niedziela, 27 października 2013

Rose é belle....

Witami moi Mili :)
  Serdeczne dzieki za komentarze pod poprzednim postem chce skierowac do Wszystkich, ktorzy skrobna kilka milych slow po prostu bezinteresownie. Wiecie o czym pisze...nie jestem w stanie zawsze i przy kazdej okazji zrewanzowac sie tym samym a i poprawy obiecac nie moge i nie z powodu  lenistwa bynajmniej :( Tym bardziej wiec cenie sobie kazde slowo, ktore zostawiacie !
     Dzis....dzis bedzie o rozu w nieagresywnym wydaniu. Lubie jeden, jedyny odcien rozu, ktory jednak u mnie wystepuje w wielu niuansach, mianowicie pudrowy brudny roz, ktory umownie okreslam "rose" ;-)... Niewiele - moim zdaniem - ma wspolnego z kiczem a jego odmiana doskonale przeczy twierdzeniu , jakoby roz w dekoracjach rowna sie INFANTYLIZM...
Kilka godzin temu ukonczylam w tej wlasnie tonacji kolejna (sic!) poduszeczke na igly...Wykorzystalam: moje wstazki z ostatniego farbowania, moje nici i....maly debowy fragment nozki :) Prosze bardzo, oto on a, jeszcze "cieplutka" :))


...usadowila sie na moim najnowszej skrzyneczce kupionej za "grosze" (5€ wiec jak na drewno niedrogo)....Skrzyneczka miala w wieczku oprawiona szybke....Wygladala zbyt pospolicie wiec....nadalam jej "moj" styl..... Motyw dziewczynki wykonany milimetrowymi krzyzykami, moimi jedwabnymi nicmi - to moj wlasny i kolejny, najnowszy projekt xxx :-)
 Zamiast szybki, wykorzystalam bardzo sztywny karton, ktorego nie bylam w stanie ciac nozycami, taki typowy do wykonywania kartonazu :) Okleilam go, postarzajac brzegi...



 Korzystalam z wlasciwie trzech roznych warkoczy cieniowanego jedwabiu. Calosc jest subtelna, nienachalna i bardzo "moja"...Po prostu "rose" ;-)

 ...i to wlasnie na brzegu skrzyneczki "przysiadla" na moment poduszeczka na debowej nozce.....
Poza tym......Tepo wpatrujac sie w plastikowa, plaska butelke, ktora Maz przygotowal do wyrzucenia (tak, sortujemy smieci) ...przyszlo mi COS na mysl.....A gdyby odciac gore, dol zas wykorzystac jako.....forme dla domku-zawieszki...? 
OK!!! I prosze, jest:
 wewnatrz upchnelam kilka gazet, by sie moj domek nie odksztalcal, nastepnie "daszek" wypelnilam pianka.....
 ....kilka moich guzikow dopelnilo calosci...


Pokaze tez ...cos.. wlasciwie nie znacie mnie od tej strony...Robie na drutach, tak. Niechetnie, to tez. Ale "chciejstwo" jest silniejsze od niecheci...W nastepnym poscie pokaze plaszcz, ktory "wydziergalam" z welny (100% kaszmir) grubej jak moj palec drutami nr 10 ! Taka wloczke kocham:)))) Pokaze tez kilka innych sweterkow, ktore "wypocilam". Nie, zebym byla jakims specem ale mysle ze jak na amatorke zle nie wyszly. OK. Pokaze w nastepnym poscie. I licze, ze nie zostane wysmiana.
Tymczasem ponizsze to przedze na kolejne dwa, jeszcze trzy inne rodzaje sa w drodze, tylko KIEDY ja je "przerobie" ?! Juz chyba tylko te drugie polowy nocek zostaja :) !
Teraz widze, ze ten "roz" tu na fotkach wyglada blee! W rzeczywistosci jest bardziej...hmmm...postarzony ?
 Ich sklad surowcowy jest taki jak kocham. Sa niezwykle leciutkie, miekkie no i najwazniejsze: nie gryza!
Ale.....maja wade: DRUTY! CIENKIE: 5-4,5 wrrrr!!! Ale....Chciejstwo gora ;-)!



Kochane!!!!! Powiem brzydko: zmiatam :) Jest niedzielne popoludnie jeszcze swieci slonce wiec zmykam z Ludzikiem do ogrodu... Zycze WAM wspanialego tygodnia!!!
BUZIAKI!!!!!!!!

poniedziałek, 21 października 2013

W "slonecznej" odmianie jesieni :)

Witam pieknie Kochani!
  Jest cudnie!!! Jesienna aura od kilku dni hojnie obdarza sloncem, pozwalajac na chwilowe rozstanie z plaszczami.... szalami ....Wprawiajac mnie niezmiennie w cudowny nastroj, pobudzajac tym samym chwilowo "lewitujaca" w uspieniu wene, co owocuje powstawaniem zwykle kolejnych tforrow ;-) Kilka drobiazgow, ktore "montowaly sie" jeszcze w trakcie pisania poprzedniego posta pokaze dzis.
  Nie sa to jakies wybitne nowosci, bo "wstazki" a wlasciwie to, co z nich powstaje przewijaja sie praktycznie chyba od poczatku istnienia bloga. Owszem, czasem "zapominam" o nich, by powrocic z nowym pomyslem, gotowym do realizacji...tyle, ze ostatnio z "owa" realizacja jest coraz gorzej....Czas...nie nadazam za nim od dawna ale nie trace nadziei, ze kiedys go ujarzmie :-)))
  Tymczasem...Oto kilka drobiazgow, kolorystyka nawiazujacych do poprzednich prac. Wraz z moim ostatnim quiltem tworza kolekcje,jedna  serie po prostu.
Owalne pudlo, w sumie dosc spore, pomiesci zapasy kaszmirowych nici do haftu.



 Czesciowo pokrylam prostym sciegiem kontury motywow na tkaninie, w ten sposob podkreslajac ich "rysunek"...

 Wstazki...Moje wstazki znacie. Sa w niezmiennych odcieniach, moga jedynie roznic sie niuansami, ktore powstaja przy mieszaniu i zmianach proporcji farb, ktorych do ich barwienia uzywam...


 W okraglym pudelku znalazly swe miejsce......................wstazki :-)
 Nie wiem jak Wy Kochane ale ja mam przyslowiowego "fisia" na punkcie detali i malych akcentow dekoracyjnych. Ot, chociazby takich jak ponizszy... Zdobi i jednoczesnie pelni role uchwytu:)




 Jeszcze wstazek nie poukladalam, wrzucilam ich kilka, reszte musze "pozbierac", poniewaz poupychane sa w pudelkach wszelkiej masci :-))



 Kochane! Przypominam Wam o moim candy :) ale takze chce Wam serdecznie podziekowac za komentarze - one motywuja, o czym juz niejednokrotnie wspominalam...Bardzo, naprawde bardzo dziekuje :)
Teraz zmykam do mojego Ludzika, ktory dzielnie walczy z lekcjami ale...nadzor musi byc ;-)
Buziaki przesylam wraz z cudowna aura za oknem (mamy 18 stopni!!!!! )


czwartek, 17 października 2013

ficus carica :-) Figa inaczej ;-)

Kochani :)

Zaczelo sie banalnie.....Maz kupil kilka swiezych fig....lezaly na kuchennym blacie a jesienne promienie slonca, niesmialo pieszczac ich wyjatkowa skorke sprawily, ze tepo i bezwiednie zaczelam sie w nie wpatrywac........................ Jedna z nich przekroilam....Ogladalam w sloncu...Cos sobie wyobrazajac...Tak wlasnie powstaja nowe pomysly....Czesto pytalyscie w mailach, wiec to jest najkrotsza z mozliwych odpowiedzi.....w ktorej zawarlam wszystko..












Przepraszam, ze dzis tak krotko ale tym razem postanowilam tresc zastapic forma...
Pozdrawiam, sciskam i buziaki sle :)

wtorek, 8 października 2013

Gdy jesienia.....

Kochani :)
   Gdy jesienia slonce sennie i niespiesznie....czasem wrecz leniwie za oknem zagosci, przebijajac sie przez ponuroszare chmury - wtedy najczesciej powstaja w mojej wyobrazni nowe plany...Plany prac,znajdujace swoje odzwierciedlenie w..............rzeczywistosci:)
  Pamietacie?? Wiekszosc z Was pisala mi w komentarzach o mojej naciagnietej, niczym przyslowiowa guma - dobie.............................Otoz....guma owa chyba wlasnie pekla..
   Mnostwo zmian spowodowal fakt rozpoczecia przez mojego Ludzika nowego, waznego etapu w Jego zyciu ... Jestem teraz dumna mama Pierwszoklasisty :) !
  Doszly wiec do mojej "osobistej" listy nowe obowiazki, dodatkowe zajecia pozaszkolne itd...
Ale...ogarne i to, potrzebuje odrobine czasu :) albo ...lepszej organizacji czasu ;-))
   Wracajac jednak do tematu moojego posta :  Kochane, proponuje kubas (nie filizanke) aromatycznej kawy lub herbaty i...odrobine cierpliwosci bo...bedzie duuuzo zdjec :-)
 Na poczatek .. quilt. Wiem, wiem...o quiltach pisze "gesto" i byc moze nawet za czesto ale TEN jest dla mnie szczegolny pod kazdym wzgledem, choc wyglada byc moze niepozornie... TOtalnie, bez wyjatkow uszyty zostal RECZNIE: poczawszy od drobnych aplikacji, poprzez te wieksze,nastepnie laczenia poszczegolnych blokow i pozostalych elementow, na pikowaniu i obszyciu lamowka skonczywszy, ufff...
 Pracowalam nad nim kilka miesiecy. To jest quilt..z gatunku haute couture ..I jak na haute couture przystalo - jest jedynym egzemplarzem, jaki wykonalam.Nie pozbede sie go.
Projekt i  kolorystyka sa mojego autorstwa.

...Rzut oka na detale.....






Kolorystyka przedstawiona na zdjeciach jest dokladnie taka, jak w rzeczywistosci. Pastelowa.
Popelnilam tez kosmetyczke...Tkanina bazowa jest "gotowana welna" (walkloden)...Haftowalam jedwabnymi wstazkami, jedwabnymi i welnianymi nicmi. Nici i wstazki rzecz oczywista z wlasnej "farbiarni" ;-)




O poduszkach pisalam duzo.....moze za duzo ale...ta jest nieco inna ;-)))) Wielkoscia przypomina dobrze wypieczony paczek ;-) Na mieciutkiej, kremowej welnie, lekko sfilcowanej zdecydowalam sie na polaczenie aplikacji i haftu... Efekt? Moim zdaniem fajny :)
...nie moglo zabraknac moich guzikow: w postaci nozyczek, welny czy prostego serduszka :) A propos guzikow : jeszcze troszke mam, wiec jesli Ktos chetny - prosze o info na maila :)





Jestem z niej zadowolona, choc wykluwa mi sie w glowie pomysl na nowa poduszke w zuuuupelnie innym stylu ;-)
Skoro o iglach mowa....Kolejne etui na igly wykonalam ze skrawkow tego, co pozostalo mi po powyzszym quilcie....Trudno mi sie rozstac nawet z 1,5cm paseczkami stad pomysl na ponizsze:
 Jest nieco wieksze niz plaszczyzna dloni - pomiesci wszystkie moje igly :)
 ...kilka juz sie pojawilo...
 Rewers tradycyjny: recznie popikowany, czesciowo zszyty maszynowo...
Na koniec....mala "zajawka" czegos, nad czym pracuje...Bedzie to narzuta..Nie dla mnie. Mam zamiar "wpompowac w nia" tyle pozytywnej energii, ile tylko zdolam...Niech przyniesie temu Komus szczescie...

I...tym optymistycznym akcentem, jednym z zapowiedzi kolejnego posta - koncze swoje dzisiejsze wypociny...Na dole "ryczy" pralka (skonczyla pranie), Ludzik wlasnie sie uaktywnia, gdy czas ku temu nie najlepszy..kilkanascie pilnych maili do odpowiedzi na przedwczoraj, wszystko to razem zdaje sie krzyczec: "tempus fugit"!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kochane: zycze Wam jesiennego slonca plasajacego w Waszych domach, pozytywnej energii i naprawde sympatycznego weekendu wolnego od trosk:)
Buziaki sle :-)