Strasznie mi i nieopisanie miło z powodu komentarzy, które zostawiacie:))))))) Bardzo dziękuję! Staram się również czynić to samo na Waszych blogach...mam nadzieję, że wybaczą mi te Osóbki u których bywam naprawdę regularnie a nie zawsze zdążę coś skrobnąć.... nie zawsze zdążę, gdyż najczęściej jest tak, że mój Ludzik wisi w jakiejś małpionieokreślonej bliżej pozie na mnie i dobiera się do myszy :(((( Komentarz mam np. prawie w całości napisany i wystarczy jedno kliknięcie i.....Synek mój zrobi to za mnie, czyli komentarz "leci" w kosmos, donikąd:((((((( Zatem przepraszam....
Ale po "tak dłuuuuuugiej" przerwie co to ja chciałam....a! Tak! Tytuł posta.....Firanka do kuchni....Jest skończona, zawieszona a ja "tańczę" koło niej "chodzonego" doszukując się....błędów, niedociągnięć jakichś itd. Chore? Chore, wiem. Ale tak już mam. Ze wszystkim, niestety.
Pisałam w poprzednim poście o tym, że trochę muszę sama szydełkiem dorobić.....taaaaaaaaaaaak...."trochę" dorobiłam....wszystkie brzegi koronek, brzegi bocznych lambrekinów, lambrekin środkowy, "kulki" wiszące na nim obrobiłam też. Ja naprawdę podziwiam Dziewczyny, które lubią szydełko!!!!! Nie mam do tego serca! No nie mam i już! Za to mam i to poważny już - deficyt snu!!!!!
Ale po kolei:
O poszczególnych etapach Nieszczęsnej pisałam wcześniej. Zapomniałam dodać "jeden drobny szczegół" : otóż koronki, które wykorzystałam musiałam wcześniej "odzyskać" to jest..... wypruć!!! Kto pruł "wtopioną zębem czasu" bawełnianą nić w stare, około 70 - letnie płótno lniane, w większości przypadków "samodziałowe" - Ten wie, o czym ja tu piszę (wrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!) ale ok. Kobieta upartym jest stworzeniem, więc wyprułam!
Następnie na bawełniany tiul gęstym zygzakiem ponaszywałam. Ok. jakoś poszło. Ale zachciało mi się "prześwitów" - no więc od spodu, delikatnie poodcinałam ów tiul podłożyłam kilkakrotnie i wąziutkim zygzakiem podszyłam.
Na to wszystko troszeczkę decou w uniwersalnych - moich ulubionych - barwach i motywach....
Oto efekty:
A teraz..........wybaczcie mi Dziewczyny ale.....Ludzik mój śpi....ja idę też, padam na nos...poza tym chyba coś mi się znów przyplątało, brrr...chyba jakieś grypsko........
Pozdrawiam Was moje drogie, życzę cudownego , słonecznego, "muskającego wiosną" i przede wszystkim ZDROWEGO tygodnia!!!!!!
Cudna firanka!
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę i pozdrawiam :)
Piękna firanka.
OdpowiedzUsuńTym razem droga Margott nie powiem nic... bo mowę mi odjęło kompletnie. Może tylko jedno słowo: belissima:)
OdpowiedzUsuńBuźki:)
Margott (:
OdpowiedzUsuńZjawiskowa ta firanka!!!
Tak,firanka cudo napewno nie doszukasz sie w niej nic bo jest doskonala.Taki sielski klimat tworzy.
OdpowiedzUsuńOstatnie zdiecie urocze,jak dobrze jest zostawiac sloiki prawda.Mozna wyczarowac z nich cudne schowki na drobiazgi.
Przesylam usciski.
Prześliczna firanka ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam ogrom pracy jaki w nią włożyłaś :)
Uważam, że firanka wyszła Ci miodzio!
OdpowiedzUsuńdelikatna, subtelna.
Zdrówka życzę
Przepiękna i jakże dopracowana, podziwiam Cię szczerze. Te wstawki i prześwity to świetny pomysł, dodają zwiewności całemu pomieszczeniu. Ciekawe decou na ścianie:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńNiesamowita ta firanka!!!! Ogrom pracy zapewne w nią włożyłaś, ale jaki efekt, było warto!!! Pozdrawiam gorąco:))
OdpowiedzUsuńPrzegapiłam poprzedniego Twojego posta,więc teraz chciałam Ci napisać,że pełna podziwu jestem dla Twoich zdolności!!!
OdpowiedzUsuńPIękne ubrania szyjesz.Jestem pod wrażeniem!
Firanka przepiękna.Niesamowicie wygląda teraz Twoje okno!!!
Buziaki
warto było zawrzeć znajomość z szydełkiem, bo efekty są bajeczne
OdpowiedzUsuńPadłam z zachwytu.
OdpowiedzUsuńSama popełniłam kilka firanek ale ta jest taka inna taka piękna :):):)
Dołączam sie do wyrazów podziwu moich poprzedniczek.. Cudne, śliczne, bajeczne. Gratuluję:-)
OdpowiedzUsuńWitaj ! Twoja firanka to ARCYDZIEŁO !!! Jesteś mistrzynią we wszystkim co robisz i nie doszukuj się błędów ani niedociągnięć bo ich po prostu nie ma !!! Pozdrawiam - Alina
OdpowiedzUsuńPadłam z zachwytu, absolutnie piękna ta firanka, tez taką chcę!!!!!!!tyle że zdolności mi w tym kierunku brak.
OdpowiedzUsuńCos pięknego jak to zwykle mówie ,kawał pracy musiałaś w to włożyć ,ale efekt pierwsza klasa
OdpowiedzUsuńOch i ach - jaka piekna. I podziwiam cie za wklad pracy i cierpliwosc - nie szukaj niedociagniec, gdzie ich nie ma - ciesz sie swoja praca i osiagnieciami. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu! Cudna, piękna, oryginalna, niepowtarzalna, "Twoja" w każdym calu firaneczka. Nawet mnie nie zdziwiło jej piękno, bo po Tobie nie można spodziewać się niczego zwyczajnego. Jesteś mistrzynią klasy i smaku we wszystkim co robisz.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim zdrowia, potem zaraz CZASU na robienie jak największej ilości tych cudowności, a jeszcze wspomnę, że wysłałam do Cię e-maila w sprawie pewnej laluny ;p
OdpowiedzUsuńPatrzę na zdjęcia i oczu od monitora oderwać nie mogę.Jest zachwycająca,idealna,doskonała...
OdpowiedzUsuńCudownie wpisała się w wystrój kuchni,którą to również jestem zachwycona.
Pozdrawiam wiosennie i zdrówka życzę:)))
Firanka jest piękna i kosztowała Cię dużo pracy. Dlatego troszkę szkoda , że na oknie wisi tyle błyszczących ozdób (też ładnych), które odwracają wzrok i uwagę od firanki. Firanka jest "bogata" sama w sobie, a zwłaszcza z lambrekinem i zazdroską. Widzę, że należysz do osób, które lubią być otoczone wieloma drobiazgami, ale mimo to ośmielę się doradzić w kwestii tego okna: więcej minimalizmu, bo ta firanka na to zasłużyła.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie piękna firanka...:-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie firaneczki cudna :)
OdpowiedzUsuńFiranka wyszła PRZEPIĘKNA!!! Masz kochana złote rączki, które tak cudownie czarują i tworzą bajeczne rzeczy, że tylko mogę Ci pozazdrościć talentu - naprawdę Ci zazdroszczę...a ta fotka z oknem to jak wyjęta z Bajki - POZDRAWIAM cieplutko
OdpowiedzUsuńPo prostu ta firanka to arcydzieło sztuki dekoratorskiej.A co do upinania to może to bzik imienny ( mamy takie samo imię), bo ja potrafię upinać i 20 razy jak mi coś nie wisi jak potrzeba.Taki niewinny bzik, tylko czasem się martwię czy to już nie maniactwo.
OdpowiedzUsuńNo moja droga, powiem Ci że po poprzednim poście miałam mieszane uczucia co do firaneczki. Efekt końcowy jest rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńGorąca kąpiel, herbatka z miodem i cytryną i do łóżeczka :)pozdrawiam :)
zaglądam tu już kolejny raz by podziwiać firankę ale zabrakło mi słów by ją jakoś skomentować,jest przepiękna:)i chyba tylko tyle potrafię powiedzieć
OdpowiedzUsuńCudeńko stworzyłaś. Zdrówka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Witaj,
OdpowiedzUsuńfiranka jest przepiekna. Efekt jest niesamowity. Wszystkie Twoje zdjecia sa piekne - no a szycie - to Ci zazdroszcze, bo ja nie bardzo z szyciem za pan brat jestem. Szydelkowanie i robienie na drutach - to tak - ale szycie, nigdy do tego nie mialam cierpliwosci.
Pozdrawiam goraco
Ela
Cudna firana, podoba mi się Twój styl. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPracochłonne zadanie miałaś, ale efekt - cudowna firanka :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczna jest, też się do takiej ze wstawkami przymierzam od paru lat:)))Może wizyta u ciebie mnie w końcu zmobilizuje!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
O rety firanka wyszła piękna,,
OdpowiedzUsuńmoże i ja dzięki Tobie zmobilizuje sie do szycia.Mam w głowie firankę z bawełnianego muslinu ze wstawkami z koronek,ale nie mogę się za brać za szycie.
Firanki ręcznie robione to absolutne moje marzenie.
OdpowiedzUsuńTwoje są cud urody !
Tak firanka i nic więcej w oknie nie potrzeba :-)
Pozdrawiam
Przegapiłam Twoje poprzednie posty, ale właśnie ponadrabiałam zaległości. Cudne rzeczy szyjesz!
OdpowiedzUsuńPozostaję w niemym zachwycie. A firanka po prostu cudo!
Pozdrawiam.
Codowne okno, ale klimat spworzyłaś, bardzo w moim guscie. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńCudo, przepiękne i zachwycające cudo!!! :)
OdpowiedzUsuńniteczkowo.blox.pl
Bossssssssssska firanka, padam do nóżek i okropnie zazdroszczę.Wiem że to brzydkie uczucie ale nic na to nie poradzę że też taką chcę mieć a nie umiem.Pozdrawiam i życzę zdrówka.
OdpowiedzUsuńNo i ciekawe jak mam pozbierać szczękę spod biurka :) Firanka re-we-la-cja!!!!
OdpowiedzUsuń