Witajcie Kochane!!!
Jestem juz "na chodzie" , grype przegnalam, w domu wczesniej wprawdzie byl szpital - wszystkich bez wyjatkow "polamalo" ale teraz wracamy do "pionu".
Podczas choroby mam problem (kazdy ma - wiem:-))))) .....u mnie jednak chodzi o...lezenie w lozku. O ile sen tzw. "nocny" jest z przyczyn oczywistych "akceptowalny", o tyle lezenie w lozku podczas choroby w moim przypadku jest faktem calkowicie nie do przyjecia. Nagle bowiem w moim - raczej wygodnym - lozku wszystko mnie uwiera, czuje sie jak przyslowiowy fakir, tyle, ze nie fakir z wyboru..... Tak wiec w lozku spedzilam pol dnia, po czym....zwloklam sie do mojej pracowni, by w niej "dojsc do siebie" i....doszlam...
Wykonczylam wreszcie nowy quilt, z ktorym sie tyle czasu grzebalam :-((((. Przyslowie (czy madre????) mowi, "iz duren robote lubi" - tzn. ....ja.... Otoz wszystkie panele przepikowalam....recznie, tak bardzo chcialam uzyskac przynajmniej w minimalnym stopniu efekt autentycznosci tych oryginalnych quiltow sprzed dwustu lat.... Wszystkie jednolite tkaniny, ktore wystepuja w narzucie farbowalam i cieniowalam sama. Tkaniny w motywy roslinne pochodza z firmy "quilt gate" , seria gentle flowers. Wewnatrz tez - w odroznieniu od poprzedniego quiltu, ktory prezentowalam kilka postow wstecz - wszyty zostal dosc gruby, miesisty koc polarowy a...wlasciwie trzy koce, polaczone ze soba tak, by "nie odznaczaly" sie szwy na stronie prawej.......
Narzuta ma wymiar...240cm x 240cm...miala byc mniejsza, wyszla znow niemala;-))))
Mysle jednak, ze nie wyglada zle, gdy np. spod spodu widac tkanine obiciowa lozka, ktora w scisle okreslonych miejscach ulozona jest w kontrafaldy....
Ponizej przedstawiam fragmenty paneli, czy blokow (obie nazwy sa powszechnie stosowane), ktore haftowalam z wykorzystaniem technik aplikacji oraz haftu, glownie brazylijskiego....
Nie wiem, czy zdjecia "pokazuja" reczne pikowania ale uwierzcie - one tam sa!!!!
Nie chcialam fotografowac moich palcow ze wzgledow estetycznych ale sa poklute jak gesty durszlak...bo ja niestety nie potrafie haftowac z naparstkiem!!!! Mam ich kolekcje, ot, zeby byla "na stanie" - jednak nie uzywam....naparstek mi przeszkadza w pracy:-((((
Ponizej gotowy quilt........
Widze, ze nawet kolory i desenie wyszly zgodnie z rzeczywistoscia- co w przypadku moich "pseudoumiejetnosci" fotograficznych....graniczy niemal z cudem;-))))))
Tymczasem dotarla do mnie kolejna przesylka.....tkanin do oranzerii....No i powiedzcie same: jak ja moglam do lozka?????!!!!!!!!!!
Musialam "podzialac" w pracowni;-)))))
Podzialalam wiec......Uszylam "pokrowiec" quiltowy na fotel, wiazany na kokardki, ktory po rozlozeniu znow jest narzuta:-))))
Tonacje brudnego, "starego" rozu polaczylam z ufarbowana na waniliowo bawelna.....
Tym razem powstrzymalam sie od haftowanych paneli, wyszedl wiec prosty ale dosc ladny quilt na fotel....
Z resztek wyczmonilam wiazana na kokardy poduche , ktora powstala doslownie ze scinkow- mam nadzieje, ze widac... Poduszke przepikowalam, dzieki temu jest bardziej"plastyczna"...
...serduszko uszylam z innych szmatek ale kolorystycznie zbyt mocno nie odstaje od reszty;-))
A u Filipka na scianie pojawil sie taki....mini quilt:-))))
Poczatkowo nie mialam pomyslu na "tresc" ale w miare zszywania pojawila sie Madame Vena ;-)))))
Poczynilam tez radykalne zmiany w jadalni, ktora dopasowuje do kuchni ale o tym w nastepnym poscie....
Wiem tez, ze mam potworne zaleglosci na Waszych blogach - nadrobie je - obiecuje!
No i przypominam o candy - losowanie juz w niedziele:-))))))))))))))))
Wyniki przedstawie w poniedzialek, mam nadzieje, ze nikogo nie uraze??? :-))))
Tymczasem sciskam Was Kochane Czytelniczki, Blogowiczki, Kolezanki, zyczac Wam z calego, calego serca cudownego weekendu, by sloneczko przyjemnie oplatalo Wasze domki swoim blaskiem!!!!!!!!!!
P.S. Kochana Anyu-Es !!! Napisze Ci maila, musze tylko sie pozbierac z zaleglosciami!!!
Oniemiałam na widok narzuty , zwłaszcza damulki ścięły mnie z nóg, dobrze że mieszkasz daleko, bo złodziejstwo w moich oczach pała. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńCóż powiedzieć (???).... można tylko powzdychać i pozachwycać się tymi cudeńkami.
OdpowiedzUsuńUściski.
Małgosiu,
OdpowiedzUsuńNarzuta wyszła cudownie, jest piękna i niepowtarzalna.
Wzdycham z zachwytu...
Quilt Filipka też śliczniusi...ależ ty masz pomysły :)
Ściskam cieplutko i zapraszam Cię do zabawy w
"MOJE MAŁE SEKRETY"
liebe Margott,
OdpowiedzUsuńauch ich bin total sprachlos - was bist du doch für eine Künstlerin - du machst so traumhafte Dinge - die Decke vom Bett ist ein Traum - Wahnsinn - diese zarten Püppchen - wunderwunderschön -
ich wünsche dir gute Besserung - ganz liebe Grüße - Ruth
Jak znajdujesz na to czas? Jesli pracujesz zawodowo-to tylko pozazdroscic perfekcyjnej organizacji. A narzuta piekna-jak wszystko co tworzysz:) Pozdrawiam Netkka
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na każdy nowy wpis i jestem zachwycona tym co robisz,a zazdrość mnie od środka zżera że ja nie mam takich zdolności;)pozdrawiam Ula
OdpowiedzUsuńAle z Ciebie pracus..przeciez to jest setki godzin spedzonych z igla i nitka..twoje prace nie maja ceny..sa wspaniale..podziwiam.Alicja
OdpowiedzUsuńnie po prostu zabrakło mi słów rewelacja masz geniusz w rękachja chyba nie miałabym tyle cierpliwości żeby to wszystko wyszyć i jeszcze pikować ręcznie .Chyle czoła przed geniuszem .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monika
Margot już ci pisałam, ze powinnam sobie zrobić wolne od oglądania twoich prac, ale chyba jestem jak ćma:( Smarze te skrzydełka. Cóż począć, opanować się nie potrafię.
OdpowiedzUsuńAleż ty kobieto masz dar w łapkach. Podziwiać! Pozdrawiam gorąco!
Wspaniała narzuta, kolory, wzór. Zazdroszczę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNarzuta zapiera dech. Elegancja i smak aż biją od niej.I te kolory, ach...No i gdzie kupiłaś wydłużenie doby? Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAch, Małgoś. Wypada mi tylko powtórzyc po koleżankach same superlatywy. W zasadzie nic dodac, nic ując. Jesteś czarodziejką-to pewne
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Jestem pod ogromnym wrażeniem ,tego co tu wyczarowałaś.Istne cudo.
OdpowiedzUsuńCos pieknego ,naprawde cuda tworzysz Malgosiu,srdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń"Maszynowa Królowa" nic dodac nic ująć:):):)
OdpowiedzUsuńCałuski Lacrima
Chyba posiadlas tajemnice "rozciagania czasu" bo te efekty to przeciez ogromna praca, a Ty piszesz jeszcze ze bylas chora :O . Jak Ty to robisz? Niesamowite...szczerze podziwiam zarowno twoja pilnosc jak przede wszystkim wlasnie efekt Twojej pracy, fenomenalnie sie z tym uporalas, az dech czlowiekowi zapiera w trakcie ogladania zdjec...Byc moze kiedys sprobuje jakas poduszke uszyc, juz od dluzszego czasu neci mnie taka pikowana w kwiaty w stylu francuskich "Boutis"...ehhhh chyba wreszcie sie za to zabiore :) pozdrawiam cieplo :)
OdpowiedzUsuńOj Małgosiu ,idziesz jak burza.Szyjesz pięknie,nawet w chorobie bijesz wszelkie rekordy .Zachwycam się każdym detalem,aplikacje na patchworku to prawdziwy majstersztyk,no i ten haft brazylijski,cudo kochana .
OdpowiedzUsuńCałuję Twoje utalentowane łapki
Piękne:)Cudowne prace i te detale na narzucie:)Uwielbiam Twoje prace i Twojego bloga:)A widzę,że u siostry również niesamowite pomysły:)
OdpowiedzUsuńTworzysz po prostu cuda i Twoje otoczenie przez to staje się anielskie! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia wiosenne ;)
Piękności!!!!! a ja dalej zapuszkowana :)Pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńNa widok narzuty dech mi zaparło...
OdpowiedzUsuńno tos sie naszyla:)))ale warto bylo, bo to co pokazujesz to radosc dla oka i ukojenie dla duszy!!! super Ci to wyszlo Gosienko...narazie podziwiam zdkecie ale juz wkrotce zachwyce sie w realu...chyba ze MOJA UKOCHANA KIEROWNICZKA zazyczy sobie abym pracowala w swieta...no ale wowczas zlozylam bym wymowinie nie oszczedzajac jej zaleglych slow...ty wiesz jakich:)))
OdpowiedzUsuńbuziaczek
Przepiekne hafty, narzuta to mistrzostwo chyba jakieś. CUDA tworzysz, jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich zdolności i smaku.
OdpowiedzUsuń