Dopadlo mnie lenistwo w najczystszej postaci....I nie wiem juz, czy jest to proces tzw "powrotu do pionu" po powrocie z Polski, czy zwyczajny LEN wlasnie??? Nie chce mi sie chciec.....zwlaszcza, gdy popatrze sobie przez okno, za ktorym topnieje szarobury snieg, mgla rozgoscila sie na dobre (Regensburg lezy w kotlinie, mgla wiec nawiedza nas czesto...) no fuj:-((((
Pozaczynalam kilka robotek naraz i ...leza odlogiem--- niemoc tworcza jak nic! Jedyny plusik to taki, ze pokonczylam juz pewne rzeczy pewnym Milym Dziewczynom :-))) Musze jeszcze popakowac i wyslac... Mam cicha nadzieje, ze beda zadowolone...
Wczoraj moj Ludzik w przedszkolu dosc bolesnie przytrzasnal sobie paluszki, po odlozeniu sluchawki (dzwonili z przedszkola) bieglam jak szalona a w glowie krecil mi sie film typu: zbieram w woreczek paluszki itd.....W polowie drogi zorientowalam sie, ze pedze z kluczem od auta w dloni...po co ten klucz, skoro.....?!!
No wlasnie: Matki dziela sie na Madre Matki i Matki Madre Inaczej (niestety, w tej ostatniej grupie jestem ja...)... Na szczescie "niczego" nie musialam zbierac, nie bylo tez zlaman, lekka opuchlizna, troche lez - ot i wszystko..... Ale wystarczajaco pogorszylo moje "niechciejstwo"....taka wisienka na przyslowiowym torcie....
Nie chce jednak zawodzic jak wilk do ksiezyca... Mysle, ze Kazda z nas "tak ma ze czasem" ma ochote przespac kilka dni i obudzic sie w lepszym nastroju....
Odpisalam na jakies 20% maili, z tych, ktore otrzymalam podczas nieobecnosci mojej prawie trzytygodniowej:-) Bardzo Wam dziekuje za pamiec, za to co piszecie i jak piszecie:-) Odbieram mnostwo serdecznosci i - pozornie tylko- zwyklej ludzkiej serdecznosci - DZIEKUJE PO STOKROC!!!!! Maile, w ktorych pytania natury "technicznej" sie powtarzaja - nie zostana bez odpowiedzi - obiecuje! Odpisze na nie tu, na blogu, tylko o odrobinke cierpliwosci prosze.... Na pozostale bede odpisywac mozliwie najszybciej, jak sie da:-) Wiem, jak to jest - a jest zwykle bardzo przykro - gdy pytamy o o drobiazgi techniczne wlasnie Osobe, ktora np. w danej dziedzinie swietnie sobie radzi - a ten Ktos nie odpisuje....pewnie bardzo jest zajety....pytamy wiec za czas jakis ponownie....moze znajdzie czas......bez odpowiedzi......pytamy po raz kolejny.....brak odpowiedzi....Nie wiem, jak Wam ale mi jest przykro. I tyle. Dlatego, choc z poslizgiem odpisze na wszystkie pytania!
Piszecie - a w kazdym razie wiele z Was, Kochane - w swoich postach o postanowieniach noworocznych.... a ja ich nie mam....Mysle, ze przychodzi taki etap w zyciu - czy jak ostatnio slyszalam : taki poziom swiadomosci - ze nie musimy na sile CZEGOS udowadniac ani sobie ani innym... Wynika to - przynajmniej w moim przypadku - moze z "doswiadczen przeszlosci", ze w moich postanowieniach (kiedys to praktykowalam, a jakze:-)))))) nastepowala rotacja i to w stosunkowo szybkim okresie czasu, wprost proporcjonalnie do zaistnialych okolicznosci...A mowiac po naszemu...jedne postanowienia "zastepowaly SIE" drugimi:-) W koncu, po latach doszlam do wniosku, ze czynienie obietnic samemu sobie jest bez sensu. Wazna rzecza dla mnie natomiast jest DOTRZYMYWANIE danego slowa innym.W ten sposob wyrazamy swoj szacunek zarowno do siebie jak i do drugiego czlowieka...Ja wiem, ze czesto okolicznosci czynia nas bezsilnymi a na pojawiajace sie sytuacje nie mamy wplywu. Tak bywa. Jednak i tu granice wyrozumialosci nie powinny byc przesuwane...Przepraszam za to moje "medrkowanie" ale to tylko moj punkt widzenia i nie musi byc wcale tym wlasciwym.. Konczac zatem temat "postanowien noworocznych"-nie napisze o czyms, czego nie postanowilam:-)))))))
Jak Wielu z Was przeszkadza mi obecna aura a jej kaprysnosc ( wczoraj deszcz, w nocy snieg, rano mgla - no szarzyzna ogolnie!) doprowadza mnie do rozpaczy, okrada z weny, nawet szyc ciuchow mi sie nie chce - choc tkaniny ulozone grzecznie w rzadku czekaja....
Kilka rzeczy wprawdzie jak po grudzie popelnilam - nie chce byc posadzona o hipokrykzje -ale na moje mozliwosci to nie jest wiele:-( - ktorych motywem przewodnim jest.....przywolanie WIOSNY!!!!!! Tak....wiosny mi sie chce....bardzo...
Ja wiem, ze w styczniu brzmi to absurdalnie ale...jak wspomnialam wczesniej - to co jest za szyba nastraja depresyjnie.... ale do "rzeczy" a wlasciwie: do tematu...
Ponizsza skrzyneczke kupilam w Polsce, byla wykonana z surowego drewna...dodalam reliefy ( ja do tuby wstrzykuje gesta farbe akrylowa, ktora gdy wyschnie staje sie twarda niczym drewno) na wieczko nakleilam "nutowy motyw" a' la decou (Dekupazystki mnie zabija ;-( ) i jako "zasmazka"- "poszedl" haft bulionowy wykonanyna jedwabiu nicmi, ktore pobarwilam.... Jest raczej monochromatyczny i ogolnie do takiej tendencji w haftach teraz zaczynam sie sklaniac.....
Sznur konopny skrecony w dekoracyjny pseudosutaz mial zrownowazyc calosciowy efekt... Zanim jednak przykleilam wyhaftowany motyw - pudelko pomalowalam farba akrylowa, ktora po zmieszaniu czerni z kawowym brazem dala bardzo zimny braz.... po wyschnieciu pociagnelam prawie suchym pedzlem kremowa farba , rowniez akrylowa....tak jednak, by gdzieniegdzie przebila sie jeszcze "poprzednia" warstwa farby...
Na koniec pociagnelam kilkakrotnie lakierem akrylowym matowym...
"Termoklejem" przytwierdzilam haft, pseudosutaz i minigadzety typu: fragment bardzo starego haftu uformowanego "w kokardke", wysuszone rozyczki- miniaturki w paczkach i....gozdzik...tak dla fantazji:-))))
Ponizsze pudelko to "drugie zycie" puszki po kukurydzy "bonduelle", hihi
Sposob wykonczenia podobny, rowniez "zgrzebny pseudosutaz"dodalam jako "rownowaznik" - a swoja droga naszlo mnie na ten sznur, czy co?! Haft mojego pomyslu, wykonany dwoma kolorami (!!!) cieniowanego jedwabiu..Tak wyglada w zblizeniu....
- a tak prezentuje sie od wewnatrz - jak oklejamy pudelka pisalam w ktoryms z poprzednich postow:-) Nie jest to trudne, podstawa jest jednak dobry klej do tkanin, to znaczy taki, ktory nie pozostawia plam po wyschnieciu no i rzecz jasna - szybko "wiaze" tkanine z podlozem. Osobiscie chwale sobie kleje do tkanin marki "uhu" ( to nie reklama)
Na koniec malenstwa, ktore popelnilam kilka miesiecy temu, staly sobie grzecznie, czekajac na swoja sesje fotograficzna. (Qurcze profesjonalnie zabrzmialo a ja tak naprawde nie umiem robic ladnych zdjec - wiecie same o tym doskonale, wiec moje "pseudotfory" w naturze wygladaja jednak lepiej;-((((( )
...te malenstwa (sa naprawde malutkie, powstaly z nakretek od sokow, ten wyzszy -to nakretka od welli- preparatu nablyszczajacego do wlosow;-))))))) ) - to igielniki w innym wydaniu....nie zawsze musza przeciez byc w postaci poduszeczek, aczkolwiek do tych ostatnich - pomimo ogromnych ilosci jakie wykonalam - mam niekonczaca sie slabosc....
.....zblizenie na ten wiekszy szpilecznik-igielnik, ktorego wysokosc wynosi circa 6cm ;-))
...i mniejszy, ktorego wymiar wynosi jakies 4- 4,5 cm:-)
Poduszka- a wlasciwie jej okragla wariacja - na szpilki....dwa kolory nici cieniowanych, jedne w tonacji lososioworozowowrzosowej i drugie w tonacji zieleni, miety i blekitu...zostaly uzyte do wykonania ponizszego motywu....
A tu ponizej "cale towarzystwo" plus poduszka z tej samej tkaniny, ktora okleilam pudelko po kukurydzy:-)
Powolutku zmykajac "do garow" ...jako ze dziecie z przedszkola musze odebrac...Pozdrawiam Was cieplutko, ktore zagladacie, czytacie i "slad po sobie zostawiacie" w postaci komentarzy, ktore niezmiennie ciesza i wprawiaja mnie w euforyczny nastroj - i Was, ktore podgladacie - ale nie piszecie - rowniez :-)
Sciskam Was wszystkie z calego serca i - pomimo (przynajmniej u mnie) wstretnej pogody (wrrrrr!).....
Zycze cudownego tygodnia pelnego przyjemnych niespodzianek, milych wrazen i ciekawych inspiracji:=))))))) !!!!
Parabéns! Um trabalho maravilhoso.
OdpowiedzUsuńGdy Małgosia pisze, że ma lenia i ze nic nie zrobiła, to wiadomo, że zaraz pokaże "tylko kilka drobiazgów" , maleństwa prawdziwe, które przecież SAME się zrobiły :)))))Kochana! Już pisałam, że chciałabym, żeby mi się chciało tak jak Tobie nie chce. Cuda, cudeńka wyczarowałaś, piękno, jakim się otaczasz jest po prostu ... ech... słów mi zabrakło.
OdpowiedzUsuńA przygodą Ludzika, choć oczywiście smutna jest, nie zadręczaj się. Jeszcze wiele przytrzaśniętych paluszków i rozbitych kolan przed Twoim małym mężczyzną. Przedszkole, to prawdziwa szkoła życia, chociaż każda mama chciałaby chuchać i dmuchać na swój Skarb, nie uchronimy ich przed bólem. Wiem co mówie, mój Synio to prawdziwy łowca sińców i złamań :))) Pozdrawiam cieplutko.
Wiesz co, jak to jest efekt lenistwa, to ja się boje zapytać, co będzie jak Ci ten stan minie;)))
OdpowiedzUsuńNadzwyczajne są Twoje hafty i ten połysk jedwabiu... ach!!!
Aaaa, to więc tak u Ciebie wygląda lenistwo !?!?
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym być taka leniwa, droga Margott :-)
Mnie leń dopada, to dopada całkowicie.
Efekty twojego lenistwa są przecudne, przez duże Py.
Pozdrawiam cieplutko
Wow takiego lenia to ja chętnie zakupię tylko powiedz proszę gdzie ... Leń to się u mnie zagnieździł i to w postaci zmutowanej wszystko do mnie z kątów krzyczy ale czterech liter w ich stronę mi się unieść nie chce ... Hafty są przecudne i te kolory - MARZENIE =o) Pozdrawiam cieplutko Małgosiu
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała leniuchowac ...... Małgosiu dzięki temu lenistwu stworzyłaś cudeńka i oczeta nacieszyc się nie mogą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Taaak, chyba nie powinnam wogóle zabierać głosu w tym temacie. Niemoc, która mnie ogarnęła ma jakieś gigantyczne rozmiary a Twój leń jest powalający. Jak juz poprzedniczki zasugerowały strach się bać jak Ci ten stan przejdzie. Ale że przejdzie -to pewne, więc czekam...
OdpowiedzUsuńBuziole Małgosiu dla Ludzika. Strasznie taka przygoda boli i dzieciaczka i mamę. Niestety.
O kaczuszko siwa,ale prześliczności och, ach!!!!!. I to ma być lenistwo, chciałabym mieć takiego lenia!!!
OdpowiedzUsuńDobiłaś mnie tym leniem, jeśli tak wygląda leń to JA jak wyglądam?! idę teraz do drutów i albo skończę szalik albo się zadziargam:) ŻE z lenistwa takie cuda można tworzyć -nie wiedziałam!
OdpowiedzUsuńAleż cudeńka :) I to ma być lenistwo? Ten sznurek konopny pięknie wpisuje się w klimat - niezmiernie podobają mi się te wszystkie Twohje szkatułeczki, pojemniczki ozdobione dodatkowo ... myślę, że tak dla równowagi :) właśnie sznurkiem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO Boże, robisz tak nieprawdopodobne rzeczy, że chłonę, chłonę, ale nie mogę się napatrzeć! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWitam Cię w Nowym Roku!!!!
OdpowiedzUsuńA co do prac to szczęka mi opadła, i nie mogę nic rzec z zachwytu, Zazdroszczę Ci takiego lenistwa, tyle prac, cudnych prac. Twoje hafty są zachwycające. Ciekawe co stworzysz jak leń Ci minie, bo już teraz prace urzekają choc twierdzisz że masz lenia:)))
Gorąco pozdrawiam z deszczowego, mglistego zakątka:))
Ach aż mi dech w piersi zaparło, zrobiłam przysłowiowa "rybę" na widok tych twoich "leniwych" perełek. Swoją drogą tez bym w chwili lenistwa chciała tak kreatywnie odpoczywać;-))PRZEPIĘKNIE. A sposób na puszke po kukurydzy godny nasladowania.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wróżka z Ciebie i tyle !:)
OdpowiedzUsuńStworzyłaś istne cuda a do tego z rzeczy,które ja wyrzucam,ponieważ moja głowizna nigdy by nie wpadła na tak genialne pomysły.
Jak już tak czarujesz to może z tą wiosną też się uda:).
Pozdrawiam serdecznie:)))
Witaj Malgosiu!
OdpowiedzUsuńTo chyba mamy to samo po powrocie z Polski, jakis dziwny len, trzeba chyba czasu aby sie wprawic w wir tworczy.
Ja tez zadnych postanowien nie robie, ale moge podpisac sie obiema rekami pod stwierdzeniem o dotrzymywaniu danego slowa.
Prace jak zwykle piekne, ja mam w koncu ta ksiazke o haftach przestrzennych ale zielona jestem z tego hihi.
Pozdrawiam niezwykle cieplo
Witaj Kochana Małgosiu w Nowym Roku !!!
OdpowiedzUsuńNadrabiając zaległości dobrnęłam z wielką radością w końcu do Ciebie.
Przeczytałam poprzedniego posta i obejrzałam całą relację z pobytu świątecznego w Polsce.
Czuję, że to były cudowne święta,...wspaniała atmosfera, kochająca się rodzina (która chyba niebawem się powiększy ?), moc wrażeń...i te prezenty...ach, jak w baśni.
Czytając tego posta zastanowiłam się nad pojęciem "lenistwo" - Twoje ma się jakoś inaczej do mojego.:)))
Cudowne przedmioty stworzyłaś: te pudełka, igielniki, udekorowane haftami są bajeczne, mogę na nie patrzeć godzinami.
Zmartwiłaś mnie synkiem i jego paluszkami...to dobrze, że to nic poważnego...całuję go w chore paluszki:*
Wzruszyłaś mnie opinią o mojej kartce...ja po prostu chciałam Ci zrobić miłą niespodziankę prosto z serca...zapomniałam tylko o dopisku urodzinowym :(
Teraz już chyba wszystko Ci napisałam Kochana "40" - Posyłam gorące całuski
piekne:0 pozdrawiam serdecznie Leniuszka:)
OdpowiedzUsuńWitaj Kochana !
OdpowiedzUsuńMiło wicieć Cię wirtualnie ;-)
Ładne mi lenistwo ,,,, ciekawe jak wygląda praca na 100 %
Wszystko co nam zaprezentowałaś jest cudne !!!
Ja uwielbiam Twoje hafty i podziwiam w każdym calu, jak również nachwalić się nie mogę i tak już pewnie pozostanie ;-)
Pozdrawiam gorąco z równie "zapyziałej pogodowo " Warszawy
Aga
HM.... jak by tu napisać, hafty zachwycające co do jednego, puszki i komplecik przecudnej urody ale.....no właśnie, muszę się przyczepić , miałam mieszane odczucia jak oglądałam skrzyneczkę, mnie razi biel do wieczka, nie wiem czy to wina zdjęć i oświetlenia ale wieczko i boki to zupełnie inna bajka to znaczy wieczko piękne osobno, boki piękne osobno, razem jakoś mi nie współgra. Ja bym niestety wpadła w brąz odnośnie boków aby komponowały się z wieczkiem, albo nutki wybieliła do boków. Mam nadzieję że się nie obrazisz na to że piszę jak to widzę.
OdpowiedzUsuńWitam Kochane!!!
OdpowiedzUsuńMoj len dziala wybiorczo.....podam przyklad: do dwoch koszy bielizny do prasowania podchodzilam jak pies do przyslowiowego jeza....okleilam pudelko......uporalam sie z koszem numer 1.....malowanie skrzynki.....kilka ciuszkow z kosza nr 2....hftowanie motywow.....znow kilka ciuszkow z kosza nr2.....nastepnie druga warstwa farby na skrzyneczke......farby kremowej, choc Jasminek zauwazyla, ze jest biala....a nie jest, jest kremowa, wlasciwie ciemnokremowa:-) tak wiec zamiast "za robote sie wziac" to ja za klejenie..... No len, len jak nic:-(((((
Jasminku Kochany! Dzieki serdeczne za sugestie, nie moge sie obrazic bo powodu nie mam..
Mam dobry aparat ale zdjec robic nie potrafie -i- jak juz pisalam w poscie, tfory te lepiej jednak wygladaja w realu:-)
Pozdrawiam i sciskam Was Wszystkie serdecznie:-)
Mały leń jeszcze nikomu nic złego nie zrobił, zreszta trudno mi sobie Ciebie wyobrazic jako lenia.
OdpowiedzUsuńTobie tez naj w ten tydzień i buziolki w noch
Współczuję Ludzikowi. Mam nadzieję, że już jest ok. No, a Ty się nie martw w stresie robi się dziwne rzeczy i nie zawsze logiczne. Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło i paluszki całe. A puzderko prześliczne i cudowne! Bardzo mi się podoba połączenie technik. Puszka też piękna i igielniki wspaniałe! Cudnie wszystko się prezentuje! Śliczności tworzysz! Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńNo cóż wiem, że jestem monotematyczna i się powtarzam tak jak koleżanki, ale też chciałabym mieć takiego lenia jak TY:))))
Cudne rzeczy stworzyłaś. Szczególnie podoba mi się szkatułka i igielnik.:)))
Co do postanowień Noworocznych...to u mnie jest bardziej podsumowanie roku poprzedniego, co udało się mi zrealizować, a czego nie...:).co się wydarzyło itp...taki czas refleksji...Nie są to jakieś sztywne postanowienia, których się trzymam cały rok...bo ich się zwyczajnie nie trzymam heh...
Z końcem roku zawsze zamykamy jakiś etap i otwieramy Nowy Rok :)
Pozdrawiam cieplutko i życzę szybkiego powrotu do zdrowia dla synka:)
Miła dziewczyno ,nie mogłam się doczekać Ciebie .Sama nie piszę bloga ale z ogromną przyjemnością pochłaniam twoje ciepłe ,przepełnione życzliwością dla całego świata słowa . Danka z córkami pozdrawiamy Cię gorąco
OdpowiedzUsuńto pudełko z nutami jest poprostu cudne!!!!
OdpowiedzUsuńLiebe Margott,
OdpowiedzUsuńleider habe ich nicht viel verstanden von deinem Text - ich glaube, dir geht es zur Zeit nicht gut - wir haben alle mal diese Phase - lass dich nicht entmutigen - nimm dir Zeit für dich - das tut dir gut - das Wetter können wir leider nicht ändern - mich nervt es auch sehr - auch ich sehne mich nach Frühling, Wärme und Blumen -
ich hoffe, deinem Kind geht es wieder gut - manchmal hilf ein schönes Buch oder eine Zeitschrift, schöne Musik, ein nettes Gespräch - es baut einen wieder auf - du hast ganz wundervolle Sachen gemacht - ich liebe Stickarbeiten - du bist sehr kreativ und hast einen sehr guten Geschmack -
ich wünsche dir alles Gute - lg. Ruth
Witam :) Odwiedzam Cię od jakiegoś czasu i jestem pod ogromnym wrażeniem... Tworzysz cudne rzeczy...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :)
ah cudenka..i tyle ..pozdrawiam z podlasia..:)
OdpowiedzUsuńpięknie tu:) robię gerbatę i wpraszam się na nią:)
OdpowiedzUsuńzostaję tu:)
Pozdrawiam ciepluchno i oczekujemy Wiosny zatem:*
Maggie
Droga Margott!
OdpowiedzUsuńI znowu dajesz nam piękny pokaz swojej Twórczości Chciałam napisać coś o Tym "leniu "ale właściwie wszystko napisały już panie przede mną
wierz mi bardzo Ci zazdroszczę w pozytywnym tego słowa znaczeniu takich umiejętności
pozdrawiam Ewa
I also love your works :)) All pieces are awesome and perfect, you have wonderful taste :)
OdpowiedzUsuńHave a great weekend,
Nina
Witam! :) Jestem zachwycona Twoimi pracami, niemożliwie piękne hafty i genalne wyczucie koloru. Szczęka mi na podłogę spadła z wrażenia - gratuluję wypracowania własnego stylu! :))) Pozolisz , że zostanę na dłużej?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam sedecznie! :)))
Prześlicznie dziękuję za odwiedziny i urocze słowa w komentarzach z okazji mojej drugiej rocznicy blogowania.
OdpowiedzUsuńTo takie miłe dla mojego serca.
Wspaniale,że jesteś i mnie odwiedzasz,to dodaje mi twórczych skrzydeł i mobilizuje do twórczego działnia.
Posyłam moc uścisków i buziaczków pełnych wspaniałych myśli;)