wtorek, 9 października 2012

Jak to z tym zielonookim potworem zazdrosci jest..I maly tutorial:).?

Witam Was Kochane!

    Dziekuje Wam za wszystkie  komentarze....ktore wlasciwie zawstydzily mnie..
Te z Was, ktore "czytaja" mnie od poczatku istnienia bloga - wiedza, ze posty moje, czesto chaotycznie - przynajmniej w mojej ocenie - pisane byly i sa nadal bardzo spontanicznie, czesto z literowkami, moze niedociagnieciami stylistycznymi (mam nadzieje, ze Polonistki mi wybacza ...) i nawet pospiesznie - jednak ZAWSZE SA PRAWDZIWE, bo odzwierciedlaja dokladnie to, o czym w danym momencie mysle.
   I dzisiejszy post rowniez taki jest.. Dlatego wlasnie pisze o tym, ze naprawde mnie zawstydzilyscie, bo nie przypuszczalam, ze te dwa zdania, ktore wcisnelam (zbyt pospiesznie i nieopatrznie byc moze - co zaraz wyjasnie) zostana po prostu zauwazone... i..skomentowane..
     Ostatnie poltora roku, bloga  tworza fotki i opisy,opisy plus fotki przedmiotow, ktore w zasadzie poza forma sie nie roznia...Pomyslalam wiec, ze byc moze staje sie to nuzace, dlatego rozwazalam stopniowe, podkreslam: stopniowe "usypianie" bloga, co absolutnie nie mialo oznaczac, ze zaniecham wizyt na Waszych blogach, miejscach niezwykle czesto magicznych, inspirujacych, zmuszajacych w przyjemny sposob do zastanowienia sie, do refleksji... Ktore z Was mnie znaja, wiedza, ze nie slodze, bo nie lubie - stwierdzam fakt i przedstawiam wlasne poglady.
  Z kilkunastoma z Was mam kontakt "glosowy" rozmawiamy telefonicznie, czesto nawet nocami o sprawach blahych i waznych i ogolnych i osobistych...Z wieloma z Was prowadze korespondencje, nie zawsze zwiazana tylko z pasjami....To zasluga bloga, bo gdyby nie on - o te znajomosci bylabym ubozsza. I to jest niezwykle cudowne, dla mnie osobiscie - wyjatkowo cenne. Choc i tu musze sie przyznac, ze nie zawsze nadazam z odpisywaniem...Czasem nawet zdarzy mi sie wyslac odpowiedz nie tam, gdzie byla adresowana:)))))) - co rowniez zostalo mi wybaczone:))
   Wracajac jednak do komentarzy, chcialabym przytoczyc jeden, ktory uzmyslowil mi - nie po raz pierwszy zreszta - istote natury ludzkiej a takze - a moze przede wszystkim - "normalnosc" pewnych specyficznych reakcji rowniez w swiecie wirtualnym. Szkoda, ze piszacej ponizszy komentarz o wydzwieku czysto zlosliwym zabraklo odwagi by sie podpisac ale czesto i takie zachowanie bywa "norma - w krzywym zwierciadle";)  Oto jego tresc:





Anonimowy Anonimowy pisze...
Proszę się zastanowić, coraz mniej komentarzy. Oswiadczenie o zamknięciu bloga miało sprawdzić, ile osób interesuje się jeszcze tym blogiem. Ludzie są zazdrośni, nie lubią, gdy chwalimy się rzeczami, na które nie stać innych.
Robisz to, bo szukasz osób, które zainteresują się tym, co robisz, pokazujesz foto rzeczy, na które wielu nie stać, nie dziwi mnie to, że coraz mniej osób cię lubi- szkoda. Musisz być bardzo samotna, i do tego jeszcze, fakt, że publikujesz komentarze po swojej cenzurze.
7 października 2012 21:40
 Usuń

Szanowna "ANONIMOWA":
 Odpowiem krociutko, by niepotrzebnie nie wdawac sie w bezsensowne polemiki:
1- Nie zastanawialam sie nad ILOSCIA komentarzy. Czy otrzymam ich mniej czy tez wiecej, w kazdym przypadku sa dla mnie jednakowo cenne.
2- O ile sobie przypominam, nie wydalam zadnego "oswiadczenia", nie zorganizowalam konferencji prasowej;) Az tak wysoko nosa nie nosze ( zreszta byloby to nieco trudne przy moim wzroscie), by czuc sie kims w rodzaju - bo ja wiem? - "Vipa" i  w zwiazku z tym wydawac "oswiadczenia" dotyczace zamkniecia bloga;)) Poza tym, powyzej, o ile ponownie nie wyrwiesz moich slow z kontekstu - zrozumiesz (mam taka nadzieje) moje intencje.
3-Poza Twoja reakcja, dosc specyficzna , nie zauwazylam "zazdrosci" ze strony Osob - czesto Kolezanek blogowych - ktore pokazuja przepiekne dziela wlasnych rak i takze dziela sie radoscia wynikajaca z nabycia roznego rodzaju przedmiotow. Ich radosc zawsze udziela sie takze i mnie, nie widze w tym niczego niestosownego. W kazdym razie ja problemu z zawiscia nigdy nie mialam i  dzieki Panu Bogu za to. Nie lubie wysylac negatywnej energii w przestrzen, poniewaz WIEM, ze zawsze wroci do Nadawcy, wiesz?
4- I...czym sie niby "chwale"??? Dla Twojej informacji i bardziej klarownego wyobrazenia : gdybym zamierzala sie "chwalic" - mozesz mi wierzyc, zamiescilabym RZECZY, ktorych na lamach bloga NIGDY nie pokazywalam.
Zreszta po co? To tylko rzeczy a ich glowna cecha jest permamentne, dosc szybkie  przemijanie  a ich nadmiar lub brak nie uczyni ze mnie lepszej, czy gorszej Istoty, warto o tym pamietac..
5- Skad wiesz, ze coraz mniej Osob mnie lubi, skoro nawet ja tego nie wiem i wiedziec nie chce?? Pochlebiasz sobie, wypowiadajac sie w imieniu Ogolu. Ja bym sie nie odwazyla wlasnych opinii - odgornie niejako -przypisywac Ogolowi...W ubieglym wieku, w latach trzydziestych na terenie Panstwa, ktore bezposrednio sasiaduje z Polska byl Ktos taki, ktory twierdzil, ze mowi w imieniu Ogolu - wiemy wszyscy, jak potoczyly sie Jego losy...i losy Panstwa, na czele ktorego postawil Go przewrotny los...
6- O ile wiem, nigdy nie "bawilam sie " w cenzurowanie komentarzy. Wszystkie sa publikowane a Twoj jest tego przykladem. A moze martwi  Cie fakt, ze komentarzy podobnych Twojemu otrzymalam tylko 3 w dwu i polletniej
"karierze" bloga? Pamietam je: Pewna Pani chciala walczyc o moja dusze,po tym jak napisalam, ze Tarot nie straszy:) Innej Pani "robilo sie niedobrze" na widok pastelowej kolorystyki moich prac a teraz Ty przypisujesz mi cechy, z ktorymi prawdopodobnie sama sobie nie radzisz? Oczywiscie wszystkie byly..."Anonimowe" ;)) Psychologia okresla taki stan rzeczy w sposob dosc jednoznaczny. Zostawiam to Tobie pod rozwage.
  I na koniec : Jesli moj blog wywoluje w Tobie tak niepozadane emocje to...prosze Cie bardzo, omijaj go szerokim lukiem ,  w koncu odwiedziny w tym miejscu nie sa obowiazkowe, prawda? A ja bede radosnie spokojna, nie przyczyniajac sie do Twoich negatywnych odczuc:)

Bardzo mila "przeciwwaga" jest np. komentarz Sabinki - Savannah:)
Podpisuje sie pod kazdym Twoim slowem, rowniez uwazam, ze nie zawsze do wykonania ineteresujacego przedmiotu absolutnie niezbedne sa kosztowne surowce - i te, z ktorych korzystam nie zawsze takie sa. Staram sie - o ile jest to mozliwe - zdobywac je w mozliwie najatrakcyjniejszych cenach. A ze czesto pod wykonana praca podaje producenta tkanin np. patchworkowych oraz serie, z jakiej powstala, czynie to po to by Babeczki, ktore zechca jednak wykorzystac te konkretnie tkaniny mialy ulatwione zadanie w poszukiwaniach - na pewno zamiarem moim nie jest "chwalenie sie", ze korzystam z solidnych i dobrych jakosciowo tkanin.
 Jedwab:
Jakis czas temu udalo mi sie kupic 10m jedwabiu w IKEI na tzw. karte Ikea- Family w cenie 5€ za metr, podczas gdy "normalna" cena 1 metra w sklepach w moim miescie plasuje sie od 19 do 24,99€ za metr- subtelna roznica, prawda? Poza tym korzystam z jedwabiu ze wzgledow czysto praktycznych : otoz np. na przedmiotach wykonanych z tej tkaniny nie osiada tak szybko kurz a jesli nawet - utrzymuje sie TYLKO NA JEGO POWIERZCHNI, co jest dla mnie ogromnie wazna zaleta, bo np. pudelka oklejone jedwabiem, liczace sobie i kilkanascie lat nadal wygladaja swiezo i chyba o to chodzi. Fakt, ze jedwab ma cudowny, "nienachalny" polysk - pozostawiam bez zbednych komentarzy.
Len:
Kocham len i w niektorych pracach przewija sie ten surowiec jako dominujacy. Tu jednak "wykluwa sie" kolejny klopot, mianowicie cena...W Regensburgu dobrej jakosci len, o w miare rownym splocie, niezbyt gestym ale jednak na tyle scislym, by mozna go bylo wykorzystac na wiele sposobow kosztuje ok 40€ za metr:( W zwiazku z tym pozostaje ineternet, gdzie zdjecia nie oddaja w pelni technicznych wlasciwosci o jakie mi chodzi i  zwykle przy otwarciu przesylki...rzednie mi mina. Wtedy pozostaje wykorzystac go do nadrukow, co tez namietnie czynie:)))) Ostatnio udalo mi sie jednak, cudem jakims nabyc przepiekny RECZNIE tkany a przy tym dosc cienki, w ilosci 7m za cale 12€ - bylam - i jestem wniebowzieta!!!! Wykorzystany bedzie do kolekcji zimowych poduch i bozonarodzeniowych ozdob.
Bawelna:
Jesli chodzi o quilty, patchworki...Te narzuty, ktore sa moja prywatna wlasnoscia sa UZYWANE na codzien, bez zbednego chuchania i dmuchania na nie. Wychodze z zalozenia, ze rzecz jest dla mnie - nie ja dla niej i skoro w jakis quilt wlozylam mase pracy - bo nie oszukujmy sie, tak jest - musi mi "troche" posluzyc, nie moge sobie pozwolic na wykorzystanie tkaniny watpliwego pochodzenia, tkaniny, ktorej w "hardkorowy" sposob nie przetestowalam. Nie biegam z serwetami, poduchami, narzutami do pralni chemicznej ( a powinno sie podobno tak wlasnie je czyscic...tylko z drugiej strony, mysle sobie, ze 200 lat temu pralni chemicznych nie bylo...) - ja je piore w pralce! Nie korzystam wprawdzie ze srodkow pioracych o zbyt agresywnych wlasciwosciach - Perwoll wystarczy, lub cos o podobnym dzialaniu, co nie zmienia faktu, ze nawet po kilkunastu praniach wygladaja niemal jak nowe. I tu, niestety ( a moze wlasnie stety) zasluga jest TKANINA. Oczywiscie, ze quilty dawniej powstawaly z resztek starych ubran ale tez tkaniny, z ktorych je szyto, nawet pozornie zuzyte, nadal charakteryzowaly sie duza sprezystoscia wlokien, choc nieco splowiale ( do XIXw. w Stanach Zjednoczonych uzywano barwnikow naturalnych, co mialo wplyw na lekkie blakniecie pokrytej nimi tkaniny), nadal zachowywaly swoja solidna strukture. Kochane, nie oszukujmy sie...dzisiejsza "jakosc" jest terminem o ...mocno umownym znaczeniu, czesto nawet zdarza sie i tak, ze cena nie odzwierciedla ich jakosci...Dlatego po wielu eksperymentach decyduje sie na tych a nie innych producentow tkanin specjalnie przeznaczonych do patchworkow.
W kwestii jeszcze pralni...Jedynym wyjatkiem sa zaslony na piance i podszewce z salonu, ktore do pralni niejako zmuszona jestem nosic, poniewaz nie upralam wczesniej tkaniny wierzchniej a nie chcialabym, by ich dlugosc ulegla "redukcji" ;)))


 I tym optymistycznym akcentem pozwole sobie niezbyt moze plynnie :))) przejsc do tematu, ktoremu poswiecam niniejszy tutorial:

Ozdabiamy przedmioty, tworzac skrawki piekna wokol nas....moze poszerzmy nasze dzialania o....ciuszki???
W kazdej szafie znajdzie sie "opatrzony", czasem lekko zmechacony sweterek, ktory uwielbialysmy, zanim wszedl w stadium agonii a jednak reka drzy przed wyrzuceniem.... Macie tak? Ja mam, serio:))))
Ze zmechaceniem radze sobie na dwa sposoby:
1. Gole niechciane kuleczki maszynka specjalnie zakupiona do tego celu ( uwazam, ze moglam w to miejsce wypic rozkosznie aromatyczne latte w milym Towarzystwie). Maszynka bowiem nie zawsze sie sprawdza:(((( choc oczywiscie czesto wystepuje w roli testera mojej cierpliwosci;)))))) co tez bywa nieocenionym doznaniem;//
2. Ten sposob jest najskuteczniejszy aczkolwiek nieco ryzykowny: maszynka do golenia ale jednorazowka:)))) :
-naciagam sweterek na deske do prasowania i gole kulki i wszelkie inne zmechacenia W POPRZEK dzianiny. (JEDNAK: UWAGA!!! Z WYCZUCIEM, Kochane)Dlaczego? Jest efektywne. Proste. Mam sweterki, ktore licza sobie lata a poniewaz sa miekkie i cieple no i maja naprawde szlachetny sklad co nie zawsze chroni je przed zmechaceniem  - wiec sweterki te wygladaja niemal jak nowe, pod warunkiem jednak, ze nie ulegna sfilcowaniu - na te "przypadlosc" lekarstwa jeszcze nie wynalazlam ;)))
Zatem po odpowiednim przygotowaniu "gruntu" - czyli "odmechaceniu"  przystepujemy do....kolejnego etapu:
Odswiezenia w lepszy sposob:)
Potrzebne beda:
Plastikowe wieczko niezbyt twarde np. po lodach - wazne, by jego powierzchnia byla gladka
lakier do paznokci, najlepiej bezbarwny
skrawki satyny ( jedwabna bylaby najlepsza ale rownie dobrze sprawdzi sie poliestrowa) w odcieniu sweterka lub - przeciwnie, w kolorze stanowiacym "przeciwwage" dla naszego sweterka
skrawki jedwabiu lub aksamitu . Ogolnie chodzi o to, by skompletowac skrawki w identycznym kolorze ale rozniacych sie faktura badz o jednakowej fakturze ale rozniacych sie kolorem:)
nozyce (najlepiej do papieru, by wyciac elementy z wieczka)
nozyce do tkanin, sredniej wielkosci, by bez problemu wykroic niewielkie formy ze zgromadzonych skrawkow
igla dluzsza ale niezbyt gruba
mocne nici, najlepiej poliestrowe, do szycia skor w pasujacym kolorze.
cienka gabke lub pianke zwana ocieplina
monety lub nakretki o roznej srednicy:) moga byc inne drobiazgi do odrysowania ale warunkiem jest, by mialy oble ksztalty (na ostrych brzegach tkanina moze sie przetrzec:(
- Najpierw pokaze efekt koncowy, by Was nieco zachecic:))
 nie jest najgorzej, prawda? Zwlaszcza, ze sweterek liczy sobie..4 lata..( jesli chodzi o wspolczesna  "globalna jakosc" to juz prawdziwy "oldtimer" :)))) )

Zaczynamy:
1. Rysujemy, nastepnie wycinamy z miekkiej pokrywki "po lodach" ;))))) ksztalty, ktore nastepnie "otapicerujemy" tkanina:

 2. Ja postawilam na elipsy i kola:)
3. Tak wyciete elementy pokrywamy z jednej strony pianka (ocieplina) lub cieniutka gabka. Ja wykorzystalam gabke.
4. Nastepnie fastrygujac brzegi przykrojonych tkanin ( z zapasem ok 1cm z kazdej strony) , sciagamy je jednoczesnie nakladajac - jak czapeczki maluchom - na nasze formy wykrojone z wieczka, pokryte pianka lub gabka:)
 5. Wyglada to tak, mniej wiecej...
 6.Dodatkowo zszywamy "po przekatnych", by wzmocnic "otapicerowanie" :-)))
7. Lakierem do paznokci podmalowujemy brzegi tkaniny (widzicie te ciemniejsze zacieki? to jest lakier) , by dodatkowo zabezpieczyc tkanine przed strzepieniem
8. Nastepnie naszywamy wzdluz brzegow naszych foremek w dowolny sposob nitka idealnie dopasowana do sweterka.
Raz jeszcze efekt koncowy przedstawiam:
Mam nadzieje, ze nie bylo trudne???? W ten sposob mozna ozdobic np. rekawy w sweterkach, rekawiczki, brzegi szalika lub dol spodnicy, tworzac (w przypadku spodnicy: tylko z jednej strony) interesujacy detal, rozniacy sie jednak od masowych ozdob, jakie widzimy w sklepach...

Zycze Wam udanego tygodnia, pomimo faktu, ze jutro juz sroda :)
Sympatycznych wieczorow i sloneczka!!!
Buziaki sle:)



60 komentarzy:

  1. Nie wiem co mam napisać, widzę że jakas plaga anonimów opanowała moje obserwowane blogi.
    Po prostu mi smutno-i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa... znowu się osoba o odmiennym zdaniu wtrąciła, i w sumie byłoby dobrze, bo warto poznać inne zdania, gdyby osoba taka miala odwagę się podpisać. Chociażby inicjałem...:)
    Ja chciałam tylko powiedzić, że ja na ten przykład nie komentuję u Ciebie tak często Margott, nie dlatego, że Cię nie lubię, tylko dlatego, że moje komentarze brzmiałyby w większośći dokładnie tak samo. Czytam natomiast wszystkie posty, i do większości tworków wzdycham, choc sa i takie, ktore podobająmi sie mniej z jakiegoś tam powodu. Co nie zmienia faktu, że uważam Cię (o czym zresztą dobrze wiesz) za osobę niezwykle utalentowaną i ogromnie pracowitą. I jeszcze bardzo fajną. I wiesz, ciesze się, że ci się dobrze powodzi, i że masz takie auto jakie masz, i dom taki jaki chcesz i kochającego "chłopa" w domu i LUDZIKA! Bo na to zasługujesz. A że szczęściem należy sie dzielić, więc chwal się kochana, chwal!!!:) Wielkie uściski Ci ślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Qurcze!!!!!!!!!!!Zalapalam!!!! Zatem myslisz, ze to o auto "poszlo"?!?!? A dom?! Przeciez wiekszosc z Was tez ma domy...poza tym moj dom jest..nie tu, gdzie oficjalnie figuruje i Kto mnie czyta wie...o czym ja tutaj pisze...
      Ale z drugiej jednak strony to jestem jednak niedomyslna:// Myslalm, ze rzecz ma sie o cos innego....

      Usuń
    2. Nie wiem o co poszlo ... Wiesz, niektorym przesxkadza ze ktos ma wiecej i nie wazne czy to lepszy rower, drozsze auto, wieksza szklarnie czy bardxiej jedwabne majtki. A jak juz ktos ma talent to w ogole z nim do piekla . A Ty miej to w nosie, Wiesz, tak na zasadzie "keep calm and carry on". Sciskam

      Usuń
  3. mi zdarzyły sie dwa anonimy.....cóż one chyba czekaja na nasze reakcje...ja je pomijam...jakby ich nie było:))) pozdrawiam bardzo,bardzo serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chyba masz racje Kochana. Ale gdy Ktos podejrzewa mnie (choc wlasciwie nie podejrzewa, stwierdza wrecz) o perfidie czy wyrachowanie - uwazam, ze nalezy sie takiej Osobie kilka slow sprostowania. Nie mniej jednak, rzeczywiscie, szkoda energii.

      Usuń
  4. I z wrażenia zapomniałam; po pierwsze, dzięki za kapitalny tutorial, na pewno się przyda wielu osobom (w tym mnie, hehe). Po drugie - cudowny jest ten haft w Twoim headerze, chodzi mi o ten z sukienką na wieszaku. Margott kochana, gdzie można dostać wzór na takie cudeńko, bo bym sobie sama chętnie takie wyszyła (oczywiście besz kwiatów w 3D, bo to za trudne dla mnie, niestety..:( Buziolek:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana..........Narysowalam na plotnie.....wzor jest moj:)
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Małgosiu,ja czasem też nie pozostawiam komentarza tu: na "f.b" robię to częściej bo to bardziej "mobilne" miejsce po prostu. Mam wrażenie że Ty podobnie "działasz"? Wpadam, czytam, oglądam z zachwytem. :) Wielokrotnie!:)
    p.s. rozpisałam się o "anonimowych" itp. ale po chwili skasowałam...Wiesz? nie ma o czym rozprawiać, róbmy swoje - na pohybel!:)
    Buziaki przesyłam! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzieki za super tutorial, a jesli chodzi o tego anonimowca, to najlepiej ignorowac, no bo jak mozna polemizowac z kims , kto nawet nie przedstawi sie, a obrzuca Ciebie takimi oszczerstwami, no ale z drugiej strony to Ciebie tez rozumie, bo pewnie sie zagotowalas...ja uwielbiam Twoje posty i Twoje dziela , a jak ktos nie lubi(czyt. zazdrosci) to niech wcale tu nie zaglada, pozdrawiam i usciski posylam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. W odpowiedzi dla "anonimowego" poznalam chyba prawdziwa Margott - no i o to wlasnie chodzi:) Bo przeciez mozna sie kryc za plasmowym czy szklanym ekranem, mozna oklamac wielu, czasem i caly swiat, ale przeciez nie mozna oklamac Pana Boga i siebie samej...a zyc z tym faktem ze jest sie takim a nie innym to przeciez musi byc na dluzsza mete uciazliwe i z czasem przynosic dziwny niesmak. Poza tym kiedy ludzie sa nieszczerzy, to w jaki sposob moga sobie w lustrze popatrzec "prosto w oczy"...
    Margott - Malgosiu, rob, dzialaj, wstawiaj tutoriale - akurat z tego jestem najwiecej zadowolona (tu znowu ujawnia sie namiastka wlasnego egoizmu ;) i badz na swoj sposob w tym swoim szmatkowo-robotkowym swiecie szczesliwa, tak jak wiele z nas.........:) Bo to najlepsza odskocznia od marazmu i przynosi niesamowita dawke satysfakcji, pozdrawiam cieplo!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mialo byc plazmowym ekranie...no po 30 latach za granicami zaczynam sie wstydzic ze tak wyglada moj jezyk polski...ale wierzcie mi - staram sie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Małgoniu, świetny pomysł na reinkarnację sweterka. Dostał zupełnie nowy "look".
    Uściski ślę

    OdpowiedzUsuń
  11. Pozdrawiam serdecznie, milo poczytac tak wspaniale opisy, komentarze, a ANONIMY ...hm sa, pisza, zazdroszcza... no i tyle.
    Mieszkam od 5 lat w okolicy Monachium, tez szyje, szydelkuje, maluje... jak to mowie czasem ''dlubie'' :-)))), moi znajomi, kiedys kolezanki, orzyjaciolki teraz nie wiem juz kto, zazdroszcza (???=!!!), ze wyjechalam, ze mam czas teraz na swoje zainteresowania, ze .... ach juz nie wiadomo co,
    trzeba robic swoje, i tyle Brawo dziewczyno, tak dalej... ludzkich zlosci i zlych slow nie ''przerobimy'',
    Ja mam taka rade dla siebie i dla wielu unnych kobietek: rano gdy wstaje, spogladam w lustro i bez wzgledu na to jak sie czuje, czy lzy czy radosc mowie do siebie KOCHAM CIE BABO. I juz lepiej :-)))))).
    Pozdrawiam jeszcze raz Tereska

    OdpowiedzUsuń
  12. Acha nie jestem anonimowa, tylko za szybko chialam napisac, aby mi nie zniknela ta wspaniala stronka juz ja dodaje do swojego fotobloga . Tereska
    http://swiatereski.flog.pl/albumy

    OdpowiedzUsuń
  13. przykro mi, że ludzie tak piszą...
    Ja bardzo lubię Twojego bloga, a tutorial na sweterek jest cudny, nożykiem do golenia też się posługuję ostrożnie, oczywiście gdy golarka nie daje rady:-)))))
    pozdrawiam serdecznie!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Hahahaha! Anonimy trzeba IGNOROWAĆ. W ogóle się tym nie przejmuj. Tacy od tego komentarza to się chyba nazywają trolle internetowe, czy coś takiego:) Zawsze się znajdą tacy ludzie...

    Fajny tutorial, na pewno wykorzystam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach, te złośliwe anonimy właściwie mnie śmieszą...mnie zdarzył się raz ,skasowałam ponieważ obrażał moją blogową koleżankę ...zablokowałam anonimy ,żeby sytuacja się nie powtórzyła...
    Teoria "Twojego" anonima jest zupełnie bezsensowna. Ja u Ciebie komentarzy od jakiegoś czasu nie zaostawiam , ale przecież nie przestałam lubic z niewiadomego powodu Twoich prac. Wręcz przeciwnie , uwielbiam je , a mało tego zazdroszcze trochę ;) ale nie piszę,bo ciągle pisałabym : boskie,piękne,cudowne,śliczne ...napawam wię więc widokiem Twoich prac ,żałując ,że nie mogę ich mieć i dotknąć :)))
    Ściskam więc serdecznie , ozdabianie sweterka super :) Przyda się na pewno!

    OdpowiedzUsuń
  16. Troll internetowy hahahihi,porównanie Kokosnki super.Jak pisałam niżej,nie przejmuj się. Robisz piękne rzeczy, zawsze podziwiam kobiety z takim talentem i ten talent chcę oglądać ciagle, ciagle. Cmokusie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Małgosiu , dzięki za tutka:) wart wypróbowania.
    A anonimy sobie odpuść , szkoda "nerwów":)
    Pozdrawiam Cię serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham Twoje pastele, kocham wszystko co pokazujesz!
    Nie zazdroszczę ale się zachwycam!
    Może niesystematycznie piszę ale zawsze jestem, zaglądam! Świat blogowy jest pełen miliona inspiracji a ja cieszę się, że ludzie(TY) są tak cudownie kreatywni. Nie kopiuję, szukam inspiracji. Nigdy mnie Twoje zdjęcia i posty nie nudziły. Proszę pisz, wklejaj! Uwielbiam wszystko co robisz! Radości samych! aga

    OdpowiedzUsuń
  19. Czasami na forach, czy blogach spotykam obrazki pt. NIE KARMIĆ TROLLA. Przeważnie są zabawne, choć dotyczą ważnego problemu. Zazwyczaj tego typu komentarze są ignorowane, aby nie doprowadzić do niepotrzebnej kłótni. Cieszę się Małgosiu, że tego nie zrobiłaś. Rzeczowa odpowiedz...super. Boli mnie tylko, że wszyscy "najeżdżają" na anonimów...ja też nim jestem i będę :( mim tego, że zawsze podpisuję się. Pozdrawiam Iwona P.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja u siebie miałam jeden komentarz,było w nim mnóstwo zarzutów o kradzieże cudzych pomysłów.Gdyby to, co ktoś napisał miało sens to mogłabym podyskutować,ale że nikt nie ma prawa mi coś takiego zarzucić to po prostu wykasowałam. Nie dam pożywienia trollowi i nie podejmę z nim dyskusji.Dla mnie nie było go na moim blogu i nigdy nie będzie.

    To co zarzuca Tobie jest kompletną bzdurą.To napisał ktoś kto nie ma zbyt wielkiego pojęcia o rękodzielnictwie.Chce zaistnieć,ale nie ma odwagi napisać kim jest.
    Przecież Ci złośliwcy mogliby po prostu nie wchodzić na stronę,a z jakiegoś powodu tu są...
    Pani wyżej napisała że wszyscy najeżdżają na anonimów.To nie tak...wiemy wszyscy o jakich anonimów chodzi.Chodzi o, tych którzy najczęściej piszą nam że nie lubimy krytyki,podczas gdy to co piszą nie ma nic wspólnego z krytyką.
    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja też Ci cholernie zazdroszczę...tych wąskich wstążeczek do haftu z poprzedniego postu.Jakoś nigdzie ich nie mogę dostać,a jak są to szerokie .
    A tak serio Małgosiu przecież wiesz jak to działa.Jak ktoś ładny,zgrabny,mądry,zdolny i do tego jeszcze go stać na trochę więcej to przecież musi mieć wrogów ( a raczej ,jak to mówi Lila-wroginie ;D ).
    Buziaki
    M>

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja tez mialam jeden komentarz anonimowy, w stylu podobnym i po prostu zlikwidowalam opcje komentowania anonimowego, kto chce pisac do mnie, musi sie zalogowac. W ten sposob bede mogla odpowiedziec danej osobie i jesli trzeba "odeprzec atak" ;-)
    A tak powaznie to najlepiej jes tignorowac, to gasi ognien w zarodku. ZAWSZE.
    Ja tez mam rzeczy, ktore maja po pare lat: kaszmir, jedwab i klasyka nigdy nie wyjda z mody.
    Malgosiu, wczoraj wlasnie wyciagnelam obrus od Ciebie.
    sciskam
    B.

    OdpowiedzUsuń
  23. Niech żyją anonimy...tylko może w tym swoim dziwacznym świecie zazdrości???
    Mi ostatnio taki popsuł humor na miesiąc próbując udowodnić że złowiliśmy za dużo ryb i że makrela ze słoika w occie jest do bani!
    Ja tam byłam , jestem i pozostanę fanką Twoich prac. Są absolutnie fantastyczne a troszkę znam się na tym.
    Trzymaj się Kochana buziaki Lacrima

    OdpowiedzUsuń
  24. Małgosiu, no po prostu ręce mi opadają na treść komentarza pani anonimowej. Podziwiam Cię za to, że w ogóle poświeciłaś czas aby jej odpowiedzieć. Czuję tutaj ogromną zazdrość ze strony tej pani i samotność, którą Ci tak absurdalnie zarzuca...Ach ludzie... Dodatki piękne! Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  25. Niech piszą co chcą a ja i tak "wszystko to kocham"co robisz i pokazujesz, nie bedęc złośliwa pokaże język wszystkim anonimom;-) a do Ciebie macham przyjaźnie, ślę gorące pozdrowienia i uśmiecham się radośnie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowny blog ! Cudne rzeczy, marzenia o nich trzeba mieć. Zazdrościć mozna tylko talentu i cierpliwosci. Podziwiam i bardzo cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Od niedawna bloguję i czytam blogi innych piszących, ale Twój jest dla mnie ogromną inspiracją. Robisz wyjątkowo piękne rzeczy. Twoja bogata wyobraźnia i kreatywny umysł są dla mnie wskazówką, co można zrobić, by było w życiu (otoczeniu) po prostu piękniej. Znalazłam Cię szukając haftu przestrzennego, a wsiąkłam totalnie, gdy zobaczyłam inne Twoje "tffory".
    NIe jesteś dolarem - nie wszyscy muszą Cię kochać. Zawsze i wszędzie znajdzie się ktoś zawistny, komu przeszkadza, że nie dorasta Ci do pięt i niemiłym słowem chce odreagować swoje frustracje.
    Ale jest cała masa osób, które odwiedza Cię choćby wirtualnie, bo uwielbiają patrzeć na to co robisz. Dla niektórych jesteś przyjaciółką, dla innych nauczycielką, ale jakkolwiek by tego nie nazwać - JESTEŚ POTRZEBNA.
    Pisz, fotografuj, twórz na ile Ci czas pozwoli, ale nie pozbawiaj nas możliwości oglądania tego...

    OdpowiedzUsuń
  28. Czesc kochana
    Anonimami nie ma co sobie glowy zawracac, ja jakbym miala to bym zwariowala, zreszata zablokowalam opcje anonimowych bo w wiekszosci byly to poprostu zlosliwe komentarze, pelne nienawisci i bezsesownego obrazania.

    Cudny pomysl nam dzis pokazalas, ja czesto "tiuninguje" swoje rzeczy a juz najczesciej te nowe, dopiero co przyniesione ze sklepu.
    uciski

    OdpowiedzUsuń
  29. no dobra, przyznam się - zazdroszczę Ci,
    zazdroszczę strasznie,
    zazdroszczę talentu, pasji, konsekwencji w swoich pracach
    tak samo zazdroszczę innym utalentowanym blogerkom
    i chociaż zazdrość to w sumie brzydkie uczucie, to z drugiej strony napędza mnie do działania, do pracy, do szkolenia się i do systematyczności, bo tego mi brak najbardziej ;)

    a co do komentowania, nie komentuję zawsze i wszędzie, bo po pierwsze, nie zawsze mam czas, a po drugie, jeżeli ktoś, tak jak np Ty, pokazuje w sumie, jak sama stwierdziłaś, ciągle to samo, to ileż razy mam pisać, cudownie itp,
    szczerze powiedziawszy, wolę jak raz ktoś mi szczerze napisze, że mu się podoba coś i wraca od czasu do czasu, a nie za każdym razem słodzi, bo wtedy nie wiem, czy faktycznie pisze, bo mu się podoba, czy dlatego, że wypada, np się zrewanżować za mój kom na swoim blogu - mam nadzieję, że rozumiesz o co biega :)
    ściskam mocno i olewaj sikiem prostym takie anonimy ;)
    Kasia
    ps- co z książką??

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie no po tych komentarzach, to moga mnie "Zyczliwi " z blotem mieszac:)) Ale...Macie racje. Nie bede. Nie bede brac na serio tego co pisza zlosliwcy i rzecz nie w tym , ze pisza w sumie by obrazic a nie konstruktywnie skrytykowac - ale w tym, ze nie znajac Kogos - obrazaja go zwyczajnie, w sposob dosc prymitywny...Przypisujac mu cechy, z ktorymi widocznie sam/ sama sobie nie radzi.
    Nie mnie dziekuje Kochane! Wiem, ze mnie odwiedzacie a przeciez zostawienie komentarza nie jest obowiazkiem, sama przeciez tez nie zawsze skrobne i bynajmniej nie czynie tego ze zlej woli - ten wstretny topniejacy czas jest tu winowajca://////

    OdpowiedzUsuń
  31. Niestety takich komentarz nie unikniemy, chyba że zablokujemy wszystkich Anonimowych - ale szkoda bo wiele dziewczyn nimi jest ale zostawiają sympatyczne słowa jako znaki swojej bytności u nas.

    Myślę, że zgodzisz się ze mną że wiele osób może boleć Twój talent, to że masz kochającą rodzinę i możesz sobie pozwolić na wiele rzeczy - dla jednych luksusowe bardziej dla drugich mniej... każdy ma swoją miarę luksusu i szczęscia, nistety są też tacy co bez względu na to, co sami posiadają zazdroszczą innym....

    Ja praktycznie zawsze jak preznetuję na blogu nowe swoje zdjęcie, dostaję anonima z krytyką mojego makijażu ;-) i śmieję się zawsze z tego; bo wiem że kolor i sposób malowania jest autorstwa mojego kolegi wizażysty - zatem słowo anonima przeciw wyksztalceniu i doświadczeniu nabytemu w jednej z renomowanych firm kosmetycznych z górnej półki....

    Zatem Ty też znając swoją wartość śmiej się z tego, dobrze wiesz jak jest w rzeczywistości a ludzi nie zmienisz i świata nie naprawisz !

    Kochana ściskam mocno
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  32. Wpadłam do Ciebie wczoraj, tuż przed północą, żeby oczy nacieszyć kolejnymi cudeńkami spod Twojej igły, ale gdy zobaczyłam o czym piszesz, to stwierdziłam, nie, to nie na moje nerwy po kilkunastu godzinach na nogach. Jak znam siebie zaraz bym się zaperzyła, nakręciła i tych kilka godzin snu popsuła niepotrzebnie nerwami.

    Bo po to chyba tacy ludzie piszą. Właśnie, żeby innych zdenerwować, krwi napsuć. Bo wybaczcie dziewczyny, Przedmówczynie moje, ale to nie jest tak, że można taki wpis zlekceważyć i brzydko mówiąc "olać". Można go nie komentować, nie wdawać się w dyskusję, ale nie wierzę, że można całkiem uznać, że go nie było. To zostaje w nas w środku. Nawet jeśli słuchając rozsądku chcemy zignorować przykry wpis, to nasza wrażliwość już go "złapała", już przywarł jak wirus. I przychodzi raz po raz pytanie - a kto to jest ten ktoś, kto musiał swój jad na mnie wylać? Czy to ktoś bezładnie przemierzający internetowe ścieżki i strzelający na chybił trafił, a może to ktoś, kto mnie zna w realu i chce mi wygarnąć na blogu, bo w oczy nie umie. Pojawiają się wątpliwości... skoro on, ten ktoś, widzi mnie w tak czarnym świetle, to może inni też. Co robię nie tak? Czym "prowokuję" takie wpisy.

    Nie wierzę, że można się nie przejmować. Ja takie "wystąpienia" odreagowuję tygodniami, a podejrzewam, że nie jestem jakoś szczególnie przewrażliwiona na swoim punkcie.

    I choć już żyję szmat czasu i doświadczenia zarówno realne, jak i te wirtualne zdobyłam przeróżne, to wciąż się nadziwić nie mogę, że są na świecie ludzie, którym się chce, zupełnie bezinteresownie poświęcać swój czas na odwiedzanie blogów, które im się nie podobają i ludzi, którzy ich drażnią. Że całkiem bezinteresownie spędzają długie minuty swojego (zapewne bardzo cennego) czasu, by obcemu w końcu człowiekowi uświadomić jaki jest beznadziejny - wyrachowany - pazerny itp. Toż to niemal misja jest!!!! Ironizuję teraz oczywiście, ale to dlatego, że mój mały rozumek nie potrafi sobie tego inaczej wytłumaczyć.

    Blogosfera jest duża i pełna bardzo różnych ludzi. Mogę w niej znaleźć milion miejsc odpowiadających mi, mojemu charakterowi, mojemu widzeniu świata, moim pasjom. To, co mnie nie obchodzi omijam, nie tylko z braku czasu. To samo polecałabym anonimowym czepiaczom. Jeśli przypadkiem traficie do miejsca, które Wam się nie podoba, które Was drażni, które jest zbyt piękne, zbyt mądre, zbyt pozytywne dla Was, to skorzystajcie z małego krzyżyka w prawym górnym rogu ekranu. To oszczędzi czasu Wam i niepotrzebnych stresów tym, którzy na nie nie zasługują.

    Przepraszam Małgoś... musiałam.

    OdpowiedzUsuń
  33. Wiesz co ilość komentarzy o niczym nie świadczy... a już o lubieniu lub nie na pewno!
    Ja nie zawsze komentuję... no bo co ... zawsze mam pisać, że mi się podoba? No bo mi się podoba!
    Wczoraj właśnie opowiadałam córce o Twoim blogu, a właściwie o Twoich pracach... a było to przy okazji wykonywanego pudełka... w którym wykorzystałam swój pierwszy haft, wykonany ponad 30 lat temu!
    Twoimi haftami zachwycam się od dawna... sama niestety odłożyłam haft na ... no właśnie...
    Zresztą to Ty spowodowałaś, że powstało kilka prac ostatnio z elementem haftu.
    Buziaki ślę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana jesli moglam sie przyczynic do tego, ze zwrocilas swoje oczy i dlonie w kierunku haftu - to jest to powod do radosci:)))
      Buziaki:)))))

      Usuń
  34. Małgosiu, Moje Miłe Poprzedniczki mają rację - nie trzeba przejmować się krytyką napisaną w taki sposób. W sieci każdy ma prawo wyrazić swoją opinię, ale każdy ma też prawo odmówić brania jej pod rozwagę. :) Lepiej pomyśleć o czymś miłym - na przykład o tym, że dziś jest miłe popołudnie w gronie bliskich osób, że muzyczka gra, świeca się pali, w ulubionej filiżance paruje dobra herbata, a ja uśmiecham się serdecznie do Ciebie :) Pozdrawiam ciepło ze starego kraju.

    OdpowiedzUsuń
  35. Małgosiu, zablokuj anonimy ...
    to przecież zazdrość ...
    Jesteś niezwykle utalentowaną osobą ...
    masz wspaniałą Rodzinę, a to w oczy "kole"
    pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie rozumiem takich ludzi, trafnie spostrzegłaś, że nie ma obowiązku oglądania żadnego bloga, także Twojego, więc skoro się nie podoba to niech nie zagląda. Lubisz pastele, dobrze się czujesz w tej kolorystyce więc dziwne jakbyś tworzyła w innej. Do mnie pastele nie przemawiają,ale podziwiam Cię za konsekwencję z jaką urządzasz mieszkanie, a przede wszystkim za kunszt wykonania poszczególnych prac. Lubię je oglądać i cicho marzę, że pewnego dnia też będę potrafiła coś podobnego zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  37. Drogi anonimie jeśli tu jesteś to zwracam Twą uwagę,że mój komentarz jest 46(!!!!),czyli spora nas gromadka-to z jednej strony,a z drugiej obiema łapkami podpisuję się pod Ataboh.
    A ty kochana nie zwracaj uwagi na "życzliwe " anonimy one tak chyba leczą swoje frustracje:)Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  38. Margo, chyba wszystko już dziewczyny CI napisały :-)
    Nie przejmuj się się anonimami :-)

    OdpowiedzUsuń
  39. Kochana Margott Przepraszam ze nie zaglądałam ostatnio, ale co i raz choruję. Teraz tez niestety jakieś zapalenie oskrzeli mi się przyplątnęło. Widzę że nawiedził Cie odwieczny problem blogerek. A wiesz, że powinnaś być uchachana. Bo to właśnie znaczy, że NAPRAWDĘ tworzysz piękne, budzące zazdrość przedmioty. Wiem coś o tym bo wiele bym dała żeby mię coś wykonane Twoimi łapkami. Dlatego tak bezczelnie zapisuję się na każde Twoje candy. To prawda że naprawdę piękne rzeczy wymagają szlachetnych materiałów. Wiem coś o tym bo sama wole srebro i kamienie szlachetne niż najbardziej efektowny metal. Pracy tyle samo a przedmiocik jest bardziej wartościowy, dłużej zachowuje wygląd i jest ponadczasowy. Zresztą co ja Cię będę uczyć sama wiesz. Szczerze powiem ze nie podoba mi się wzmianka o zamykaniu bloga bo lubię Tu zaglądać. Ja tez bywam spontaniczna i nieco chaotyczna ale to chyba akurat nie jest wada :)Do anonima oddzielne expose. Troche zespamuję Ci komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  40. Drogie Animki tj. Anonimki

    To jest bez sensu. Takie komentarze na milę śmierdzą zielonookim potworem przez co tracą wiarogodność. Świetnie Cię rozumiem ja też chciałabym tworzyć takie piękne rzeczy jak Margo, ale nie umiem. Normalka. Ale co mi da jej krytyka? Nie przybędzie mi umiejętności:)
    Wię daj spokój sobie i innym. Jak widzisz Margo nie jest samotna w sieci :) a o jej życiu za mało wiesz by to oceniać. Całuski i ujarzmienia zielonookiej życzę.

    OdpowiedzUsuń
  41. Na anonimowe komentarze tego typu nie warto nawet odpowiadać. Skoro ktoś ma jakieś zdanie to dlaczego się pod nim nie podpisze. A denerwują kogoś zdolni i utalentowani ludzie, niech tutaj nie zagląda :) Prace tworzysz piękne i ja uwielbiam tu zaglądać. Masz mnóstwo " oglądaczy " więc to się liczy a kichaj ANONIMOWEGO ZAWISTNIKA :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  42. Ja staram się podpisywać, choć nie zawsze o tym pamiętam ale często jestem zalogowana na koncie na gmailu (mam tam konto pod własnym nazwiskiem:)) i mam nadzieję, że wtedy widać kto Was odwiedza – a biegam po wielu blogach, bo choć pisać mi się nie chce i mam wrazenie, że nie potrafię to Wasze pisanie kocham. Tak, że ja bardzo proszę o nie blokowanie anonimowych, znaczy również mnie.
    Uwielbiam Twojego bloga i Twoje prace. A zablokowanie anonimowych pozbawi mnie przyjemności komentowania takich cudeniek jakie robisz – choć rzadko komentuję, bo co jako 50–a napiszę, że piękne. Ja naprawdę nigdy i nikomu, i na żadnym blogu nie napisałam wstrętnego komentarza (trudno to nazwać inaczej). Może powodu należy upatrywać w tym, że podziwiam wszystkich, co im się chce i jeszcze im wychodzi coś fajnego. Nie widzę też powodu żeby się nie chwalić jak się człowiek ma czym pochwalić, a Ty akurat masz, więc proszę chwal się częściej, bo jak dla mnie za rzadko to robisz.
    Podziwiam Twój haft i pod Twoim wpływem postanowiłam spróbować i uważam, że fajnie mi wychodzi. I nawet te niedostępne w Polsce jedwabne wstążeczki udało mi się nabyć drogą kupna w sklepie internetowym. Muszę się jedynie przyznać do tego, że jakiś czas temu napisałam do Ciebie z pytaniem czy mogę sobie wyhaftować taką sukieneczkę na wieszaczku jak Twoja (marzenie, więc może napiszę podobną do Twojej) a ponieważ mi nie odpisałaś, więc uznałam, że mogę. Sądząc po Twoim komentarzu powyżej – na pytanie o wzór napisałaś, że sama narysowałaś i pominięto temat Twojej zgody na skopiowanie – wygląda mi na to, że nie popełniłam dużego przestępstwa haftując sobie podobną sukieneczkę i odetchnęłam, że mogę ją już komuś pokazać, a nie zostanę posądzona o kradzież. No, oczywiście moja jest inna, bo sama ją narysowałam i jest w innych kolorach i na innym materiale oraz bez wieszaczka, ale pomysł ściągnęłam:). Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz i mi przebaczysz.
    A żeby odkupić winy może podam Ci przepis na odfilcowywanie swetrów, bo wyobraź sobie, że istnieje i nawet często działa – choć nie zawsze. Mianowicie sfilcowane rzeczy z wełny zaraz po tym jak je sfilcujemy (nie wiem czy działa po jakimś czasie, bo nie próbowałam) należy zanurzyć w wodzie po gotowaniu fasoli (białej!). Tej fasoli musi być tak z 1 kg i trzeba ją namoczyć, zagotować dosyć długo w nie za dużej ilości wody, a potem odcedzić fasolę i po wystudzeniu tej wody zanurzyć w niej sfilcowaną rzecz na parę godzin. Kilka swetrów z wełny udało mi się tak uratować(ja wszystko piorę w pralce więc nam co odfilcowywać:)), choć niestety nie wszystkie – nie bardzo działa np. na szetlandy z Benettonu.
    Pozdrawiam serdecznie i może w razie czego się jednak podpiszę (choć nie obiecuję, że będę pamiętała następnym razem:)) - Hania Piasecka

    OdpowiedzUsuń
  43. Dziewczyny napisały już prawie wszystko, ale... ta anonimowa komentatorka jednak z czymś trafiła, bo dla mnie oczywiste jest, że blog jest po to, aby ktoś zainteresował się naszymi pracami. Ale przecież nie w tym celu, by się chwalić i zadzierać nosa, ale by znaleźć osoby o podobnych zainteresowaniach i aby móc się DZIELIĆ; dzielić radością tworzenia, umiejętnościami, podpowiadać sobie nawzajem różne pomysły, a czasem znajdować sposób na trudności. A jeśli nawet ktoś chce tak zmniejszyć swoją samotność, bo np. w swoim otoczeniu nie znajduje zrozumienia, to jak w ogóle można robić z tego zarzut?! To przecież jakiś z gruntu fałszywy sposób myślenia! Po to w końcu między innymi stworzono ten cały internet - aby łatwiej nawiązywać kontakty!
    Ja nie prowadzę bloga i na razie nie mam takiego zamiaru, również ze względu na to, że źle znoszę takie bezpodstawne zarzuty. Jestem w stanie znieść krytykę, jeśli jest konkretna, choć zwykle i taka jest przykra.
    A Twój blog podziwiam od dawna, choć nie zawsze komentuję posty, bo często brak mi odpowiednich słów, aby wyrazić swój podziw.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dłuuuuugiego blogowania:):):)
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że mój komentarz "wszedł" po odpowiedzi Anonimowej podczytywaczki i tym samym stał się nieco, powiedziałabym, niecelny.
      Czuję się jednak w ten sposób zmuszona do wyrażenia takiej opinii: PRZEMYŚLMY DOBRZE NASZ KOMENTARZ, ABY NAS ŹLE NIE ZROZUMIANO.
      Ninka.

      Usuń
  44. Podsumowujac...Chyba jednak zmienie ustawienia w odniesieniu do komentarzy. Nie zamierzam toczyc wojen, szkoda mi na to czasu, wole tworzyc:) Kiedys ostrzegano mnie przed taka sytuacja.

    OdpowiedzUsuń
  45. z anonimów lubię tylko Galla ... hihi
    nie bierz do głowy ... nie wiem dlaczego zawsze znajdzie się osoba by kogoś przydołować z lekka ... ech
    osobiście mam zdanie ... czy mnie stać czy nie i tak kocham Twoje prace ...
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  46. Droga Margott

    Prawdopodobnie, jako mężczyzna jestem jednym z nielicznych, którzy zaglądają na Twoją stronę. Nie zabieram głosu, nie piszę komentarzy, jednak tym razem, cytując klasyka – nie chcem, ale muszem.

    Internet nowoczesne narzędzie obok niosących dobrodziejstw, stał się niestety miejscem, gdzie można bezkarnie „wyżywać się” na innych ludziach. Miałem okazję przekonać się o tym na własnej skórze, a także ktoś – anonimowy zaatakował Ciebie – Szlachetna Duszo.
    Uważam, że tzw. „anonimowi” to tchórze, ludzie bojący się rozmawiać stając oko w oko przed swoim rozmówcą. Większość z nich to frustraci, zagubieni w tłumie. Jeśli ten „ktoś” widzi w Tobie osobę, która chwali się swoim luksusem, to mogę jej zadać pytanie: Dlaczego nie posiada ona luksusów i czy Margott jest tego powodem? Niestety, ale pokutuje wśród ludzi przekonanie, że jeśli komuś lepiej się powodzi, to taka osoba jest uważana za rozrzutną. Każdy ma to, na co sobie zasłużył. Nie ma w tym, co piszę żadnej przesady. Dlatego Moja Droga, wymaż ze swojej pamięci wspomnianego anonimowego - czytaj tchórza.

    Ostatnio bardzo oburzyłem się podobnym zdarzeniem, jakie dotknęło niezwykle szlachetną Osobę, Panią Alicje Chrzanowską, świetnego ezoteryka, autorkę wielu książek o tej tematyce.

    Margott, Szlachetna Kobietko, masz za sobą armię miłośniczek, które Ciebie kochają, inspirujesz Ich do „tworzenia” pięknych rzeczy.

    Pozdrawiam ciepło i serdecznie Ciebie, Twoją Rodzinę oraz wszystkie Twoje Miłośniczki. : )))

    Edek

    Zapraszam do „zajrzenia” na stronę Pani Alicji, a konkretnie do przeczytania posta o „tchórzach” – anonimowych.
    http://allachrzanowska.blogspot.com/2012/09/przywilej-ezoteryka.html

    OdpowiedzUsuń
  47. Hm, są ludzie i ludziska- niestety! Szkoda marnować na nich czas i energię...
    Głowa do góry =D
    Pozdrawiam cieplutko =}

    OdpowiedzUsuń
  48. Łał, łął, łął...ale sobie ktoś zawistny ulżył ;-)))) No cóż zazdrość jest cecha ludzką ....nie przejmuj się Rob swoje i tak trzymaj!!!Zaglądam tutaj często, mało pisze, bo uważam, ze twoje wytwory same się bronią ;-))Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  49. Ale fajnie "udoskonaliłaś" ten sweterek. Dzięki za "przepis".
    Dzisiejszy dzień przeznaczyłam na czytanie Twojego bloga od deski do deski :) Jest wspaniały!
    Co do zawiści - każde hobby, pasja wymaga środków, nikt nie bierze się za skręcanie bonzai, akwarystykę, haft, czy fotografowanie, gdy nie ma co do garnka włożyć. Ja Ci życzę jak najwięcej przybytków i jak najwięcej środków na tworzenie i realizowanie pasji do której masz prawdziwy dar. Twoje wpisy absolutnie nie są nudne a ilość zdjęć wcale nie jest przytłaczająca - niektóre wręcz chciałoby się studiować.
    Przesyłam cieplutkie pozdrowienia!
    Ania.

    OdpowiedzUsuń
  50. I did not understand everything clear, google may translated badly some parts. There are bad comments everywhere, for exampl,e I receive more spam comments also, and some bad from rude people... Don't worry about them, they just want you to be unhappy, but please be happy, because you have a great blog, a good style and taste, and your works are fantastic!
    Hugs from Hungary,
    Nina

    OdpowiedzUsuń
  51. Małgosiu, fajny, zdrowy i radosny post - mimo wszystko. Mnie jednak najbardziej boli fakt, że ten komentarz od anonimowego jest w języku polskim:(

    OdpowiedzUsuń

Ciesze, sie, ze pomimo utrudnien udalo Ci sie znalezc mnie ponownie... Dziekuje pieknie za kazdy komentarz, kazde slowo, ciepla mysl.