piątek, 3 lutego 2012

Przyjaciel........

    To piekne, nacechowane magiczna wrecz "aura" - slowo znane nam juz od najwczesniejszych lat dziecinstwa, poprzez kolejne okresy naszego "rozwoju", ewolucji naszej percepcji , podstawowych zmyslow - przybierajace coraz to inne formy, okreslajace sie proporcjonalnie do naszych przezyc zwiazanych z konkretnymi sytuacjami - wlasciwego znaczenia nabiera....No wlasnie, kiedy????

   Ja mysle, ze slowo "przyjaciel" troszeczke jednak uleglo dewaluacji, czesto zdarza sie bowiem pomyslec o Kims: "Przyjaciel"...nacechowac Go troche "na wyrost"przypiac to wyjatkowo cenne "odznaczenie" a nieco pozniej wydarzy sie COS, co kaze nam, tkwiacym  w ogromnym rozczarowaniu, dzieciecym czesto zaskoczeniu, takim...bolesnym zaskoczeniu - "oderwac" to slowo od konkretnej Osoby i zamknac je ponownie bardzo gleboko w naszym sercu, zarezerwowac dla...Kogos, kto okaze sie go wart...kiedys....

    Przyjaciel w moim rozumieniu tego slowa to Ktos, kto wie o mnie wszystko, zna mnie wiec a mimo to nie przestaje kochac. Nie jest to rzecz jasna milosc porownywalna do milosci miedzy kobieta a mezczyzna,milosc matki do dziecka..lub odwrotnie...jest to...nieco inna "barwa" milosci, niezwykle wazna, pouczajaca i wnoszaca mnostwo bogactwa w nasze zycie...
  Przyjaciel to ktos, kto z radoscia przypina nam skrzydla, bysmy mogli siegnac naszych marzen, dzieli radosci ale tez smutki, rzecz oczywista - dotyczy to OBU STRON, poniewaz Natura uwielbia rownowage...Bierzemy ale dajemy rowniez i...to dawanie od dawna sprawia zwykle o wiele wieksza frajde niz branie....
       Pisalam juz kiedys, ze prawdziwy Przyjaciel wart jest tyle zlota ile sam wazy, pozniej nieco przeksztalcilam to okreslenie, piszac, ze...wart jest trzykrotnosc zlota w stosunku do swojej wagi....Chociaz w tej chwili dochodze do wniosku, ze nie ma tyle zlota na calym globie,mogacego zrownowazyc JEGO "wage"....
   Przyjaciel to Ktos, z Kim mozesz nawet stracic kontakt, zdarza sie, ze na pare lat a i tak, gdy sie z Nim spotkasz - masz o czym rozmawiac i...rozmowa Wasza nie przypomina pustej zonglerki slownej...ocierajacej sie o banalna rozmowe dwojki obcych sobie Ludzi..
   Bez przyjazni, tej prawdziwej w dzisiejszym skomercjalizowanym,pedzacym na oslep, odartym z podstawowych i najwazniejszych zarazem wartosci -  swiecie jestesmy ubodzy, w glebokim znaczeniu tego slowa - "taszczymy" bowiem w sercu powaznej wielkosci "wyrwe emocjonalno-uczuciowa"...Brak przyjazni oslabia i..."zaznajamia" nas, czesto w dosc bolesny sposob ze slowem znajdujacym sie po ekstremalnie przeciwnej stronie:        z SAMOTNOSCIA.........
  Dlaczego o tym pisze akurat dzis i akurat tu, niejako na forum publicznym o sprawach tak osobistych, dotykajacych intymnych zakamarkow sfery uczuciowej...?
   Ja nie wiem...Czulam, ze musze...dlatego pisze...
      Nie ma mnie w Kraju od pieciu lat i...niektore moje "przyjaznie" niestety, nie przetrwaly proby czasu...okazalo sie bowiem, ze glowne priorytety, ktore laczyly - nagle ulegly tak gruntownym przemianom, ze staly sie obce............hmm............Inne owszem sa i maja sie dobrze:-) Te wlasnie, ktore na "przyjazn" jakos wczesniej nie rokowaly...
  Mam taka dawna, jeszcze z ogolniaka - Przyjaciolke, ktorej nie widzialam od wiosny 2006 roku, mieszka 1000km stad, gdzie jestem ja...Francja stala sie Jej domem, choc Jej serce jest tam, gdzie moje....w Polsce..... Rozmawiamy o wszystkim (sa telefony, na szczescie:-)), smiejemy sie razem, placzemy razem, "pomagamy" sobie na odleglosc w zakresie zmian dekoratorskich i w zakresie "zmian zyciowych"...Po kazdej takiej rozmowie czuje przypiete skrzydla, Ona twierdzi, ze "ma tak samo" :-) Mam tez moja Sistar;-) mieszka calkiem blisko, troche ponad 600km;-)))) i tez "przezuwamy" ze soba rozne tematy i te zabawne i te mniej....I tez boleje, ze Ona jest TAM a nie TU.  Ale to, czego naprawde mi brak, to ta symboliczna kawa z bita smietana ,kremowe ciacho w znanej kafejce (wiem, ze tuczy, ze kalorie, no i co z tego, skoro pozniej bedziemy jedna druga pilnowac, by je spalic;-))))))) ...To szeptane niczym szyfr slawnej enigmy relacje ze spotkan takich, czy owakich, to szeptane skargi, refleksje, zarty w sluchawke poznym wieczorem lub....noca...To wspolne "tarapaty" i wylazenie z nich....to wreszcie wspolny wypad do miasta na "buszowanko" po sklepach i kupienie (jak moim przypadku na przyklad) o numer za duzych butow, tylko dlatego, ze byly "wyjatkowe" , niezwykle "potrzebne" no i przecenione (NAJWAZNIEJSZY ATUT! )z koszmarnej ceny czterocyfrowej na..trzycyfrowa:-)))) Z pudlem pod stolikiem pilysmy pozniej wspaniala kawe latte, pamietam nawet w tle kojace rytmy E. Claptona....i...oprozniony niemal do dna portfel:-)))
            Dzis buty te stoja w mojej garderobie...skorkowe podeszwy tylko lekko zuzyte (pewnie bylam w nich ze dwa razy, na pewno nie wiecej) - ale....nie moge ich wyrzucic ot tak bo....sa PAMIATKA TAMTEGO cudownego dnia....ktory nie wroci i tylko te buty sa niemym swiadkiem, dowodem, ze TAMTEN dzien rzeczywiscie BYL..mial swoje miejsce w moim zyciu......Ktos powie: jestes sentymentalna..Owszem..Jestem. I jakos nie chce mi sie juz oduczyc tej cechy, ba, powiem wiecej: przylgnela do mnie niczym...idealnie dopasowana szpilka;-) "pamiatek" takich mam duzo, "wpadaja" w moje oczy zupelnie nieoczekiwanie, roztkliwiaja za kazdym razem, gdy podsuna wspomnienia....Ale tez "pokazuja" jakim DOBRODZIEJSTWEM zostalam obdarzona przez ...Los...
    Tu, gdzie teraz jestem, mam Znajomych...To...duza, bardzo duza roznica, nie tylko z uwagi na znaczenie slowa ale i tzw."cala reszte". Byc moze kiedys sie to zmieni....kiedys...ale nie teraz...
   Dbajcie wiec calym sercem o przyjaznie, sa niezwykle cenne i...rzadkie a kiedy sie przytrafia mozna je smialo porownac do wyjatkowego daru Niebios, pewnego rodzaju blogoslawienstwa "z Gory", ktorym nas OBDAROWANO....Wspolmalzonek,Chlopak czy Kochanek - chocby byl nie wiem jak dobrym CZLOWIEKIEM w najlepszym znaczeniu tego slowa (tu "Gora" mi poblogoslawila) - nie jest jednak w stanie zastapic Przyjaciela....Dbajcie, tulcie, chuchajcie i dmuchajcie na przyjazn, by sie nie "zgubila", bo strata okaze sie nie do naprawienia........
               ******



Zycze Wam Kochane...
Najprawdziwszych na swiecie Przyjaciol, takich naprawde od serca i magicznego weekendu:-))))

31 komentarzy:

  1. Dzień dobry Małgosiu:)odczówam podobne tęsknoty oraz rozterki:)Ja tu, wszyscy znajomi i przyjaciele w PL.Bywa trudno z pielęgnowaniem, ale staram się:)I już jakis czas temu przekonalam sie,ze prawdizwy przyjaciel przetrwa próbę czasu, dzielacych kilometrów czy różnicę charakterów:)Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjaciel, to słowo dzisiaj nad wyraz używane. Przyjaciel to jak mąż, na dobre i na złe. Mam tylko pewnie, aż jednego przyjaciela. Od 30 lat tego samego :-)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj:)
    trafiłaś w sedno.5 lat temu zmieniłam miejsce zamieszkania i mimo,ze nadal w Polsce,to bolesnie odczuwam rozłąkę.mam tu mnóstwo znajomych,ale czasem muszę sobie popłakać z tęsknoty za Tamtym światem.
    Teraz też mi sie jakoś nostalgicznie zrobiło.
    pozdrawiam.
    ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. we wloszech o byle znajomym si emowi "przyjaciel", slowa kolega tutaj nie ma, a raczej jest, ale ma inne znaczenie: oznacza tylko i jedynie kolege z pracy. Ciagle pouczam mojego Roberto zeby mowil o znajomych per "znajomi", a nie przyjaciele. Bo tych jest o wiele, wiele mniej, ale najwazniejsze, ze sa...
    Piekny post, dzieki za niego Malgosiu.
    Fajnego weekendu Ci zycze i sciskam mocno
    B.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak... prawdziwy przyjaciel to potężny skarb. Przepiękne serduszko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Malgosiu jakze jestem z toba w tym co piszesz.Mialam kiedys przyjaciolke od sreca naprawde 15 lat razem wiedziala o mnie wiecej nawet niz moj maz.eheheh.ale skonczylo sie . jak tylko sciagnelam ja do Angli.ehhe

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Małgosiu
    Pięknie piszesz o przyjaźni...ja też jestem daleko od domu, od parunastu lat, co prawda nie tyle km co Ty, ale wiem co to rozłąka pozostawienie rodziny, przyjaciół....ale tak czasami życie nam się układa.
    Fajnie, że masz kogoś na kim możesz polegać, może z czasem narodzą się nowe przyjaźnie w miejscu gdzie mieszkasz, czego życzę Ci z całego serca:))))pozdrawiam w ten mroźny poranek:)

    OdpowiedzUsuń
  8. pieknie napisane -mogłabym się pod tym postem podpisać, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest takie powiedzenie," jesli Bog Cie lubi, to posyla Ci przyjaciela"...ale niektorym przez cale zycie nie jest dane takowego poznac. Dla mnie przyjaciel to cos wyjatkowego, to inna forma siostry, matki, brata...jestem w sumie wymagajaca jesli o przyjazn chodzi, nie toleruje niczego "po lebkach", dam wszystko, wybacze wiele ale i tego samego chcialabym doswiadczyc...W dzisiejszym swiecie przyjaciel, taki z prawdziwego zdarzenia to cos niezwykle rzadkiego i wyjatkowego, bo czesto nam sie wydaje ze mamy jednego czy dwoch, ale tak naprawde to zaden z nich nie odpowiada prawidlom tej najprawdziwszej przyjazni...Wszystkim szczeliwcom, posiadajacym prawdziwego przyjaciela, gratuluje wiec i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Margott, to bardzo ważne, co napisałaś!
    Mam za sobą ponad 20 lat dorosłego życia i wiem że o prawdziwa przyjaźń bardzo trudno a jak już się nam zdarzy trzeba bardzo o nią dbać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziekuje za ten wpis. O przyjazni mysle podobnie. Niestety, ja nie mam tyle szczescia co Ty: nie spotkalam Przyjaciela. Tu gdzie teraz jestem slowo Friend nie ma tej wagi co polski Przyjaciel.
    PS
    Podziwiam Twoje prace, sa piekne jak nie z dzisiejszego swiata; jak przyjazn!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć Małgosiu :)
    Rzeczywiście z biegiem czasu defincje niektórych pojęć ulegają zmianie. Po części odpowiada za to tempo i styl życia,jak również my sami i nasze wewnętrzne potrzeby.Przyjaciel - to piękne słowo,miło jest mieć Kogoś takiego,albo przynajmiej pokładać w Kimś takie oczekiwania.
    Czasem przyjacielem nazywam kogoś kto myśli i czuje podobnie,Kogoś kto nadaje na podobnych falach ,ma podobne poczucie humoru,wspiera duchowo,nie musi być blisko fizycznie,ważne że Jest ...Pozdrawiam Ciebie ciepło z bardzo mrożnej Warszawy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie napisałaś :) Z większością się zgadzam. Ja osób, które uważam za przyjaciół, mam 3 (było 4 ale ta znajomość nie wytrzymała próby... może nie czasu, ale po prostu życia... chyba przestraszyła się tego, co mogła ode mnie otrzymać... ot, i kolejny dowód na to, jak ludzie różnie rozumieją rozmaite pojęcia, w tym przyjaźń). I tylko jedna z tych osób jest blisko - i jest to mój mąż :). Reszta jest bliżej lub dalej... ale są. Z jedną z nich często odwiedzam i lubimy się razem wypuścić na szaleństwo zakupowe (chociaż my akurat preferujemy sklepy z cenami jednocyfrowymi :>). Z drugą kontakt mam rzadko, ale jest dla mnie prawie jak siostra :).

    Dbajmy więc o przyjaźnie, bo bez nich w życiu pojawia się taka straszliwa dziura...

    A serduszko jest przepiękne ^^.

    Pozdrowienia i uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  14. MAM DWÓJKĘ WSPANIAŁYCH PRZYJACIÓL...NA WYCIĄGNIĘCIE DŁONI....NAJWIEKSZYM JEST MĄŻ..I PRZYJACIÓŁKA...OD 11LAT...MUSZĘ DO NIEJ ZADZWONIĆ:))))

    OdpowiedzUsuń
  15. W moim słowniku przyjaźń to najbardziej wymagająca forma relacji - to taka inna miłość, która nie karmi się fizycznością. To również więź z kimś, kto akceptuje mnie taką, jaką jestem i kto wie, kiedy stać obok i trzymać za rękę, a kiedy zrobić krok w tył. Niekiedy przyjaźń nie nadąża za jej uczestnikami. Kończy się, przeobraża, ale czasem trwa mimo wszystko, jakby na przekór. Przyjaźń... moim zdaniem to największy skarb, jaki możemy dostać od drugiej osoby, a z drugiej strony jest to coś bardzo cennego, na co trzeba sobie też zasłużyć. :)
    Uściski serdeczne Małgoś Miła :) Życzę Ci udanego weekendu i cudownych chwil celebrowania przyjaźni - choćby takich na odległość. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pięknie napisałaś, dziewczyny pięknie skomentowały, nie trzeba już niczego dodawać... Ściskam Ciebie i za Twoim pośrednictwem Agusię.

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajnie, że jesteś sentymentalna, właśnie takich ludzi teraz brakuje i takich szukam :) A co do przyjaźni, masz 100% racji, z 3 najbliższych została jedna, a tamte cóż, znajome, nawet i pogadać nie ma o czym... Dlatego muszę dbać o "mą jedyną" ;P choć nie mamy dla siebie już tyle czasu, co dawniej...

    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  18. Malgosiu, dziekuje za te slowa:) Pieknie to napisalasz.
    Sciskam:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Pięknie to napisałaś , zmusiłaś mnie do refleksji , a na koniec to piękne serce. Uczę się więc , by osiągnąć swój cel , a przy okazji obdarować przyjaciół.
    Miłych dni.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja niestety nie mam szczęścia do ludzi:( Każda moja przyjaźń posypała się jak domek z kart...Samotność mniej boli niż rana zadana przez "bratnią duszę". Mnie też brakuje tej kawy z pianką i ...tak jakoś zrobiło mi się smutno..poruszyłaś Margott czułą strunę...Pozdrawiam Smurffi

    OdpowiedzUsuń
  21. Dokładnie tak...
    Uściski Lacrima

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy czytałam tego posta dziś po południu łzy cisnęły mi się do oczu. Dziś właśnie wyjaśniłam sobie kilka rzeczy z moim bardzo, bardzo dobrym kolegą. To było, jakieś takie... nawet nie wiem, jak to określić. Poczułam jakby mi ktoś zdjął ogromny ciężar z ramion. Cudowne uczucie. Nigdy nie chciałbym już czuć takiej pustki w sercu, jak przez ostatni tydzień... Nie wyobrażam sobie nawet co musisz czuć z dala od najbliższych przyjaciół. Ja mam, zaraz, zaraz, niech no policzę... trzy przyjaciółki na dobre i złe, jedną taką, z którą kontakt mi się urwał, ale jakby zadzwoniła o 3 w nocy, to bym rzuciła wszystko i jej pomogła. No i mam Męża, który jest moim najlepszym przyjacielem. Mo i mam jeszcze mojego kumpla, który przyjacielem co prawda nie jest, ale czuję taką niesamowitą więź między nami... Wspaniale mieć takich ludzi wokół siebie. Jestem prawdziwą szczęściarą i staram się dbać o przyjaźń, celebrować ją i karmić, jak małego szczeniaczka, który przyiadł na duszy :) Pięknie opisałaś swoje przyjaźnie, dziękuję, że się tym z nami podzieliłaś...

    OdpowiedzUsuń
  23. ,,Przyjaciel to ktoś, kto z radościa przypina nam skrzydła, byśmy mogli sięgnąć naszych marzeń[...]'' Przepiękne słowa i takie prawdziwe. Dziękuję Ci za nie.

    OdpowiedzUsuń
  24. ja mam jedną przyjaciółkę...oprócz siostry i... wystarczy

    OdpowiedzUsuń
  25. Tak to niestety już jest,że nawet największe przyjaźnie,takie ,w których słów nie potrzeba,tylko można porozumiewac się "oczami",często nie są w stanie pokonac próby czasu,czy odległości.
    Pozdrawiam Cię,Małgosiu,wszystkiego dobrego
    Maja

    OdpowiedzUsuń
  26. Przyjaciel od serca to skarb...
    Piękne serce.

    Serdecznie pozdrawiam-Peninia

    OdpowiedzUsuń
  27. Małgosiu , dla mnie przyjaźń jest na równi ważna co miłość . Trzeba o nie jednakowo pieczołowicie dbać , chuchać i dmuchać i dziękować Panu Bogu , że ma się o co ... Pozdrawiam Cię gorąco

    OdpowiedzUsuń
  28. pięknie to napisałaś, ja już przeszło 2o lat na obczyźnie i nadal mam tylko przyjaciół w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  29. pięknie to napisałaś, ja już przeszło 2o lat na obczyźnie i nadal mam tylko przyjaciół w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  30. Pięknie napisałaś o przyjaźni. Szczęście mieć przyjaciela i być przyjacielem.:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Pięknie napisałaś o przyjaźni ...
    Zgadzam się z Tobą, przeczytałam gdzieś piękny tekst: "Przyjaźń jest jak słońce, które świeci nawet w pochmurne dni ..."
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń

Ciesze, sie, ze pomimo utrudnien udalo Ci sie znalezc mnie ponownie... Dziekuje pieknie za kazdy komentarz, kazde slowo, ciepla mysl.