Serdeczne dzieki za komentarze pod poprzednim postem chce skierowac do Wszystkich, ktorzy skrobna kilka milych slow po prostu bezinteresownie. Wiecie o czym pisze...nie jestem w stanie zawsze i przy kazdej okazji zrewanzowac sie tym samym a i poprawy obiecac nie moge i nie z powodu lenistwa bynajmniej :( Tym bardziej wiec cenie sobie kazde slowo, ktore zostawiacie !
Dzis....dzis bedzie o rozu w nieagresywnym wydaniu. Lubie jeden, jedyny odcien rozu, ktory jednak u mnie wystepuje w wielu niuansach, mianowicie pudrowy brudny roz, ktory umownie okreslam "rose" ;-)... Niewiele - moim zdaniem - ma wspolnego z kiczem a jego odmiana doskonale przeczy twierdzeniu , jakoby roz w dekoracjach rowna sie INFANTYLIZM...
Kilka godzin temu ukonczylam w tej wlasnie tonacji kolejna (sic!) poduszeczke na igly...Wykorzystalam: moje wstazki z ostatniego farbowania, moje nici i....maly debowy fragment nozki :) Prosze bardzo, oto on a, jeszcze "cieplutka" :))
...usadowila sie na moim najnowszej skrzyneczce kupionej za "grosze" (5€ wiec jak na drewno niedrogo)....Skrzyneczka miala w wieczku oprawiona szybke....Wygladala zbyt pospolicie wiec....nadalam jej "moj" styl..... Motyw dziewczynki wykonany milimetrowymi krzyzykami, moimi jedwabnymi nicmi - to moj wlasny i kolejny, najnowszy projekt xxx :-)
Zamiast szybki, wykorzystalam bardzo sztywny karton, ktorego nie bylam w stanie ciac nozycami, taki typowy do wykonywania kartonazu :) Okleilam go, postarzajac brzegi...Korzystalam z wlasciwie trzech roznych warkoczy cieniowanego jedwabiu. Calosc jest subtelna, nienachalna i bardzo "moja"...Po prostu "rose" ;-)
...i to wlasnie na brzegu skrzyneczki "przysiadla" na moment poduszeczka na debowej nozce.....
Poza tym......Tepo wpatrujac sie w plastikowa, plaska butelke, ktora Maz przygotowal do wyrzucenia (tak, sortujemy smieci) ...przyszlo mi COS na mysl.....A gdyby odciac gore, dol zas wykorzystac jako.....forme dla domku-zawieszki...?
OK!!! I prosze, jest:
wewnatrz upchnelam kilka gazet, by sie moj domek nie odksztalcal, nastepnie "daszek" wypelnilam pianka.........kilka moich guzikow dopelnilo calosci...
Pokaze tez ...cos.. wlasciwie nie znacie mnie od tej strony...Robie na drutach, tak. Niechetnie, to tez. Ale "chciejstwo" jest silniejsze od niecheci...W nastepnym poscie pokaze plaszcz, ktory "wydziergalam" z welny (100% kaszmir) grubej jak moj palec drutami nr 10 ! Taka wloczke kocham:)))) Pokaze tez kilka innych sweterkow, ktore "wypocilam". Nie, zebym byla jakims specem ale mysle ze jak na amatorke zle nie wyszly. OK. Pokaze w nastepnym poscie. I licze, ze nie zostane wysmiana.
Tymczasem ponizsze to przedze na kolejne dwa, jeszcze trzy inne rodzaje sa w drodze, tylko KIEDY ja je "przerobie" ?! Juz chyba tylko te drugie polowy nocek zostaja :) !
Teraz widze, ze ten "roz" tu na fotkach wyglada blee! W rzeczywistosci jest bardziej...hmmm...postarzony ?
Ich sklad surowcowy jest taki jak kocham. Sa niezwykle leciutkie, miekkie no i najwazniejsze: nie gryza!Ale.....maja wade: DRUTY! CIENKIE: 5-4,5 wrrrr!!! Ale....Chciejstwo gora ;-)!
Kochane!!!!! Powiem brzydko: zmiatam :) Jest niedzielne popoludnie jeszcze swieci slonce wiec zmykam z Ludzikiem do ogrodu... Zycze WAM wspanialego tygodnia!!!
BUZIAKI!!!!!!!!