nawywijalam poprzednio - pokrylam gipsem, zaprawa gipsowa, ktora nakladalam reka i reka wygladzalam, bez szpachli tudziez innych "ustrojstw". Musialam to robic bardzo szybko, zaprawa bowiem blyskawicznie gestnieje.
Po wyschnieciu nalozylam farbe lateksowa matowa , w kilku niuansach kolorystycznych (troche tak, jak postepuje z moimi nitkami;-)))))
Troche, chlodnego bezu, odrobinka waniliowego do tego gdzieniegdzie szarosc, troszke cappuccino.... reliefy wykonalam farba akrylowa (bardzo gesta), ktora wtloczylam do tuby z dlugim, cienkim dziubkiem, rysujac reliefy. Gdy byly suche i bardzo twarde - wcieram kolejne warstwy farb....na koniec spatynowalam....i 

gotowe....
Z kolei wezglowie wykonalam sama, z przycietej bardzo grubej, ok. 2cm sklejki, ktora pokrylam gabka pianka a nastepnie tkanina bardzo jasnokremowa z motywem pisma lacinskiego - zaslony zreszta sa z tej samej tkaniny...Dekor przytwierdzilam na koncu...
 Sam dekor natomiast....byl elementem wykonczeniowym pewnej komody, ktora "wyfrunela" z naszego "magazynku", natomiast co do rzeczonego dekoru mialam z gory juz  przeznaczona funkcje..... Troche go "przetunningowalam",  by wygladal w "schabby" stylu;-)
Mam nadzieje, ze zabrzmialo wyczerpujaco:-) Na kolejne pytania odpowiadac bede w kolejnych wpisach:-)
Pomalutku zmykam do....pieczenia:-) Tak, mam ochote na mufinki z rodzynkami - moim zdaniem - idealne do prawdziwego cappuccino z pianka i posypka cynamonowo-czekoladowa....
Pozdrawiam Was serdecznie i cieplutko i zycze Wam bardzo bardzo udanego tygodnia, pelnego milych chwil, niespodzianek i inspiracji, zycze Wam duzo sloneczka na nadchodzacy tydzien:-))
Usciski:-)