Dzisiejszy post "wstukuje" naprawde na szybko, chcialam jeszcze przed wyjazdem podzielic sie z Wami kolejnym eksperymentem, jaki ostatnio udalo mi sie przeprowadzic a ktorego skutek jest - z mojego punktu widzenia - baaardzo pozytywny:-)!
Otoz...stopnial mi moj zapas charmsow mosieznych, wzrok moj padl na zawieszki drewniane. Widzialam podobne na blogach moich zagranicznych Kolezanek, dotarlam do zrodel, czyli sklepow online, zlokalizowanych w...Australii ale to nie byl jeszcze problem...Problemem okazaly sie ceny...wedlug mnie troszke..."zaporowe". Bo jesli za np. trzy drewniane zawieszki trzeba zaplacic ok.12 € plus wysylka to....darowalam sobie. Postanowilam stworzyc wlasne. Udalo sie, poniewaz wyjatkowo uparty ze mnie typ:-))))
Zanim jednak je pokaze, chcialabym pokrotce przedstawic sposoby ich zastosowania:
Widzicie te malenkie, drewniane motylki na ptaszkach, ktore jednoczesnie sa "wieczkami" moich nowych pudeleczek???? Nie sa slodkie????
...lub te, ponizej umieszczone na kolejnej zawieszce...
Uwazam, ze dodadza uroku nie tylko pracom haftowanym, czy quiltom ale takze wszystkim kartom, mozna je wykorzystac do decu:-) Naprawde, ciesze sie jak dziecko:-))))
Tu tylko czesc zawieszek...
Mieszalam farby tak, by uzyskac odcienie idealnie wspolgrajace z moimi nicmi:-)
Pocieniowalam tez tasiemki jedwabne, wyszly mi rewelacyjne odcienie, jestem zadowolona:)
I...kolejna partia moich nici....Tym razem , w gornym rzedzie efekt farbowania wiskozy, jest tansza od jedwabiu i tez ma polysk:-) Haft krzyzykowy wykonany tymi konkretnie nicmi jest wypukly i o to chodzi:-)
...ponizej jedwabie....tu, wiskoza....mam nadzieje, ze roznice widac, choc to tylko fotki;-)
I...tasiemki, mieciutkie w pudrowych odcieniach:-)
A tak powstawaly zawieszki....cieniutenki pedzelek akrylowe farby i lakierowanie, szlifowanie i...znow lakierowanie...zabawy mialam na kilka dni ale...warto bylo.
Ostatnio bylam "uziemiona" nieco w domu...Moje dawne autko znalazlo nowy dom:-)
Teraz moj Kochany Maz obdarowal mnie takim:-))) Wlasciwie to nie wiem, czy konkretnie mnie mial na mysli a nie...np. siebie:-)))))
Przedstawiam: Mini John Cooper Works.
Jest w stylu vintage , ( cha cha, czyli w moim;-)),jest niewielki moze i sprawia wrazenie niepozornego...nic bardziej mylnego. Na "jezdzie probnej" mialam mozliwosc sie przekonac;-) No...mozna sie zakochac:-)))
Silniczek ma moc 211KM, dosc "dobre" wyposazenie, nie no, ciesze sie, ciesze sie:-)))) Musze sie tylko z nim jeszcze blizej "zapoznac"...Poprzedni to byl duzy, solidny diesel a ten...ten jest ...inny...troche agresywny...Co juz wiem, to to, ze z pedalem gazu nalezy sie obchodzic z duzym wyczuciem....Kochane!!!!
Musze powoli konczyc, jak wspomnialam wczesniej, znow czeka nas wyjazd a ... wlasciwie odlot, nie bedzie mnie wiec jakies...dwa tygodnie. I nie beda to tradycyjnie Wlochy. Relacje z pobytu zdam oczywiscie po powrocie:-) Pietra mam okropnego, bo musze wyznac, ze ... ze... nigdy nie latalam i krece sobie rozne nieciekawe wizje...wlasciwie im blizej do "odlotu" tym te wizje sa....coraz tragiczniejsze! Tfu! Zobaczymy......
A tymczasem:
Kochane zycze Wam - jesli w planach macie urlop - CUUUDOWNEGO odpoczynku
Jesli jeszcze jestescie w domkach - spedzcie rownie magicznie czas w gronie Najblizszych, lub tworzac wspanialosci
i w ogole pozostancie zdrowe, usmiechniete, tworcze i...po prostu Kochane, takie jakimi Was widze!!!!!
Buziaki sle!