- Pol zartem - pol serio;-) - to do tematu posta byc mialo;-)
Witam Stalych Bywalcow i Podczytywaczy:-)))
Po serii ostatnich wydarzen i z powodu niezbyt przyjemnych reakcji ze strony Niektorych -ktore to reakcje w zalozeniu Tychze mialy sprowadzic mnie do plaszczyzny depresyjnej - zamiast w kacie "lizac rany" [ :-))))] - paradoksalnie pomimo grypska - natchnelo mnie:))))))
Kiedys moja blogowa Kolezanka - Janeczka podsunela mi fotke cmy, bardzo eleganckiej zreszta...
Pomyslalam wiec przekornie nad....motylem no i...........
...wyhaftowalam...wprowadzilam druty, polaczylam jedwabie z bawelnianym, starzonym aksamitem, dodalam wstazki, troche koronki i...gotowe.
Motyl jest...dosc duzy mierzy sobie ok.22cm....
...By przy faunie pozostac - szybko dodalam motylowi nowe "Towarzystwo"...Owieczke. Te przy akompaniamencie duszacego kaszlu, lezac radosnie z 39 stopniowa goraczka - stworzylam niejako "na biegu":)
Tkanina to cienki len tym razem....plus jedwabne wstazki, troche starej koronki....szczypta fantazji - bez PLAGIATU [:-)))))] - plus bunt przeciwko biernemu lezeniu w lozku i powstaje takie oto cos;-)
Ogonek to chwost z resztek jedwabnych nitek, ktorych zwykle jest masa przy haftach - nie wyrzucajcie ich, moze uda sie wykonac miniaturowe chwosty????
..Dzien pozniej...poszlam za ciosem i....doszylam saszetke na nitki podreczne....
...uszylam recznie, tym razem nie z przyczyn ambicjonalnych ale...oczywistych - nie bylam w stanie zwlec sie do pracowni, by ja uszyc...Wiec zrobilam to - wlacznie z zamkiem - recznie.Trwalo nieco dluzej ale...gdy mamy grype - otrzymujemy w pakiecie rowniez cenny zazwyczaj - czas:)
Z innej beczki teraz.....nie moge przebolec, ze ja i Ludzik "tluczemy sie " w lozku a za oknem......prawie (!) wiosna:-)) Pieknie jest:)))) I oby tak dalej:)))))
Kochane...Zycze Wam wlasnie takiej wiosennie pieknej niedzieli:)
Kochana... I dobrze, że się nie dajesz ani depresji ani chorobie... Zając czymś łapki to najlepsze lekarstwo na takie dolegliwości... :) Motyl cudny... Taki Twój w 100%... I jak pięknie różyczki na nim się mienią :) Obok motylka widzę igielniczek z tych co to w Twoim wykonaniu lubię bardzo... Owieczka i saszetka również... Fajny ten buntowy efekt... Mimo tych ślicznych rzeczy które stworzyłaś podczas tych ciężkich dni, życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia... Wiem jak to jest walczyć z grypskiem... Tyle, że ja dwa dni podczas choroby przespałam... A potem "biegałam" przy córkach by te 40 stopni goraczki okładami zimnymi przegonić... Dużo zdrówka Margot... :)
OdpowiedzUsuńzdrowiej szybciutko!:)
OdpowiedzUsuńnieziemski motyl !
OdpowiedzUsuńmiłej niedzieli Małgosiu
Motyl fajny... ale owieczka mnie rozłożyła po prostu... jest niesamowita. Kuruj się i wracaj do zdrówka.
OdpowiedzUsuńBreathtakingly beautiful, dear Margot! Exquisite work, as always.
OdpowiedzUsuńNie ma tego złego, co by...Złapałaś wiatr w żagle i niech Cię teraz poniesie, bo robisz przepiękne rzeczy, które oglądam z niekłamanym zachwytem.
OdpowiedzUsuńwow, jeżeli Ty w czasie grypy, powalona z gorączką tworzysz takie cuda, to co dopiero jak jesteś zdrowa? Piękności, urzekła mnie ta owieczka.
OdpowiedzUsuńSama nie mogę się doczekać wiosny, u mnie coraz cieplej :o) - oby tak dalej
pozdrawiam
Twoje prace są jak zawsze wspaniałe i cudownie się prezentują! W dodatku zawsze coś nowego wymyślisz :) Zdrówka życzę z całego serca!
OdpowiedzUsuńMargott Miła :) Motyl jest wspaniały, ale mordeczka z całą resztą owieczki formalnie rozczuliły mnie. :) Podziwiam Twą kondycję nawet w chorobie, bo ja przy 39o gorączki jedyne co mogę robić, to spać - a Ty jeszcze woreczek wyczarowujesz Czarodziejko. Uścisków moc przesyłam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale czy moglabys mnie taka forma grypy zarazic? Tzn. ze wszystkimi jej konsekwencjami ale i efektami koncowymi. Bo jelsi takie cuda maja wtedy wychodzic spod moich rak, to jestem chetna :) Pozdrawiam, abo nie, bo jak widac czy zdrowa czy chora efekty pracy sa rewelacyjne, pa :) Buzka...do zarazenia jeden krok!
OdpowiedzUsuńCudowne prace, owieczka skradła moje serce jest cudowna
OdpowiedzUsuńsame cudowności! motyl całkowicie zdobył moje serce - jest taki piękny!!!
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością obejrzałam Twoje nowe dzieła. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpiękne prace,życzę zdrówka!
OdpowiedzUsuńWitam!Owieczka rozbroila mnie calkowicie.Jak popatrzylam na jej pyszczek,to tak jak by powiedziala,''no i co,moja pani i tak jest najlepsza!podziwiajcie te piekne hafty,ten kolor i polysk''.I ten motyl,,wypasiony'',fajne polaczenie materialow i milusia saszetka.Super pomysly.Pozdrawiam.Zycze zdrowka! Maryla.
OdpowiedzUsuńTakiej owcy to jeszcze świat nie widział , to najpiękniejsza z tych które widziały moje oczy !.Motyl chyba swoja uroda i wdziękiem przywoła wiosnę.
OdpowiedzUsuńZyczę zdrowia po pora roku nie sprzyja niestety temu , pozdrawiam.
jak zwykle piękności ^^ urzekła mnie owieczka i saszetka.... i bardo jestem ciekawa, jak wyglądałaby ćma (bardzo ważne dla mnie stworzenie) w Twoim wykonaniu :)
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy miałam okazję, aby napisać pierwszy komentarz pod Twoim postem. Nie ukrywam, że z lekkim podnieceniem pisałam jego tekst i kiedy już miałam go wysłać...okazało sie, że nie ma opcji anonimowy :((
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak ogromnie się cieszę, ze znowu mogę u Ciebie pisać, a że nie jestem pierwsza...moze nastepnym razem. Pozdrawiam Iwona P.
Motyl jak i owieczka urzekły mnie swoją niepowtarzalnością. Bardzo lubię twój blog, styl i sposób pisania. Może dlatego, że jest niepowtarzalny...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do formy :)
Całe szczęście, że nie udałaś się w krainę wiecznej depresji i tworzysz :) Jak zwykle pięknie. Twoja owieczka ma wszystkie inne pod tobą :) W ogóle wszystko co wychodzi spod Twoich łapek jest niesamowite :)
OdpowiedzUsuńBardzo ale to bardzo chciałabym miec umiejetość wykonania choc kilku ściegów w Twoich klimatach.Jestem zauroczona.Zdrówka Ci -wam zyczę-aga
OdpowiedzUsuńZakochałam się... normalnie w tej owcy się zakochałam :-)
OdpowiedzUsuńKocahnaie depresję to mam ja za oknem sypie jak głupie już jest ponad 20cm a to dopiero początek!!!
OdpowiedzUsuńuśmiałam się z tej owcy ale nie żeby cos jej było nie tak ale ubawił mnie Twój pomysł.
Dostałas meila ode mnie?
Buziaki i dużo zdrówka Lacrima
wszystko cudowne ........ Jak ja bym chciała coś takiego umieć!
OdpowiedzUsuńJak zwykle oglądam Twoje prace po kilka razy. Są piekne.
OdpowiedzUsuńZdrowiej kochana, tylko nie z tego zapału:)
OdpowiedzUsuń:)) ja dzieki dodatkowym godzinom wolnego w czasie grypy..a własciwie juz po ufilcowałam w końcu torbę...bo czasu zawsze brak:))...zauroczył mnie ten ręcznie szyty domeczek na nici:)) zdrówka:))
OdpowiedzUsuńTakich wspaniałych haftów jeszcze nie widziałem. Jestem pod wielkim wrażeniem widać że robisz to z pasją i wkładasz w to całe serce dlatego są takie efekty . Pozdrawiam i czekam na więcej :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHej Małgosiu,troszkę jestem nie w temacie,przejrzałam poprzednie posty żeby ogarnąć
OdpowiedzUsuń"klimat".Obecnie jestem w górach,na nartach więc emocje konkursowe jakoś mnie ominęły.Z resztą doświadczenia lat poprzednich uczą żeby raczej w tym nie uczestniczyć.Blogowanie ma być przyjemnością ,a nie powodem do kolejnych przepychanek i podchodów, tego mamy w życiu i tak pod dostatkiem.
Grypsko być może daje Ci w kość ,ale dziwnym trafem umysł i sprawność w palcach jest u Ciebie "nie do ruszenia".
U mnie wprost przeciwnie.Po trzech dniach białego szaleństwa odnowiła mi się kontuzja w kolanie,pomógł mi w tym rodzony Ojciec taranując mnie z siłą torpedy ,także temat nart mam z głowy i chyba powinnam czymś zająć ręce bo nogi/a na które tak liczyłam właśnie mi wysiadły :)
Kochana ,podobno wysłałaś mi maila w kwestii wstążek jak mniemam,uprzejmie donoszę ,że nie dotarł.
może podpowiesz coś w komentarzu. buzka
M.
Oszałamiające - jestem pod wielkim wrażeniem , kiedyś również miałam gro zapału oraz werwy tak jak ty - trzymaj tak dalej i więcej takich wspaniałości wykonuj ja już nawet nie myślę czym znów zaskoczysz pięknym nasze oczy na wielkanoc która już się zbliża wiellllkimi krokami, a mam nadzieję że i przed pozdrawiam Maria
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam z zimowego urlopu, a z powodu braku dostępu do internetu nie mogłam śledzić wyników konkursu, a nawet pozdrowień z pięknego ośnieżonego Lofer przesłać.
OdpowiedzUsuńNa wyniki popatrz tak trochę przez palce, i właściwie wydaje mi się że Twoje 2 kulki są bardziej wymierne niż innych 5. One są nasze - od osób Tobie życzliwych. Po lekturze komentarzy z poprzedniego posta - gratuluję tylu szczerych zwolenników. Nie marnuj zdrowia i nerwów i czasu na jadowite komentarze. Są przykre i gdyby mnie dotyczyły też bym się zdenerwowała, to prawda, ale zobacz jak bardzo są mniejszościowe. Jedna osoba, dwie ...?, które przecież nie muszą tu zaglądać( ta część wypowiedzi kierowana właśnie do nich). Stoję za Tobą murem.
Mój numer jeden to owieczka - przemiła, cudna..., chociaż motyl kunsztowny i dostojny.
Zeby nie przedłużać: życzę zdrowia oczywiście, ale i odporności psychicznej na przykre chwile.
Ściskam cieplutko, JolaK.
wszystko takie cudne jest,oczu nie można oderwać.
OdpowiedzUsuńPrześliczna ta owieczka. Motylek tez uroczy , ale one czesto takie sa zaś Owieczka to dla mnie mistrzostwo.
OdpowiedzUsuńKochana piszą o tobie:https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10151325726634719&set=a.429554419718.216960.356318074718&type=1&theater
OdpowiedzUsuń