Ze mną jak z dzieckiem: "mówisz i masz" :)) Postarzanie lnu to nic innego jak zanurzenie białego lnu w wąskim naczyniu (len najlepiej weń wcisnąć :)), w którym zaparzyłyśmy herbatę - osobiście polecam earl grey'a - sprawdzony idealnie! Po ok 2 godzinach płótno wyjmujemy, pozwalając wyschnąć, następnie prasujemy żelazkiem (w celu utrwalenia) na "trzech kropkach"..I gotowe! Acha, jedna strona po prasowaniu zwykle jest ciemniejsza - proszę wybrać sobie tę, która bardziej się podoba:)
Punkt następny to cartonnage :
otóż cartonnage, ten enigmatycznie brzmiący wyrazik, z francuska cokolwiek, to po prostu oklejanie pudełek ze sztywnego kartonu tkaniną. Praktykowałam tę technikę już wcześniej, nie wiedząc nawet, że taką nazwę nosi. Prace okazywałam wcześniej..
I deser dla cierpliwych (bo troszkę cierpliwości wymaga) , czyli farbowanie nici:
Przeglądając jakiś czas temu blogi poświęcone haftom krzyżykowym natknęłam się na proste w treści wzory ale za to wyszywane nićmi cieniowanymi nie w jednej ale kilku - na dodatek różnych tonacjach...
Grzebałam więc dalej i...naknęłąm się na www.tentakulummanufaktur.de - opadła mi szczęka. Zamówiłam nici ( ok 65 euro), przyszły i niby były piękne ale..trochę "za wyraziste" jak na moje wyobreżenia przyszłych, "nadgryzionych zębem czasu" prac.. Zatem...
Położyłam "na płasko" mulinę w kolorze białym, pod spód folię wzięłam farby do jedwabiu (tylko takie miałam "na stanie" i to w trzech kolorach : bordo, żółtooliwkowy, granatowy) i zaczęłam malować pędzlem, rozjaśniając wodą. Pozwoliłam wyschnąć -w ciemnym miejscu!!!
Następnie uprasowałam nici żelazkiem i...miałam takie, jakie chciałam... Jest tylko małe "ale" : otóż pierzemy w temp. do 60 stopni a to dlatego, że użyłam farb do jedwabiu. Kolory mieszałam, jak dyktowała mi moja chora czasem wyobraźnia;))
Pokażę kilka kolejnych wytworków i dziękuję Wam za to , że piszecie!!!!
DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ !!
powyżej rewers poduszki..
Pozdrawiam i cudownie miłego tygodnia Wam życzę!
P.S. Byłam kilka dni w Doetinchem, cudownie urokliwym i klimatycznym miasteczku w Holandii, z wizytą u mojej siostry Agi, która tworzy własny klimat we własnym domku i obiecuję fotki w następnym poście! Buziaczki)))
Poczytałam Twoje posty, te najstarsze i najnowsze. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich haftów oraz tego co robisz z ciuchami :-)
OdpowiedzUsuńPrzepis na farbowanie jest świetny. Ja z kolei poproszę o przepis na rozciąganie czasu. Jestem przekonana, że masz taki, a jeśli nie, to musisz mieć do czynienia z jakimiś siłami nadprzyrodzonymi. Jeżeli tak też nie jest, to w takim przypadku ze mną jest coś nie tak. Pociesz mnie i daj ten przepis bo tracę wiarę w siebie. Pozdrawiam - Alina
OdpowiedzUsuńJakież to wszystko piękne, podziwiam bardzo wszystko co robisz! :))
OdpowiedzUsuńFarbowanie nici to swietny pomysl.Sama juz kiedys o tym myslalam ,ale nigdy do tego nie doszlam.Teraz moze i ja sie pokusze o ta umiejetnosc.Hafciki wyszly swietnie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję za objaśnienia i wrażenia estetyczne. Pięknie tworzysz, z klimatem. Niebawem też pobawię się w farbowanie. czy farby do tkanin też byłyby dobre? i czy też należałoby prasować?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, zapraszam do swojego zakątka blogowego.
Jak zwykle prace posiadające swoją duszę...;-) Wspaniale haftujesz...:-)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie piękne hafty!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo dziekuje, ze sie z nami podzielilasz o tajemne tajemnice:)Hafty jak zawsze - przepiekne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
piekne rzeczy, ręcznik kuchenny i poduszka powalily mnie na kolana...
OdpowiedzUsuńZauroczona jak zawsze jestem Twoimi pracami i pomysłami:)
OdpowiedzUsuńSuper :)Pieknie :)
OdpowiedzUsuńJak tam u Ciebie cudnie! Mogę się wprowadzić?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ależ ty robisz piękne rzeczy! Podpowiedzi wykorzystam i dziękuje za nie:)
OdpowiedzUsuńah, oko się cieszy oglądając Twoje cudeńka, jesteś naprawdę bardzo zdolną i pracowitą babeczką:-) Cieszę się, że w końcu wróciłaś.. A na zdjecia z bytności u siostry z niecierpliwością czekam. Pa:-)
OdpowiedzUsuńSuper przepisy na postarzanie, a efekty inspirujące:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle CUDNE I PRZEPIĘKNE hafty, takie dopracowane, dopieszczone i zachwycające - już tęskniłam za Twoimi pracami Małgosiu -
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco
Ale śliczne rzeczy haftujesz! Dzięki za przepis na farbowanie:)
OdpowiedzUsuńMalgosiu...dziekuje za wszystkie cenne rady dotyczace farbowania.Zastanawialam sie nad ostatnia czynnoscia.Slyszalam takze o wkladaniu nici do piekarnika i bylam tym nieco zdziwiona. Musze koniecznie sprobowac kazdej z tych czynnosci.
OdpowiedzUsuńWiem ,ze zawsze to pisze,ale i tym razem nie bede oryginalna...Twoje hafty sa przepiekne. Jest w nich tyle ciepla. Zachwycam sie Twoimi pomyslami i doborem barw.
Kochana Margott, jak dobrze, że juz jesteś!!! I dobrze, że wszystko dobrze :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńciekawy pomysl z tym farbowanie, musze kiedys wyprobowac,piekne te twoje hafciki ,probowalam z ciekawosci otworzyc strone niestety nie da sie
OdpowiedzUsuńpiękne rzeczy tworzysz! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMałgosiu, zapraszam do bloggowej zabawy w "Lubię",-szczegóły na mojej stronie - Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO, widzę że jestem w kolejce - i ja zapraszam do zabawy w Lubię.
OdpowiedzUsuńpoprostu wspaniałe rzeczy i pomysły nam tu pokazałaś:)pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń