Witajcie:)
Dzisiejszy post nie o szmatkach ani hafcikach będzie....Gdy patrzę np.na książki (a należę do tej grupy ludzi, którym biblioteka dużo o jej Właścicielu "donieść" może), których na razie część przywiozłam z Polski - ogarnia mnie śmiech...czasem ironiczny...Cóż, księgozbiór mój raczej nie z tych, co to są w stanie zapełnić "gabinet do palenia cygar" ale jest ...rzekłabym dość...zróżnicowany...zaskakujący może nawet..nieco.
A zatem...stoją ładnie oprawione perły literatury francuskiej, rosyjskiej, angielskiej, polskiej (zrozumiałe!!!) niemieckiej, są wydania albumowe wraz z rycinami - starych biedermeyerowskich haftów, albumy poświęcone antykom, stylowym wnętrzom, malarstwu, patchworkom, modzie (np. twórczość Mario Valentino)...są słowniki, książki poświęcone robótkom ręcznym,poradniki z cyklu "psychologia na codzień";-)),są pozycje historyczne (też moja pasja:)), co ciekawsze wydania Vouqe'a, są wreszcie stosy ekonomicznych książek - a obok tych rzeczywistych, sceptycznych i matematycznych...mają sąsiedztwo dość...specyficzne - i to jest tematem "na dziś"...
Obok "Ekonomii" Davida Begg'a, "Systemu rynkowego" prof. Nasiłowskiego, pozycji z dziedziny marketingu, finansów publicznych,ekonometrii, statystyki, ekonomii matematycznej, kilku książek ekonomicznych, które ich Autorzy rzekazali mi w prezencie - całej tej "gromadzie" zdecydowanie "konkretnej" literatury stoi sobie...dokładnie dwadzieścia i osiem "pozycji" poświęconych....
ezoteryce - również mojej dawnej pasji....
Tarot...od niego się wszystko zaczęło...
...zaciągnęła mnie kiedyś koleżanka do tzw. "wróżki" ( dziś mam już inne określenie na tego typu "działalność"), która rozłożyła mi karty pełne jakichś dziwnych, kolorowych i niezrozumiałych -dla mnie - obrazków, po czym złożyła je spowrotem i zapytała, po co właściwie do niej przyszłam? - Jak to po co? - "Powróżyć"- odpowiedziałam, po czym z rozbrajającą szczerością dopowiedziałam, że i tak w "to" nie wierzę (z tym akurat zgadzam się do dziś dnia choć w innym nieco ujęciu) -ale koleżanka mnie przyprowadziła i....
...i nie położę pani kart, bo pani sama to potrafi! (złożyła talię)
myślałam sobie : "ktoś tu majaczy, ciekawe KTO?!" i na tym się skończyło. Wtedy. A pół roku później Arkana Wielkie i Małe już znałam na tyle, by móc z nimi się zaprzyjaźnić.
I w tym miejscu muszę rozwiać mity, którymi obrósł Tarot....
Karty te, nie są kartami diabelskimi - jak to je się często określa ( Dlaczego pewien papież zażyczył sobie kopii tarota marsylskiego, dlaczego talią -Viscontich -zafascynowany był następca owego papieża??). Historia tarota dotyka starożytnej Persji.. Pierwsze wzmianki o
Tarocchi - grze w karty pojawiły się w średniowiecznej Europie a dokładnie we Włoszech i...zaraz potem we Francji...Tak narodziła się średniowieczna talia Tarota Marsylskiego, którego talia składała się początkowo tylko z Major Akanów ( częściej spotykana nazwa to Arkana Wielkie), których wraz z kartą Głupca (nr 0) jest 22.. Arkanów Małych wraz z kartami dworskimi (król królowa paź lub giermek)jest natomiast zwykle 56...Tarot odnosi się do 4 żywiołów : ognia (buławy)
wody: (kielichy lub puchary)
powietrze (miecze)
ziemia (pentakle, monety)
Każdemu z powyższych żywiołów przypisane są poszczególne znaki zodiaku (niezbędna jest tu wiedza również z dziedziny astrologii)
Powyżej przedstawiłam telegraficzny, bardzo ogólny zarys ledwie tego, co powiązane jest i dotyczy tarota...Gdybym tak pokusiła się o szerszą wiedzę w tym temacie, prawdopodobnie zajęłoby mi "to" czas na następne...jakieś....klkadziesiąt postów...
Zadaniem tarota nie jest "wróżenie" - mój Boże, cóż za określenie?! Tarot - jego podstawowe założenie brzmi - SŁUŻYĆ CZŁOWIEKOWI, NAJLEPIEJ JAK MOŻNA!!- tarot ma pomóc , nie szkodzić.
Opinię, raczej tę "czarną" tarot zawdzięcza człowiekowi i kinematografii a także czysto ciemnogrodzkiemu założeniu, które brzmi: "jeśli czegoś nie znamy, boimy się wręcz - należy to napiętnować"...cóż....tak zwana "święta Inkwizycja" - urzeczywistnienie diabła w ludzkim obliczu- stanowi tu idealny przykład takiego właśnie strachu przed czymś, co potężniejsze jest od ludzkiego umysłu, nad którym znajduje się jeszcze POTĘŻNIEJSZA BOŻA ISKRA- ludzkiej NADŚWIADOMOŚCI , z którą "współpracuje" Tarot...
ZATEM ...JEDYNĄ "WRÓŻKĄ" JAKĄ ZNAM JEST NADŚWIADOMOŚĆ KAŻDEGO Z NAS!!! Oraz...papilarny "zapis" na dłoniach...obu dłoniach - dobry chirolog myli się w "odczycie" niezmiernie rzadko (!!!) Pisał o tym dość szeroko nawet K.G.Jung.
Tarot - dla mnie - jest tylko narzędziem i przyjacielem - do poznania siebie, do pracy nad sobą, to coś na kształt przewodnika duchowego, który stawia jednak jeden i nie do wyeliminowania - warunek:
wiara - ale nie " w tarota" - wiara w Boga, cokolwiek TO jest : Allach, Shiwa, Thor, Jahwe, Demiurg...itd. Musimy wierzyć w TO, czym naznaczona jest nasza dusza. Ja jestem katoliczką ,zatem mój Bóg jest dla mnie owym WSPARCIEM- jakkolwiek Je pojmuję...
Tak więc mam i ja "swoją talię" a muszę w tym miejscu zaznaczyć ,żeo becnie na rynku eropejskim istnieje (!!!) 200 podstawowych talii - "moją " jest talia Haindl'a - podobno ciężka ale ja tak nie uważam. Zresztą rzadko kładę karty, odkąd jest Ludzik, brak czasu....ale lubię je sobie "potrzymać w dłoniach", mają pozytywną energię.... "powiedziały" mi kiedyś, że będzie synek i mąż - nie Polak i życie - nie w Polsce i...myślałam, że trochę "czarują", kręcą...nie kłamały....
A skoro zainteresowałam się tarotem, nie mogłam nie zainteresować się numerologią, powiązaną bardzo ściśle z tarotem, a która to numerologia jest ukochanym "dzieckiem" Pitagorasa (pamiętacie "twierdzenie Pitagorasa" ? Pamiętacie na pewno, to ten sam:)) a skoro numerologia to i Kabała a skoro Kabała to i...chirologia, chyba najbardziej rzetelna nauka (!!! tak, to jest nauka!!! bardzo niezbędna w kryminologii, na przykład) bo czytamy zapis na naszych dłoniach - tu o "pomyłkach" mowy być nie może!
Pomyślicie Kochane, że zwariowałam. Tak, pisząc na ten temat - i podając go na szerokim forum- być może. Ale to też była moja pasja. Chciałam poznać coś, co wcześniej uznałam za "czary-mary" i...dziś mam na ten temat własne zdanie.
Dziś mogę dość ostrożnie jednak - ale zawsze- stwierdzić , kto zajmuje się tarotem,by naprawdę pomóc a kto jest zwykłym szarlatanem, żerującym na ludzkim nieszczęściu. Poza tym nie bierze sę zapłaty "za karty" ,które się kładzie - a nie "wróży" !! - zapłatę MOŻNA jedynie przyjąć za czas i energię, którą się poświęca.
Żeby w tym miejscu było jasne : owszem, kładłam karty osobom trzecim, nie- nie brałam wynagrodzenia, ponieważ nie uczyniłam z tego "zawodu".
Jednak w miarę "poszerzania się" chętnych - zaprzestałam tego i skupiłam się nad duchowym jedynie znaczeniem kart...
WAŻNE: !
1. Nigdy nie pytamy kart o śmierć naszą i naszych bliskich, znajomych, wrogów!!!!! Tę odpowiedź zna tylko Bóg (Kimkolwiek dla nas jest)
2. Karty mają tylko pomóc, przedstawić wachlarz możliwości, wskazać na czym się skupć CO DOBREGO W NAS ROZWIJAĆ . Nie mogą szkodzić, MANIPULOWAĆ (każdy z nas otrzymał w darze, przy narodzinach NIEŚMIERTELNĄ DUSZĘ I WOLNĄ WOLĘ!!!)
3.Nie posługujemy się kartami, by za ich pośrednictwem wywierać wpływ na innych - WOLNYCH ludzi!
4.Karty nie szkodzą ludziom. Tarot na pewno nie!
5. Tarot- owszem pobiera energię, po czym ją zwraca (kiedyś opiszę ten dość subtelny metafizyczny "proces").
6. Nie kładzie się kart, by się pochwalić, popisać.
7.Nie pracujemy z kartami "po alkoholu"
8. Empatia dla innych jest niezbędna.
9. Tarot nie jest "rozrywką". Jeśli słyszę tego typu "opinie" pochodzące z ust "znawców" - nie komentuję. Zbędny wysiłek.
Mam nadzieję,że postem dzisiejszym nikogo nie uraziłam - nie taki był mój zamiar...piszę tu o pasjach a tarot...to jedna z moich wielu:)
Pozdrawiam serdecznie,życząc cudownego tygodnia:)