niedziela, 28 października 2012

I mamy zime....

Kochane!
Witam Was cieplutko z wirtualna imbirowo-cynamonowa herbata oraz mufinkami (jedyny rodzaj "ciasta", ktory jako tako mi wychodzi;-)))!

Znow zmuszona jestem napisac..: "troche mnie nie bylo", mysle jednak, ze zdecydowana Wiekszosc z Was juz sie zdazyla do moich nieobecnosci "przyzwyczaic", co rzecz jasna w zadnym stopniu nie usprawiedliwia mojej nieobecnosci u Tych z Was, ktore maja wlasne blogi:( mea culpa:(  Praktycznie rzecz biorac, rezerwujac sobie...powiedzmy 5-6 godzin na przecietnej wielkosci wpis (mam na mysli moj wlasny przyklad) plus zdjecia, ktorych u mnie jest dosc...."sporo" a ktore rowniez wymagaja pracy, choc prawde mowiac nie bawie sie w ich obrobke poza zmniejszeniem i podpisem - okazuje sie, ze grozi mi zwykle "manko czasowe":(( Ale z tego typu problemem boryka sie Wiekszosc z Was, wiec nie bede sie rozpisywac, tym bardziej, ze przyslowiowej Ameryki nie odkryje....
  Chcialabym jeszcze na moment wrocic do poprzedniego wpisu odnoszacego sie do komentarzy:
zablokowawszy komentarze od Osob Anonimowych, doszlam do wniosku, ze jest to niesprawiedliwe w odniesieniu do Tych z Was, drogie Anonimowe, ktore jestescie ze mna od samego poczatku i dlatego postanowilam wprowadzic moderowanie. Tak, moderowanie wlasnie. I to bynajmniej nie dlatego, ze obawiam sie krytyki, nie mam absolutnie nic przeciwko krytyce, ktore wnosi ISTOTNE I KONSTRUKTYWNE a zatem - takze cenne - sugestie dla jej Odbiorcy. W momencie jednak gdy jej celem jest glownie przelanie wlasnych frustracji i kompleksow na druga Osobe bez jakiegokolwiek uwzglednienia Jej poziomu wrazliwosci - nie mam zamiaru takiej PSEUDOKRYTYKI tolerowac i publikujac ja - ZASMIECAC  w ten sposob moje miejsce, ktore w koncu to ja stworzylam w sieci - i niepotrzebnie zupelnie przyjmowac na siebie cudzy jad. Nie tak dawno jeszcze zastanawialam sie, dlaczego Niektore z Was Kochane Babeczki - moderujecie komentarze...Teraz juz WIEM, ROZUMIEM i POPIERAM. Nie ma sensu "przeflancowywac" negatywnej energii na wlasne poletko, na ktorym uprawia sie drobiazgi majace na celu choc w minimalnym stopniu upiekszanie - na kazdej z plaszczyzn - otaczajacej nas rzeczywistosci....Kiedys Fiodor Dostojewski napisal: "piekno moze ocalic swiat" - jakkolwiek subiektywna moze byc definicja owego piekna - warto o tym pamietac, nawet ukladajac dekoracje z owocow na stole:) czy.....komentujac Innych w odniesieniu tylko i wylacznie do wlasnych "prawidel" tego co jest "be" i tego, co jest "cacy"......
  Wracajac jednak do tematu mojej dzisiejszej bazgraniny...
JEST ZIMNO...I BIALO....za oknem, choc to jeszcze pazdziernik wprawdzie i jeszcze kilka dni temu biegalam w sweterku, dlatego z zaskoczeniem dzis rano, po podniesieniu rolet zobaczylam biel snieznej pierzynki za oknem, pokrywajacej wiekszosc ogrodu:))
  A czas zimowy kojarzy mi sie nieodmiennie z przygotowaniami swiatecznymi, rowniez w kwestiach dekoracji...dlatego dzis przedstawiam Wam Kochane kilka kolekcji, choc nie wszystkie zwiazane sa z magicznym okresem, jakim dla mnie zawsze jest...owe "przedswiateczne szalenstwo" ;-))))
   Quilt....nie jako narzuta (choc moze nia byc) lecz jako serweta na okragly stol, ktora Ktos, z mysla o Kim powstala - na nim polozy.....

 Tym razem nie przemilcze juz faktu, ze sie nad nia dosc..."ostro" narobilam...Zaczelam od czterech blokow, ktore mialy zdeterminowac kolorystyke calosci....Dopiero pozniej, etapami powstawaly kolejne elementy...nie bylo szkicu, zarysu nawet. W tym przypadku poszlam na zywiol a raczej slepo podazylam za wyobraznia. W ten sposob powstala serweta, o ktorej z duma moge powiedziec, ze jest JEDYNYM EGZEMPLARZEM NA SWIECIE, chyba, ze Ktos sprobuje ja skopiowac;) Ale wowczas bedzie to...KOPIA.
 ...Wracajac do serwety....centralne czesci pikowalam recznie, po kilka warstw tkanin i wypelnienia, czyli pianki - bez naparstka oczywiscie (!!), choc kolekcje naparstkow mam...powiedzmy taka, ktora sprawia bardzo mylne wrazenie - KONIECZNIE NIEZBEDNYCH:)))))))))
 Zewnetrzne brzegi zdecydowalam sie popikowac juz maszyna, by stworzyc tak ukochane przeze mnie wrazenie 3D :) Tak, tak, nawet w przypadku quiltow daze do uzyskania tego efektu, ktory wyroznia je sposrod innych. I tak ma byc....(?)
  Tkaniny: Lecien z serii Lynette Anderson, Moda serii Maison  Garance, Basic Quilters, Moda serii Lumiere de Noel, oraz bawelna Uni.
Ach...jeszcze ta zielona tkanina to Red Rooster z serii Tangled Threads by Terri Degenkolb.
W samym srodku umiescilam okragly blok z - moim zdaniem - magicznym przeslaniem nie tylko na okres swiat....
Bloki umiescilam w taki sposob, by dwa odwrocone niejako pozostaly napisami, by z kazdej strony byly czytelne;)
 Do powyzej opisanej serwety dopasowalam quiltowe, pikowane poszewki na poduchy w ilosci 3 sztuk. Oto one:




 Oblamowanie powstalo z pocietych, nastepnie pozszywanych 2 i 3 centymetrowych paseczkow tkanin. Licze, ze sie spodoba:)
 Jeszcze pokaze spod, lewa strone serwety, ktora rowniez mozna ulozyc na stole jako alternatywe:))
 Ponizsza "rzecz" powstala z mysla o moich zbiorach sznurkow wszelkiej masci i tasiemek...Pudlo jest dosc...spore, pomiesci wiekszosc zasobow....Wykonalam je w odwrotnej kolejnosci, tzn. TKANINA zdominowala kolorystyke calosci, w tym haftu...wlasciwie przede wszystkim haftu...
Zaczelam od doboru nici : jedwabiu, ktory wczesniej pocieniowalam w odcieniach subtelnych pasteli, wzor natomiast nasunal sie w trakcie haftowania:))

W punkcie centralnym uwiescilam uroczego charmsa od Lynette Anderson w ksztalcie maszyny do szycia, natomiast ptaszek na galazce pochodzi z tych charmsow, ktore malowalam wlasnorecznie.

  Jeszcze  maly detal: wycielam w szkatulce otwor i "wmontowalam" drewniany guziczek:) Taki niby drobiazg ale....czesto jest niewytlumaczalnym dopelnieniem calosci...




 Tkanina  w srodkowym rzadku, na samej gorze byla inspiracja do powstania powyzszej szkatuleczki;-)
A propos tkanin.....Ponizszy zestaw mam nadzieje wystarczy mi na okres zimowy, o ile okre ow nie przeciagnie sie zbytnio;-)))



 Ponizsze to welniane dzerseje i kaszmirowa flanela w odcienbiu wielbladzim - posluza jako surowiec, z ktorego powstan ciuchy zimowe;-)
I...jeszcze malenki rzucik okiem na quiltowa kolekcje bawelny :-)

 Pamietacie moj ostatni quilt????
Uszylam do niego ...koszyczek na pieczywo, jako ze quilt lezec bedzie na stole w jadalni i pelnic  funkcje serwety, zatem koszyczek wraz z rzeczona seweta stworzy przyjemny dla oka mariaz i formy i tresci;-))


 ...Na razie jednak.....skladam w nim nowoprzybyle nici kaszmirowe, niezbedne do haftu przestrzennego...Musze tylko zakonczyc ich cieniowanie.

 Lamowalam brzegi i wyokraglone uchwyty recznie. Koszyczek jest bardzo sztywny i stabilny a o to wlasnie mi chodzilo.
 Poduszka na szpilki i igly....Pokazywalam tyle ich wariantow, ze juz sama nie pamietam niektorych ich form, nie mniej jednak ponizszej na pewno nie bylo. Mam na mysli przepikowanie "na wylot" naszywanych aplikacji. Potrzebna jest do tego bardzo dluga igla ale efekt jest ciekawy. Poduszka wyglada "plastyczniej" i jest "zbita", dzieki czemu igly i szpilki sa w niej bardzo stabilnie osadzone .



 Poduszeczke od podstaw, w 100% uszylam recznie, z malenkich skrawkow roznych tkanin, dolozylam aplikacje z szantungu w miejscu centralnym, ozdobilam haftem wstazeczkowym. Gotowe:)





 Zawieszki....wprawdzie nie dla mnie ale warte tego, by ich forme uwiecznic.
Cebulowaty ksztalt ostatnio wlokl sie za mna na tyle silnie, ze....zaraz po uszyciu moich, przystapilam do szycia tych:)
 Tkaniny to cienki len polaczony z bawelna Moda- serii Verona Rose, kilka zawieszek drewnianych, plus subtelny haft plaski i wstazeczkowy stworzyly nienachalna w tresci calosc....






 A teraz................A teraz.............by znow Ktos mogl mi "dolozyc", ze sie chwale - tym razem bedzie mial racje - BO SIE CHWALE, radosc mnie rozsadza wrecz..... Widzicie klateczke w oranzerii ponizej...?????przedstawiam Wam Kochane Dwoch Nowych Lokatorow:)))))))))))))))))

 Cytrynowozielona to samiczka - Vella oraz blekitnoturkusowy Tobi:) Dwa Malenstwa Papuzek Falistych:))))) Jestem przeszczesliwa!!!! Nasza Aisha, potocznie zwana Fifi  (suczka Shih-Tzu) miala ochote wpakowac sie cala do klatki, niestety skarcona przeze mnie zmuszona byla odpuscic ten szalony pomysl, po czym dzien pozniej calkowicie stracila zainteresowanie ptaszkami, nawet ich  dzwieczne trele nie sa w stanie Jej zwabic pod klatke:-)))))
Panienka pojawila sie w miniona srode, natomiast Monsieur ....wczoraj...dzis juz siedzial mi na palcu udajacym zerdke, jednak jesc z reki nie chcial....Potrzebuje czasu...I tak jestem w totalnym szoku, ze moge swobodnie wlozyc reke do klatki i nie wywoluje w niej poplochu...Dziwne.... Wiem, ze jest to dziwne, poniewaz "troche" ( no dobra, troche wiecej niz troche:-))) ) poczytalam na ten temat. Zakup Ptaszkow w zadnym wypadku nie byl spontanicznym kaprysem, tym bardziej, ze nigdy wczesniej nie mialam w domu tych uroczych Istotek - chcialam zatem - przynajmniej w sensie teoretycznym - byc przygotowana na przyjecie i wspolne zycie z nowymi Domownikami. Ciekawostka: w odroznieniu od mojej Aishy vel Fifi (uroczego "pieska - mopka", ktory gdy spi nie wiadomo nigdy, gdzie ma ogon a gdzie lepek)- Ptaszki nie reaguja na blysk flesza w aparacie fotograficznym:)))))))))))) Z Fifi mam ogromny problem: za kazdym razem, ilekrosc biore aparat do reki - PIESEK sie DEMATERIALIZUJE:(((((((((((((( Podczas burzy, zwlaszcza blyskawic - chowa sie do szafki kuchennej...szok.....To dlatego praktycznie nie mam na blogu fotek Fifi - nie chce Jej na sile stresowac...Dlatego reakcja Ptaszkow byla sympatycznym zaskoczeniem:))))
Powiedzcie, czy nie sa slodkie???????
 
 To jest Monsieur Tobi....bardzo odwazny i niezwykle ruchliwy:))))
 Czyszczacy piorka Ptaszek to Panna Vella, nieco wieksza ale niebywala chytruska;-))))
A tu...ponizej....coz...."Rzeczywistosc pazdziernikowa" bawarskiego miasta.....ktora jednak zamierzam przekuc w kolejne tforry:))))))) A tymczasem................

Kochane zycze Wam radosci czerpanej garsciami z otaczajacej rzeczywistosci:)))))
Mnostwa inspiracji w nadchodzacym tygodniu,
Slonca, ktore przyjemnie rozgrzewa i otula cieplym blaskiem
Usmiechu dla Innych i nas samych:))))))
Usciski sle:)

36 komentarzy:

  1. No Kochana, ptaszyny cudowne ! A przed twoją pracą nisko chylę czoła.
    Chwal się śmiało, bo jest czym i basta.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. I znowu zaniemowilam z zachwytu! Twoje dziela, Margott, sa tak piekne i pracochlonne, ze nie masz co sie obawiac, ze ktos zechce je skopiowac. Ja ciagle, nie moge uwierzyc, ze te rzeczy istnieja!
    Pozdrawiam
    A(polonia)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana A(polonio) te rzeczy istnieja i ciagle wydaja mi sie niedoskonale. Zwykle juz po tygodniu....Zachodze w glowe, czy aby nie jest to poczatek blizej niesprecyzowanego schorzenia na tle psychicznym;)
      A przeciw kopiowaniu nie mam nic, pod warunkiem jednak, ze o tym wiem i ze moj pomysl "nie zmieni" autora:)))
      Pozdrawiam cieplutko:))

      Usuń
  3. Małgoś, Małgoś, znowu czytając i oglądając popadam na przemian w zachwyt nad tym wszystkim, co stworzyłaś, nad Twoim talentem przeogromnym, wyobraźnią bezgraniczną i perfekcją niebywałą. I jednocześnie karcąco patrzę na siebie, bo widzę, że moją własną dobę wykorzystałam nie dość dobrze, że wciąż za mało umiem, za mało wiem...
    Lubię zanurzać się w Twój jedwabny, pastelowy, ciepły świat. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam gościć u Ciebie, oglądać i czytać i oglądać i snuć marzenia o takich cudach ,które wychodzą spod Twoich rąk. Podziwiam wszystko z wielką przyjemnością goszcząc u Ciebie. Pozdrawiam ciepło z zimnych Katowic.

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoi nowi domownicy są strasznie kolorowi. :) Na tle zimowej bieli wyglądają zjawiskowo. Ech... piękne serwety robisz, piękne. :) Uściski serdeczne

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie sama wiesz, ze jesteś niezwykle zdolną i pracowitą osobą. Odwiedzanie Twojego bloga, to euforia dla oczu i ogromna chęc posiadania... Żona moich z oczywistych przyczyn, zostac nie możesz, hehe, ale tak nieśmiało zapytam, czy może jest gdzieś w sieci miejsce, gdzie mozna kupić Twoje cudne wytwory, czy tylko tak na użytek domowy je tworzysz?

    OdpowiedzUsuń
  7. :)Małgosiu, ja tak cichutko Ciebie ostatnio podgladam, po prostu mi brak słów gdy patrzę na Twoje prace.Tworzysz nie tylko piękne rzeczy,ale przede wszystkim oryginalne(nawet nie musisz się bać,ze ktoś spróbuje skopiowac)od razu widać,że wyszły spod ręki osoby obdarzonej wielkim talentem, wyobraźnia no i oczywiście pracowitością:)A papuzki w moim domu rodiznnym mamy chyba od 20 lat(znaczy rozne papuzki, bo oczywiscie one nie zyja tak długo).Z wlasnego doswiadczenia wiem,ze grozniejszy dla papuzek jest mały ludzik bardziej niz pies czy kot.Jakis czas temu domownicy zorientowali sie,ze 1 papuzka przepadła, moj siostrzeniec zapytany czy ma cos z tym wspolnego,odparl,ze papuzka chciala sobie polatac...:)Ach no i do tego ich świergotania to jednak trzeba się przyzwyczaic, czasami potrafią zagłuszać rozmowę ludzi:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju! za każdym razem mnie zadziwiasz!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie szkodzi, że nie ma Cię przez chwilę, za to mamy później co oglądać:) Z tych wszystkich piękności , które pokazałaś koszyczek najbardziej skradł moje serce. Jesień powinna jeszcze powrócić, przynajmniej u nas tak obiecują, chociaż drzewa właśnie pozrzucały wszystkie liście. Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czarodziejko maszyny do szycia,tkanin,tasiemek i nici...po raz kolejny nie mam słów żeby swój zachwyt wyrazić.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj :)) zaglądam nieśmiało i podglądam z podziwem od jakiegoś czasu . Jestem pod ogromnym wrażenie Twoich cudnych prac tworzonych z ciepłem i wrażliwością kobiecą jak mało kto i doceniam ręczne pikowanie , bo to ogrom pracy ,sama szyję dla dzieci więc stąd wiem . Gratuluję talentu i pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. O żesz w dziób jeża - Ty znowu po nocach nie śpisz Małgoś!!! :) Cudnie jak zawsze!
    Pozdrawiam mocno

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękności jak zwykle ^^ szczególnie pudełko na sznureczki ^^
    Pozdrawiam Cię serdecznie i przesyłam uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Już moje poprzedniczki wszystko napisały, ja się mogę tylko nisko pokłonić:)

    OdpowiedzUsuń
  15. I znow uczta dla oczu..narzuta pierwsza ogromnie pracochlonna i nabrala rumiencow, bo dalas sporo borda a on ozywia kazda materie. to pudlo duze na przydasie tez robie i chyba cos podkradne z Twojego pomyslu, a juz ten koszyczek na chlebek w zupelnie nowym ksztalcie wyzwolil we mnie wyobraznie i sprobuje cos podrobic na Twoj styl..bardzo mi sie spodobal..taki swiezy look,,, a te drewniane charmsy swietnie wkomponowalas w cebulowe zawieszki.Pomyslowa poduszeczka na igly tez mnie zaskoczyla.W sumie pokazalas nam swietne prace i naturalnie papuzki.Gdy mieszkalam w Polsce tez mialam taka wlasnie parke.Sympatczne ptaszyska.) pozdrawiam milo i juz od dzis czekam na nastepny post.)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jesteś niesamowita! to co robisz to czysta perfekcja! zachwyciłam się obrusem, majstersztyk, niesamowite wykonanie a tu tyle cudowności dalej! Poduszki i inne cudeńka! Każda rzecz jest tak dopieszczona! gratulacje, masz niesamowite wyczucie gustu, piękna.... podziwiam Cię z zapartym tchem!

    OdpowiedzUsuń
  17. Małgoś,kiedy wydaje mi się, że wszystko już widziałam, i nie jesteś w stanie mnie niczym zaskoczyc...pach, spadasz jak kokos z palny na głowę. Koszyczek na pieczywo...nie wiem co powiedziec. Jak nazwac uczucia, myśli, które szaleją po mojej głowie. Uroczy-zbyt słodko, piękny-banalnie, szałowy, rewelacyjny, genialny w swej fakturze, kształcie.Po prostu brak słów i określeń na to cudo.
    Zamilczam więc aby móc podziwiac po raz enty.
    Buziole

    OdpowiedzUsuń
  18. Uff...spadł mi kamień z serca, bo bałam się, że już nie bedę mogła pisać u Ciebie, aby wyrazić swój niemy zachwyt (zazwyczaj brak mi słów )
    Monsieur Tobi i Panna Vella uprzyjemnią Ci ten zimowy czas swoimi radosnymi kolorami i...gadulstwem :) Pozdrawiam Iwona P.

    OdpowiedzUsuń
  19. Cześć Małgosiu.Jest problem.Co raz trudniej komentować Twoje prace.Chyba prezentujesz już za wysoki poziom, który przestaję ogarniać.Na przykład nie wiem co to jest szatung .:D
    Gdybyś miała ochotę poobcować z czymś bardziej przyziemnym to zapraszam w me progi :0)
    pozdrawiam poniedziałkowo
    p.s.dostałam kiedyś papużki na Mikołajki od pewnej koleżanki.Nie był to jednak trafiony pomysł.Raz dziennie umierały na zawał za sprawą mojego teriera walijskiego,który zakradał się i szczekał na nie okrutnie.

    OdpowiedzUsuń
  20. I co ja Ci tu będę słodzić... Jak zwykle wszystko mi się bardzo podoba i sama mogę tylko pomarzyć, ze kiedyś uda mi się zrobić coś różnie pięknego :) Dlatego właśnie Cię odwiedzam - żeby się napatrzeć! A co do papużek, to super, że masz nowych lokatorów. Na pewno będą powodem niejednego uśmiechu na Twojej twarzy, czego Ci z całego serducha życzę!
    Pozdrawam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  21. Koszyk na chlebek, podusia na igielki i pudelko na przydasie do szycia...rewelacyjno-bombowe !
    te rzeczy chcialabym miec u mnie w domciu, moze kiedys, kiedy nabiore ochoty i przede wszystkim odwagi, wreszcie sie za cos takiego zabiore i przestane zazdroscic tym, ktorzy potrafia.
    Ptaszki czy papuzki - juz za nami. Byly kiedys, kilkanascie lat temu, potem seria "Zwerghamster", z ktorych ostatniego jeszcze mamy - nastepcow nie bedzie, no i teraz moj syn z dziewczyna wzieli sobie malego Chihuahua, a najwiekszy obowiazek spadl na mnie i sam piesek mnie nie opuszcza nawet na krok - to dobrze i zle rownoczesnie...:)
    Ale tacy mali przyjaciele sa zawsze wielkim plusem dla psychiki czlowieka, szczegolnie tej dzieciecej, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Chcialam coś napisać, ale słowa piękne są niczym w porównaniu z tym co widzę... więc tylko sobie wzdechnę: ahhhhhh :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Obłędne nowe cudeńka.
    Ptasiory są prześliczne:)
    U mnie rodzina strasznie uczulona a więc nie mogę mieć ptaszków. Chociaż srokę miałam:)
    Całuski Lacrima

    OdpowiedzUsuń
  24. Kolejny pełny ciepła i jakiegoś ukojenia wpis! Za każdym razem ciekawa co nowego i niepowtarzalnego stworzysz, zaglądam i cieszę oczy ogromem zdjęć:) Szczerze podziwiam za indywidualizm i jednocześnie brak zadufania. Noszę się z zamiarem napisania maila w sprawie kupienia kilku pasemek twych cudnych nici, mam nadzieję jeszcze w tym roku to zrobię;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękne prace, urocze ptaszki, a co do czerpania radości z otaczającej nas rzeczywistości, to w dużej mierze właśnie Ty jej nam dostarczasz! No bo jak tu się nie cieszyć, widząc takie cuda?
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
  26. Wszystkie bardzo ładne i dobrze w wygodne!

    OdpowiedzUsuń
  27. Uff!!!, dobrnęłam do końca ...i jakoś żyję... pomimo ciągłego oczopląsu i herzklekotów o dużym nasileniu ;) rzecz jasna, z zachwytów te reakcje zaszły w moim organizmie ;))
    Jak zwykle podziwianie Twoich misternych prac to wyszukana uczta dla moich zmysłów...mojego gustu i z wielką przyjemnością odwiedzam Ciebie.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Podczytuję Twojego bloga od dawna i wciąż nie mogę wyjść z podziwu... ja też dużo szyję, ba - bardzo dużo szyję, cały czas szyję :-) ale nigdy jeszcze nie szyłam patchworka. I jak patrzę na Twoje dzieła to tak mi się chce spróbować... nie wiem, może się odważę... Marzyłaby mi się jakaś kapa, ale może na początek choć zawieszka u Ciebie podpatrzona... kurcze...

    OdpowiedzUsuń
  29. Małgosiu, cudowna nowa kolekcja...
    Już zacieramy rączki, na następne rzeczy w świątecznym klimacie.
    Z tych rzeczy wyjątkowo urzekły mnie te tłuste , cebulowe zawieszki...
    I te papużki!!
    Cudowne. Filipek jest nimi na pewno zachwycony:)
    Pozdrawiam serdecznie !!

    OdpowiedzUsuń
  30. Stunning work Margott! Even though I don't comment too often, I read your blog regulary and get inspired every time.

    Hugs from Las Vegas,
    Michelle

    OdpowiedzUsuń
  31. nic więcej nie napiszę opróćz ... ach...
    co do naszych gallów anonimów całkowicie się z Tobą zgadzam !
    pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
  32. I lost your blog but luckily now I found it again !!!

    You made again so beautiful things and I love that quilt !!!

    OdpowiedzUsuń
  33. Witam serdecznie
    Jestem pod takim wrażeniem Twoich prac kochana, że nie mogłam się oprzeć, by pozostawić tutaj komentarz....Juz dawno nie widziałam tak pięknie zrobionych rzeczy...pozdrawiam i zapraszam w moje skromne progi...littlegallerybyfraszka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Ciesze, sie, ze pomimo utrudnien udalo Ci sie znalezc mnie ponownie... Dziekuje pieknie za kazdy komentarz, kazde slowo, ciepla mysl.