Nie sposob jest przejsc bezpardonowo do glownego tematu, pomijajac Wasze komentarze pod postem poprzednim....mysle, ze jeszcze nigdy dotad nie otrzymalam od Was tak wielu dowodow Waszego zainteresowania tym, co robie...
DZIEKUJE I RAZ JESZCZE DZIEKUJE WAM!!!!!!!
Nie spodziewalam sie takiego ODZEWU!!! Teraz moja narzuta zaczyna mi sie podobac - bo - szczerze mowiac nie do konca bylam przekonana....Mialam nawet na nia Kupca... Teraz jednak zatrzymam ja na lozku, dopoki.... no wlasnie: pracuje nad kolejna....:-))))) W nieco innej tonacji kolorystycznej...Jesli tylko obfoce - pokaze.
Dzisiejszy temat to....wiosenne metamorfozy...Wiosenne, bo naprawde swieci u mnie slonce i to juz od kilku dni, przez co mam zludne wrazenie, ze na zewnatrz jest cieplo. Nic bardziej mylnego, wiecie - to taka "sciema" ze strony podstepnej zimy, ktora czepila sie nas wszystkich resztkami sil i...trzyma sie zawziecie.... Wykurzam ja na mozliwe sposoby ale, niestety nie dziala!
Ostatnio "zmontowalam" kolejne pudelko na przydasie, puszke po ciastkach wlasciwie...
Jest w tonacji bezowo rozowej, przypudrowanej lekko;-) Te mdle kolory na ponizszych fotkach w pelni oddaja jej rzeczywista barwe....
Wyhaftowalam ja w hafcie 3D, na jedwabiu zszywanym z tzw. "resztek" - co moim zdaniem - lekko przywodzi na mysl patchwork..... Alpake staralam sie kolorystycznie dobrac do koloru glownego tkanin, ktorymi okleilam puszke:
Z resztek tkaniny patchworkowej w rozyczki, ktora powtarza sie i w narzucie i na puszce, uszylam koleje dwa ptaszki...Tym razem skrocilam im ogonki, bo w poprzedniej wersji troche zaburzaly ogolna proporcje... Wyhaftowalam prosciutki motyw haftem brazylijskim cieniowanymi nicmi, zatknelam je w korki, by mogly stac i...na razie jeszcze nie do konca
"gotowe" - prezentuja sie tak:
Acha, zapomnialabym: brzegi ptaszkow pocieniowalam czekoladowa farba do tkanin, by wygladaly na nieco "przetarte czasem" ;-))))))))
Pnizsze fotki to detale wewnetrznej strony puszki....
Tak prezentuja sie w calosci....
Brakuje tu jeszcze jednego elementu dopelniajacego, mianowicie ....pudla o wymiarach 30cm x 40cm...dosc wiec sporego, ktore czeka na swoje wykonczenie....pokaze, gdy bedzie gotowe....
La donna e mobile.... nucac sobie w kolko ten fragmencik wloskiej opery...przyjrzalam sie krytycznie mojej sypialni i....stwierdzilam, ze czas na zmiany....narzuta byla tylko prologiem... Przyszla kolej na komode. Jak pamietacie, wykonalam ja w decu a fotke macie na bocznym pasku mojego bloga....Widzicie ja?
To teraz rzeczony mebelek wyglada tak.........
Komode "oskrobalam" i przemalowalam ale....nie na bialo....pomalowalam ja najpierw na szaro, pozniej polsuchym pedzlem na bezowozlocisto, nastepnie bezowokremowym i w koncu kremowym......fragmenty wokol uchwytow i brzegi szuflad pozostawilam prawie niepocieniowane....wiecie takie "schabby chic" w moim wydaniu.....
Za niedlugo przyjdzie kolej na moja szafe....siedmiodrzwiowa ;-))) Szafki nocne "juz sie przepoczwarzaja" jednak musza wyschnac, wowczas i te obfoce i pokaze:-))))
Korzystajac ze slonca "polecialam" aparatem po zakamarkach domu i uchwycilam to i owo...
A z innych nowosci....to postanowilismy wraz z Malzem "pozytywnnie sie zmeczyc" i....ot tak - spontanicznie ruszyc do Austrii na narty....
Dojechalismy jednak do Garmishpartenkirchen i...zostalismy. Na jeden dzien....Bylismy raptem okolo 220km od Regensburga a zima tam panujaca zaskoczyla nas totalnie:
Sniezyca i -13 stopni!!!!!!!!!! SZOK!!! W Regensburgu nie bylo w tym czasie, tzn w miniony poniedzialek ani przyslowiowego grama sniegu a tu......
Dotarlismy kolejka na szczytki, zjechalam moze ze 4 razy i...odpuscilam, co w sumie mi sie nie zdarza, bo zwykle moj Malz sciaga mnie na sile ze stoku....
Pogoda na stoku byla jeszcze gorsza, sniezyca, wiatr okrutny , widocznosc praktycznie zerowa no i nie czulam sie komfortowo, gdy nart nie widzialam podczas zjazdu, bo ukryte byly pod warstwa sniegu siegajaca do kolan!!!!
Tak wiec rozczarowalam sie i juz.
By jednak post nie byl "opakowany" na koniec w marudzenie pesymisty - ponizsze fotki niech zaswiadcza o tym, ze jednak takie widoki warte sa pokonania nawet tych dwustu kilometrow......
Konczac moj nieco przydlugawy post - zycze Wam magiczego sobotniego wieczoru, relaksujacej niedzieli a na nadchodzacy tydzien zycze Wam Kochene calego mnostwa slonca i samych pozytywnie zaskakujacych niespodzianek:-)))))
Usciski dla Was wszystkich!!!!!
o Malgosiu jak zwykle u ciebie magicznie.ja nigdy nie moge oderwac sie od twoich prac.a tak na marginesie nie szkoda by ci bylo sprzedac tak cudownej narzuty.ja bym nigdy niesprzedala no cyba ze druga to i owszem.u nas jeszcze taka zima a unas cudownie slonecznie cieplutko i wszedzie pelno krokusow hiacyntow i zonkili
OdpowiedzUsuńniezmienne podziwiam hafty!!!
OdpowiedzUsuńa 4 zjazdy zaliczone w tych warunkach- szacunek !!!
pozdrawiam i lepszej pogody życzę
KonKata
Twoje hafty są niesamowite. Piękne i bardzo oryginalne. Od razu można się zakochać w Twoim pudełeczku, tym bardziej,że ja mam do nich słabość. Podziwiam więc i żałuję, że tak nie potrafię:)
OdpowiedzUsuńTwoje prace sa przecudowne serdecznie pozdrawiam i zapraszam i w moje progi:)
OdpowiedzUsuńZadziwiasz mnie nieustająco swoimi haftami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nurzute sprzedac? takie cudo!!! Nie!!! ona przeciez pieknie wyglada. Komoda Cie sie udala, co do haftow to szkoda slow - za kazdym razem nie moge sie napatrzec.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam goraco Ela
Fajne takie puchate pojemniczki :) A komoda wygląda świetnie, czekam na inne mebelki :)
OdpowiedzUsuńLiebe Margott,
OdpowiedzUsuńich bin so begeistert von deiner Handarbeit - das könnte ich nie - ich bewundere dich - schöne Bilder zeigst du - auch die Winterbilder sind so schön - ich bin froh, dass du gesund wieder zu Hause angekommen bist und das Wetter dir nichts angetan hat - du bist eine sehr hübsche junge Frau -
dein Wohnzimmer sieht sehr gemütlich aus - schön hast du alles eingerichtet -
ich wünsche dir einen schönen Abend und Sonntag - lg. Ruth
What can I say? I'm speachless!! I am a big fan of you and your works! The box and the bird are so beautiful, delicious works!!!
OdpowiedzUsuńHugs,
Nina
Twoje puszki i pudełeczka są przepiękne po prostu, coś fantastycznego!! :)) Podziwiam cudowne hafty, podziwiam pomysły i całe wykonanie :))) Bardzo jestem ciekawa jak zakończy się cała twoja wiosenna metamorfoza :)
OdpowiedzUsuńOj wpiełabym sie w narty choc na jedną godzinę, achhhh.
OdpowiedzUsuńBuziole w noch
To dobrze, ze nie sprzedałaś narzuty. Szkoda by było. ciekawa jestem jaka będzie następna. Pudełeczko i ptaszki śliczne, ale ciekawa jestem jak je skończysz. Komodę przepięknie ozdobiłaś! Lubię ten sposób postarzania. Piękne meble i dodatki masz w domu! Pufa, lustro, dodatki, hafty i przepiękne meble - to wszystko razem tworzy niepowtarzalny klimat! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie:)To mój pierwszy wpis, dotąd cichutko podglądałam- przejdę do sedna-- cuda robisz, jesteś bardzo utalentowana osobą. Twój blog pełen jest ciepła i bardzo milo się go czyta.Pozdrawiam serdecznie i pozwolę sobie na kolejne odwiedziny:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu,bardzo ucieszył mnie Twój nowy wpis-to,co pokazujesz,to prawdziwa uczta dla oczu:-)))Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego,Maja
OdpowiedzUsuńCudne hafty tworzysz. Właściwie wszystkie dzieła Twoich rąk zachwycają. Ja nie mogę się nasycić i dziełami i Twoją osobowością. Dziękuję Ci za ten arcyciekawy blog. W Garmishpartenkirchen byłam kilka lat temu przejazdem, ale latem. Pamiętam urokliwą architekturę tonącą w kwiatach na parapetach i balkonikach.Cieplutko pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Małgosiu Twoje metamorfozy - ścian (akcję z sypialnią pamiętam do dziś :)), mebli i pudełek wszelakich. Jesteś jednym z nielicznych znanych mi przykładów osób, które nieustannie "nosi" oczywiście z bardzo pozytywnym skutkiem.
OdpowiedzUsuńNa temat zimowych wyjazdów, zwłaszcza w góry się nie wypowiadam, bo nie lubię zimy, śniegu, nart i powierzchni nachylonych bardziej niż jakieś 10 stopni ;))) Zimowe obrazki podziwiać lubię tylko przez okno, albo na takich zdjęciach jak Twoje :))) Ściskam mocno!
Jak zwykle pięknie,ciepło i przytulnie. Hafty urzekające . Nigdy nie mam dość ich oglądania.A zimie wszystkie mówimy PRECZ.Może wobec zbiorowego molestowania w końcu odpuści?
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje prace:-) Są takie stylowe i perfekcyjne:-)
OdpowiedzUsuńI znowu mi dech zaparło, gdy zobaczyłam pudełko... :) Ech, talent Twój wiecznie mnie zadziwia (plusowo) :)
OdpowiedzUsuńNa Twoim blogu przenoszę się w inny świat.. szeleszczący jedwabiem, urzekający pięknem haftów i bibelotów, pełen niezwykłego ciepła:)))
OdpowiedzUsuńOh my ... what a beautiful box you made, it is amazing !!
OdpowiedzUsuńThat little dressoir is also great and love what you have done with it. great pictures about the snow.
Twoje hafty jak zwykle, och, cuda! No i bardzo pięknie jest u Ciebie w domu. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńniesamowite hafty...a komoda rewelacyjna...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJak masz wątpliwości na temat kapy to ja mogę adresik podać... Prześliczne nowości cudnie wykonane jak zwykle u Ciebie.
OdpowiedzUsuńA co do śniegu mam go po pas i za chwile zacznę warjować...
Sciskam z białego Oslo Lacrima
Kaczuszko siwa, zazdrość mnie zjadła, nie ma mmnie!!!!
OdpowiedzUsuńMałgosiu, odkąd odnalazłam Twój blog,(za tropem poszłam od Bestyjeczki), zauroczona jestem Twoim światem pełnym niesamowitych haftów, kolorów. Pozytywna energia bije z Tego miejsca! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam powiększać każde zdjęcie i z bliska pogapić się na szczegóły Twego rękodzieła. :)))
Ps. mam nadzieję że u Was już wiosnę widać, bo do nas tak jakby już zaglądała, nie mówię więcej, żeby nie zapeszyć! ;)
Uściski przesyłam:) <3
Przepiękne rzeczy tworzysz, a narzuta to po prostu mistrzostwo, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTak bardzo mi sie podoba Twoj blog ,ze koniecznie musze dodac go do moich ulubionych , pozdrawiam cieplutko:)))
OdpowiedzUsuńZa każdym razem zachwycam się na nowo i nię mogę wyjść z podziwu nad twoimi wszechstronnymi zdolnościami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Oj jest co oglądać, puszka - mistrzostwo świata, jak zawsze. Zazdroszczę szusowania, ja od 2 lat nie miałam nart na nogach i tęsknię za białym szaleństwem. Można się pozytywnie naładować i zmęczyć jak napisałaś :-)
OdpowiedzUsuńUściski!!!!
PS. Masz niezwykły zbiór bibelotów - lece oglądać jeszcze raz :-)
Dziś Małgosiu dużo nie napiszę...wiesz dobrze, że wszystkie Twoje rzeczy chłonę całym sercem...w milczeniu popodziwiam wszystko i mocno, mocno Cię uścisnę - Dziękuję, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńKażda Twoja praca jest zachwycająca, piękna bo wykonana z " miłości" do haftu. Takie prace mogą tworzyć tylko artyści.Cudowne prace, ciekawy blog. Gratuluję.
OdpowiedzUsuń